<2>

1.4K 135 102
                                    

Dziewczyna skończyła rozpakowywać swoje rzeczy, gdy do jej uszu dotarły pierwsze dźwięki symfonii Beethovena. Westchnęła cicho, zgarnęła portfel z biurka i wyszła z pokoju z zamiarem poszukania czegoś do jedzenia, a w razie braku jakichkolwiek opcji, udania się do sklepu. Spojrzała na współlokatora, siedzącego na kanapie i czytającego książkę. Zdziwiła się, że chłopak był w stanie zrozumieć sens czytanych zdań przy jednoczesnym słuchaniu tego jazgotu. Podeszła do niego od tyłu i oparła przedramiona na oparciu kanapy.

- Jest coś do jedzenia? - zapytała.  Zielonowłosy spojrzał na nią niewruszony, mimo że dziewczyna była niemal pewna, że jej nie widział i powinien chociaż się wzdrygnąć.

- Nie dla ciebie - mruknął tylko i poprawił okulary. Brunetka zmarszczyła brwi.

- Skaleczyłeś się? - zapytała. - Poparzyłeś? Coś ci się stało?

Chłopak zerknął zdziwiony na swoje owinięte taśmą palce i przewrócił oczami.

- To na szczęście - mruknął.

- Nie będę wnikać - powiedziała dziewczyna, podchodząc do lodówki. - Midorima-kun... - jęknęła, przebiegając wzrokiem po jedzeniu w lodówce. Westchnęła. Tyle tego było, a wszystko należało do niego.

- Czego chcesz? - zapytał, nie ruszając się z miejsca.

- Czy to jest zupa fasolowa?! - zawołała, chwytając w dłoń puszkę.

- Zostaw to - warknął zielonowłosy. - Mamy umowę.

- Niepisaną - mruknęła.

- Chcesz ją spisać? - usłyszała warknięcie z okolic kanapy i przewróciła oczami, zatrzaskując drzwiczki lodówki.

- Ale z ciebie pieprzony egoista - warknęła. Chłopak spojrzał na nią wściekle. - I chociaż zcisz to gówno! - zawołała i trzasnęła drzwiami od swojej sypialni. Rzuciła się na łóżko, głodna i wściekła. Jęknęła w poduszkę zbyt leniwa i zmęczona przeprowadzką, żeby ruszyć się do sklepu i zbyt biedna, by zamówić pizze. Po kilku sekundach usłyszała pukanie.

- Czego? - warknęła, podnosząc się do siadu. Drzwi otworzyły się, ukazując metr dziewięćdziesiąt pięć czystej irytacji o zielonych włosach i prostokątnych okularach.

- Możesz nie przeklinać w moim domu? - zapytał niby spokojnym tonem, w którym dało się wyczuć jednak nutkę groźby.

- Twoim domu? - prychnęła dziewczyna, zakładając ręce na piersi.

- Tak, moim - warknął, opierając dłoń o framugę. Brunetka uniosła brew. Przez chwilę oboje mierzyli się zimnymi spojrzeniami i żadne z nich nie chciało odpuścić.

- Kurwa - powiedziała pewnie brunetka. - Jebać, szmata, cholera i chuj.

Midorima westchnął z zażenowaniem i poprawił okulary.

- Słuchaj, Makishima - warknął. - Jesteś tu na moich zasadach i jeśli nie będziesz ich przestrzegać, wylecisz z tego domu szybciej, niż zdążysz powtórzyć te swoje przekleństwa.

Dziewczyna uśmiechnęła się i przechyliła głowę w bok.

- Wal się - powiedziała i rzucił w niego poduszką, jednak koszykarski refleks nie zawiódł go i tym razem, więc chłopak zdążył zamknąć drzwi. Oparł się o drewno z westchnieniem i poprawił oprawki. Może i potrzebował współlokatora, ale dlaczego kosztem swojego zdrowia psychicznego?

***

Midorima wyszedł z pokoju i zerknął na zegarek na swoim nadgarstku. Po raz kolejny poprawił krawat mundurka i spojrzał na drzwi, prowadzące do sypialni jego nowej współlokatorki. Dochodziła ósma, a dziewczyna do tej pory nie wyszła z pokoju. Zielonowlosy poprawił okulary i ruszył w stronę wyjścia, zostawiając sąsiadkę na pastwę losu.

***

- Jaka ona jest? - zapytał Takao, wsuwając ręce w kieszenie spodni. Midorima obracał w dłoni breloczek z kwiatem lotosu, swój dzisiejszy szczęśliwy przedmiot, i patrzył w punkt przed sobą.

