🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻
Chłopcy szli w ciszy przez ciemne ulice Derry. Latarnie co pare metrów oświetlały suchy chodnik po którym roznosił się cichy odgłos butów.
— A więc apytał po chwili Eddie. Richie spojrzał na niego zmieszany. — Po co mnie tu zaciągnąłeś o tej godzinie? — Dodał z lekkim uśmiechem Kaspbrak.
— Po prostu myślałem, że sobie razem pochodzimy, porozmawiamy w ciszy. — Powiedział z uśmiechem Tozier.
— Zimno mi jest. — Mruknął Eddie po chwili przecierając dłońmi po odkrytych przedramionach. Richie jak dźgnięty nożem od razu ściągnął z ramiona swoją hawajską koszulę zostając w samym t-shirtcie. Po chwili Tozier zarzucił swoją rozgrzaną koszulę na ramiona brązowowłosego nastolatka. Eddie uśmiechnął się lekko naciągając koszulę szczelniej na swoje ramiona.
— Dziękuję. — Powiedział po chwili zarumieniony.
— Nie ma za co. — Mruknął Richie spoglądając ciut zawstydzony w inną stronę.
— Ale nie będzie Ci zimno Rich? — Zapytał Kaspbrak zatrzymując się w miejscu. Richie przeszedł pare kroków do przodu po czym zatrzymał się i odwrócił. Jego kruczoczarne włosy powiewały lekko na wietrze co sprawiało, że w oczach Eddiego trashmouth wyglądał tak niewinnie.
— Nie. — Powiedział po chwili Tozier. — A jeżeli będzie mi zimno to mnie przytulisz, prawda? — Zapytał z uśmiechem okularnik.
— Śnij dalej trashmouth. — Zaśmiał się po chwili Eddie. — Chodźmy w drugą stronę Rich. — Powiedział Eddie odwracając się na pięcie w przeciwną stronę. Tozier przyspieszy kroku po chwili doganiając Eddiego. Delikatnie chwycił dłoń Kaspbraka po czym splótł razem ich palce. Eddie podniósł swój wzrok spoglądając na Richiego.
— Richie? — Powiedział cicho składając swoją głowę na ramieniu wyższego.
-Tak? — Szepnął Tozier.
— Kocham Cię. — Wyszeptał Eddie. Słowa rozprzestrzeniły się w ich otoczeniu.
— Ja Ciebie również Eddie. — Powiedział Richie wzmacniając uścisk na dłoni brązowowłosego.
🌻 🌻 🌻
Eddie podbiegł do huśtawki wskakując na nią nogami i na stojąco zaczynając się huśtać. Spojrzał w gwieździste niebo po czym lekko się uśmiechnął. Richie z rękami w kieszeniach kopnął kamyk leżący na jeździ po czym powolnym krokiem podszedł do Kaspbraka.
— Nie spadnij. — Mruknął Richiego co Eddie uroczo się zaśmiał.
— Pohuśtasz mnie? — Zapytał z uśmiechem Eddie.
— Mogę pohuśtać ale dopiero jak usiądziesz. — Powiedział Rich na co Eddie grzecznie usiadł na huśtawce. Wyższy uśmiechnął się lekko i podchodząc do huśtawki zaczął delikatnie ją bujać z czasem odpychając już plecy brązowowłosego aby utrzymać go w tępie. — Eddie? — Mruknął Rich.
— Hm? — Westchnął cicho Eddie wpatrując się z zachwytem w gwieździste niebo.
— Jak o tym... powiemy... innym? — Zapytał nie pewnym głosem ciemnowłosy. — Już teraz nie chodzi mi o samych frajerów a bardziej o twoją matkę. — Westchnął siadając na huśtawce obok wychudzonego chłopaka który od razu przeniósł na niego swoje spojrzenie. — W końcu kobieta mnie nienawidzi... — Tozier odchylił lekko głowę w tył wzdychając ciężko.
— I co z tego? — Mruknął Eds. — W końcu tak jak mówiłeś... to moje życie... mam prawo chodzić z kim zechcę. — Uśmiechnął się lekko spoglądając na zmieszanego nastolatka. — Więc nie musisz się o to martwić... jakoś poradzę sobie z matką. — Westchnąłem. — Bardziej się martwię o nas ogólnie... w końcu Derry to jedna wielka homofobia. — Spuścił swoje spojrzenie zagryzając lekko wargę gdy nagle poczuł na swojej dłoni tą Richiego. Spojrzał na niego lekko zrumieniony.
— Poradzimy sobie jakoś Spaghetti. — Zaśmiał się cicho Tozier zaciskając swoją dłoń na tej Eddiego. — A teraz... wracajmy do domu, jest już bardzo późno. — Oznajmił podnosząc się z huśtawki.
— Racja. — Westchnął cicho Kaspbrak podnosząc się i nie puszczając dłoni wyższego skierował się w stronę domu Beverly...
🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻 🌻
CZYTASZ
just reddie | reddie (r.t. x e.k.)
FanfictionOpowiadanko o reddie, czyli upierdliwy Richie Tozier wraz z chorym na astmę Eddie'm Kaspbrakiem. Przyjaciele, a może jednak coś więcej? Start 18.07.18