13 - wracam do pisania

971 84 50
                                    

W trakcie spaceru licealiści rozmawiali na różne tematy. Jeszcze raz wyjaśnili sobie zaistniałą sytuację i ustalili, że jeśli jeszcze raz coś podobnego będzie miało miejsce, to zamiast od razu zakładać najgorsze, porozmawiają i spróbują rozwiązać problem. 

- No to jesteśmy - powiedziała Hanari zatrzymując się przed domem - Dziękuje za odprowadzenie i mam nadzieję, że do zobaczenia wkrótce? - Zapytała z lekkim uśmiechem. 

- Oczywiście Hanari-chan. Jesteś zawsze mile widziana u nas na treningu, więc przychodź tylko jak będziesz mogła.

- Powinieneś szybko wracać do domu, bo chyba będzie burza - powiedziała patrząc na niebo.

- Lekki deszczyk mi nie straszny. - W tym momencie było słychać uderzenie pioruna na co siatkarz lekko podskoczył.

- Ale pioruny to już tak? - odpowiedziała z rozbawieniem. - Oikawa? W sumie to... Jeśli chcesz ... Możesz przeczekać burzę u mnie - powiedziała patrząc się na buty lekko czerwona. - Chyba to lepsze rozwiązanie niż powrót do domu w taką pogodę. To trochę niebezpieczne... 

- Nie chcę robić problemu Hanari-chan. Parę minut od Ciebie mam przystanek autobusowy. - odparł siatkarz i poklepał dziewczynę po głowię. I miało miejsce kolejne uderzenie pioruna na co Oikawa szybko dodał - A wiesz co? Może na chwilę wejdę - powiedział nerwowo. 

Dla Hanari widok przestraszonego siatkarza był całkiem zabawny. Zamiast od razu wyjąć klucze i otworzyć drzwi zaczęła udawać, że nie może ich znaleźć. Rozgrywający słysząc kolejne pioruny stawał się coraz bardziej zdenerwowany i coraz mniej wychodziło mu ukrywanie tego. Wyrwał torbę z rąk nastolatki, wyjął klucze, otworzył drzwi i wbiegł do domu dziewczyny krzycząc - Przepraszam za najście.

- Nikogo nie ma, jesteśmy sami - poinformowała siatkarza. Mówiąc to dziewczyna zamarła. Zapomniała kompletnie, że dzisiaj nikogo nie będzie. Nagle poczuła się niezręcznie w towarzystwie chłopaka, mimo że chociażby dzisiaj jak wracali, to byli sami, ale jednak to nie to samo co siedzenie z kimś samemu w domu.

- Jesteśmy sami? - rozgrywający podszedł do dziewczyny na odległość metra na co Hanari przełknęła głośno ślinę. - Ojj Hanari-chan, jak chciałaś, żebym z Tobą posiedział, bo boisz się burzy, to było tak od razu powiedzieć - powiedział z rozbawieniem siatkarz i znowu poklepał ją po głowie. U Hanari na czole pojawiła się mała pulsująca żyłka. 

Ja boję się burzy? Piorunów? A kto podskakiwał ze strachu od razu jak słyszał piorun? Kto mi wyrwał torbę, żeby szybciej otworzyć drzwi i wbiegł do domu zostawiając mnie samą? A zresztą czemu mnie klepiesz po tej cholernej głowie? Awansowałam z bycia koleżanką na bycie psem czy co?

Dziewczyna wypuściła głośno powietrze po czym wyminęła chłopaka i poszła do kuchni. Siatkarz już nic nie powiedział tylko z uśmiechem poszedł za Ann. 

- Jesteś głodny? - Zapytała otwierając lodówkę.

- Hmmm... A co mi proponujesz? - Odpowiedział podchodząc bliżej do lodówki i otworzył jej drzwi szerzej, by móc samemu zobaczyć co się w niej znajduje.

Ktoś tu się czuje zbyt swobodnie...

- Może być (nazwa dania)? - Zapytała odwracając się do Oikawy.

- Oczywiście Hanari-chan, to Ty sobie gotuj a ja pójdę się rozejrzeć po mieszkaniu. 

CO?

Nastolatka pokręciła jedynie głową i zabrała się za przygotowywanie jedzenia. Włączyła radio i zaczęła podśpiewywać pod nosem piosenkę, która aktualnie leciała.

Oikawa TooruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz