W trakcie spaceru licealiści rozmawiali na różne tematy. Jeszcze raz wyjaśnili sobie zaistniałą sytuację i ustalili, że jeśli jeszcze raz coś podobnego będzie miało miejsce, to zamiast od razu zakładać najgorsze, porozmawiają i spróbują rozwiązać problem.
- No to jesteśmy - powiedziała Hanari zatrzymując się przed domem - Dziękuje za odprowadzenie i mam nadzieję, że do zobaczenia wkrótce? - Zapytała z lekkim uśmiechem.
- Oczywiście Hanari-chan. Jesteś zawsze mile widziana u nas na treningu, więc przychodź tylko jak będziesz mogła.
- Powinieneś szybko wracać do domu, bo chyba będzie burza - powiedziała patrząc na niebo.
- Lekki deszczyk mi nie straszny. - W tym momencie było słychać uderzenie pioruna na co siatkarz lekko podskoczył.
- Ale pioruny to już tak? - odpowiedziała z rozbawieniem. - Oikawa? W sumie to... Jeśli chcesz ... Możesz przeczekać burzę u mnie - powiedziała patrząc się na buty lekko czerwona. - Chyba to lepsze rozwiązanie niż powrót do domu w taką pogodę. To trochę niebezpieczne...
- Nie chcę robić problemu Hanari-chan. Parę minut od Ciebie mam przystanek autobusowy. - odparł siatkarz i poklepał dziewczynę po głowię. I miało miejsce kolejne uderzenie pioruna na co Oikawa szybko dodał - A wiesz co? Może na chwilę wejdę - powiedział nerwowo.
Dla Hanari widok przestraszonego siatkarza był całkiem zabawny. Zamiast od razu wyjąć klucze i otworzyć drzwi zaczęła udawać, że nie może ich znaleźć. Rozgrywający słysząc kolejne pioruny stawał się coraz bardziej zdenerwowany i coraz mniej wychodziło mu ukrywanie tego. Wyrwał torbę z rąk nastolatki, wyjął klucze, otworzył drzwi i wbiegł do domu dziewczyny krzycząc - Przepraszam za najście.
- Nikogo nie ma, jesteśmy sami - poinformowała siatkarza. Mówiąc to dziewczyna zamarła. Zapomniała kompletnie, że dzisiaj nikogo nie będzie. Nagle poczuła się niezręcznie w towarzystwie chłopaka, mimo że chociażby dzisiaj jak wracali, to byli sami, ale jednak to nie to samo co siedzenie z kimś samemu w domu.
- Jesteśmy sami? - rozgrywający podszedł do dziewczyny na odległość metra na co Hanari przełknęła głośno ślinę. - Ojj Hanari-chan, jak chciałaś, żebym z Tobą posiedział, bo boisz się burzy, to było tak od razu powiedzieć - powiedział z rozbawieniem siatkarz i znowu poklepał ją po głowie. U Hanari na czole pojawiła się mała pulsująca żyłka.
Ja boję się burzy? Piorunów? A kto podskakiwał ze strachu od razu jak słyszał piorun? Kto mi wyrwał torbę, żeby szybciej otworzyć drzwi i wbiegł do domu zostawiając mnie samą? A zresztą czemu mnie klepiesz po tej cholernej głowie? Awansowałam z bycia koleżanką na bycie psem czy co?
Dziewczyna wypuściła głośno powietrze po czym wyminęła chłopaka i poszła do kuchni. Siatkarz już nic nie powiedział tylko z uśmiechem poszedł za Ann.
- Jesteś głodny? - Zapytała otwierając lodówkę.
- Hmmm... A co mi proponujesz? - Odpowiedział podchodząc bliżej do lodówki i otworzył jej drzwi szerzej, by móc samemu zobaczyć co się w niej znajduje.
Ktoś tu się czuje zbyt swobodnie...
- Może być (nazwa dania)? - Zapytała odwracając się do Oikawy.
- Oczywiście Hanari-chan, to Ty sobie gotuj a ja pójdę się rozejrzeć po mieszkaniu.
CO?
Nastolatka pokręciła jedynie głową i zabrała się za przygotowywanie jedzenia. Włączyła radio i zaczęła podśpiewywać pod nosem piosenkę, która aktualnie leciała.
CZYTASZ
Oikawa Tooru
FanfictionOikawa otrzymuje zaproszenie do znajomych od nieznajomej dziewczyny. Przyjmuje je pod wpływem impulsu. Jak potoczy sie ich internetowa znajomość? Zapraszam do czytania:)