- Głupia, rozwydrzona, denerwująca i wulgarna - odparł. Takao westchnął ciężko.

- Chodziło mi raczej o to, czy jest ładna - mruknął.

- Nie patrzę na nią w ten sposób - powiedział Midorima, wsuwając swój item do kieszeni. - Jeśli płaci w terminie, może wyglądać jakkolwiek.

- No nie mów, że nie chcesz mieszkać z ładną dziewczyną! - prychnął czarnowłosy. Midorima poprawił okulary.

- Nie jest ładna - powiedział.

- Zawsze jest ładna, kiedy mówisz, że nie jest ładna - zauważył chłopak, idąc w stronę sali lekcyjnej. - W jakiej szkole się uczy?

- Naszej - mruknął Midorima. - Klasa 1-3.

- No to czemu nic nie mówisz, Shin-chaaaan! - jęknął i pociągnął go z rękaw. - Idziemy do 1-3 zobaczyć twoją przyszłą dziewczynę.

- O czym ty mówisz, nanodayo? - zapytał zielonowłosy, marszcząc włosy. - Nawet nie wiem czy przyszła.

- Jak to? - zapytał Takao, zatrzymując się wpół kroku.

- Nie widziałem jej rano - wyjaśnił chłopak, chowając ręce do kieszeni. Takao jęknął cierpiętniczo.

- Nie mogę cię zrozumieć, Shin-chan - jęknął. - Ale jutro chcę ją poznać, tak? - powiedział, stukając palcem w pierś przyjaciela. - Pamiętaj!

Midorima westchnął cicho, ponownie muskając kostkami palców oprawki i podsuwając je głębiej na nos.

- Ta - mruknął i ruszył w stronę sali.

***

Chłopak wszedł do domu i zdjął buty, wyrównując je idealnie do linii dywanu. Przy okazji poprawił stojące krzywo, znoszone adidasy dziewczyny i wszedł do salonu. Brunetka siedziała na kanapie ze skrzyżowanymi nogami. Ubrana była w czarne leginsy i za dużą szarą koszulkę. Włosy miała związane w luźnego kucyka, a na nosie czarne okulary. Na kolanach trzymała miskę z popcornem. Oglądała jakiś amerykański serial z japońskimi napisami.
Midorima zacisnął pięści, widząc walające się wszędzie opakowania po jedzeniu, łyżki i kubki po herbacie. Z westchnieniem podniósł walający się po podłodze koc i złożył go z wściekłością.

- Co to ma być? - zapytał.

- Riverdale - mruknęła dziewczyna, wkładając do ust porcję popcornu. - Jak chcesz, możesz ze mną obejrzeć. Zaraz będzie drama.

- Mówię o TYM - powiedział chłopak, akcentując ostatni wyraz i kreśląc dłonią kółko nad całym bałaganem, pozostawionym przez dziewczynę. Brunetka spojrzała obojętnie na śmieci i wzruszyła ramionami.

- Jak ci przeszkadza to wyjdź - powiedziała. - Ja zajęłam salon, ja zarządzam poziomem zanieczyszczenia - prychnęła, wrzucając do ust kolejną porcję solowej przekąski. Midorima chwycił leżącego obok dziewczyny pilota i jednym kliknięcie wyłączył telewizor. Makishima zmierzyła go morderczym spojrzeniem i przez jedną milisekundę chłopak poczuł instynktowaną potrzebę cofnięcia się, jednak powstrzymał się i spojrzał na nią twardo.

- Nie pogrywaj ze mną - warknęła, odstawiając popcorn na stolik kawowy i podnosząc się z miejsca. Podeszła do chłopaka i spojrzała na niego z dołu. Zacisnęła pięści. Głupie dwadzieścia siedem centymetrów różnicy.

- Posprzątaj to - powiedział stanowczo.

- Nie zachowuj się jakbyś miał władzę - powiedziała, krzyżując ramiona na piersi.

- Tak się składa, że mam władzę - warknął, nachylając się w jej stronę. Dziewczyna zmrużyła oczy i przełożyła okulary na czubek głowy.

- Nie będziesz mi mówił co mam robić - warknęła.

- Chcesz się założyć?

- Pierdol się! - krzyknęła i odwróciła się na pięcie, po czym zniknęła w drzwiach swojego pokoju. Midorima opadł bezsilnie na kanapę i westchnął zrezygnowany. Omiótł spojrzeniem pokój i podniósł się z miejsca. Przecież nie może tego tak zostawić.

✔️Nasz dom || Midorima Shintarō x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz