Gołymi pięściami przebiłam się przez lód.
Gwałtownie zaczerpnęłam powietrza i położyłam się na lodzie.
-Valeria? - Szepnął Nico i spojrzał na mnie smutno. - Jeśli to jakiś kolejny żart...
-Nico... - Wyciągnęłam do niego ręce i wstałam na chwiejnych nogach.
On szybko zaczął do mnie biec i złapał mnie w ramiona.
Jęknęłam z bólu i wtuliłam się w jego ramię.
-Zimno mi - Przymknęłam oczy i mocniej się do niego przytuliłam.
-To już koniec. - Wziął mnie na ręce jak dziecko, a ja owinęłam nogi wokół jego talii.
Ja żyję.
—•—
-Postaw mnie tu - rzekłam, a Nico delikatnie postawił mnie na ziemi.
Powoli weszłam do jadalnii.
Wszyscy zdziwieni się na mnie spojrzeli.
-Wróciłam. Tak szybko się mnie nie pozbędziecie, suki.
—•—
-Jak to jest? No wiesz, po tej drugiej stronie - zapytał Percy, gdy wszyscy siedzieliśmy przy ognisku.
-Na początku boli jak cholera. Jakby ktoś cię topił. Ale potem? Czujesz się jak na falach. Jakby wszystkie twoje zmartwienia uciekły. Lecz nic nie widzisz, a czujesz. Coś niesamowitego.
-Długo to boli? - Zapytała 5-letnia Catrice Payne, córka Hekate.
Uśmiechnęłam się i wzięłam dziewczynkę na kolana.
-Nie, kwiatuszku. To tylko chwila. Jak odrywanie plastra - uścisnęłam ją lekko.
-Jak to się stało, że ożyłaś?
-Nie wiem. Może to nie chodziło o śmierć? Może to chodziło o strach.
-Kate, bardzo mi przykro za moje wcześniejsze zachowanie. Uratowałaś Thomson. Jestem twoim dłużnikiem - mruknął Nico, do dziewczyny, która szczerze się uśmiechnęła.
Najlepszy w przeprosinach to on nie jest.
Podbiegłam do blondynki i mocno ją przytuliłam.
-Dziękuję, bez ciebie by mnie tu nie było.
-Nie ma sprawy. Jestem zawsze z tobą - puściła mi oczko.
Nico wziął mnie na stronę.
-Przepraszam - wyszczerzyłam się do Solace i odeszłam razem z czarnowłosym.
Rozejrzał się i wrócił wzrokiem do mnie.
Powoli nachylił się w moją stronę, zakładając mi włosy za ucho. Złożył delikatny pocałunek na moich ustach, który po chwili przerodził się w zażartą wymianę śliną.
Oderwał się po jakimś czasie, szybciej oddychając.
-Tak bardzo tęskniłem.
-Ile mnie nie było?
Nico złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
-Dzień - mruknął.
-Tylko? Czułam się, jakby nie było mnie rok - zmarszczyłam brwi.
-Ja się tak czułem. Jakbyś zniknęła na wieczność.
-Oh, przestań się podlizywać.
-Nie muszę - uśmiechnął się cynicznie.
Zaprowadził mnie na brzeg jeziora.
-Od tego się zaczęło - szepnęłam.
-Popływajmy - zaczął zdejmować buty i resztę ubrań.
Został tylko w spodenkach.
Sama się rozebrałam, zostawiając tylko stanik i majtki.
Weszliśmy na wysoką skałę.
-Zacznijmy jeszcze raz. Od początku - stanęliśmy na krawędzi.
Było za wysoko.
-Nie. Nie chcę jeszcze raz. To nie jest koniec. To dopiero początek - bez zbędnego słowa ropędziłam się i skoczyłam do wody.
Poczułam, jak di Angelo ląduje obok mnie.
Złapałam go za policzki i przyciągnęłam do siebie, wpijając się w jego usta.
Pod wodą. Tą czarną wodą.
To nie jest koniec. Nigdy nie będzie. To jest początek. Początek nowej ery. Ery życia.
—•—
Kontynuacja Black Sea.
LittlePsychopath2104
CZYTASZ
Who is in control? | Nico di Angelo
FanfictionGdy ciemna woda opatuliła moje ciało, wszystko się zmieniło. Ah, Nico. Tak bardzo za tobą tęskniłam. Co, myśleliście, że to koniec? To dopiero początek. -•- Kontynuacja „Black Sea".