Przez następne dni starała się nie myśleć o tym, co się wydarzyło. Starała się zapełnić swój umysł codziennymi sprawami i problemami, skupić się na lekcjach i klasowym życiu. Tak, starała się.
Ale nie do końca jej to wychodziło.
Nie sądziła, że to będzie takie trudne. Nieważne, co robiła – czy siedziała nad zadaniami z matematyki, czy po prostu czytała książki – wciąż łapała się na tym, że odtwarza w umyśle (wręcz odruchowo, nawet nieświadomie) obrazy i uczucia, które wypełniły ją całą tego dnia, kiedy pobiegła za szaro-burym kotem i trafiła do dziwnego lasu.
Wspominała dreszcze i niesamowity spokój, podekscytowanie, obawę i fascynację. Gęste jezioro, zaskakująco ludzkie spojrzenia zwierząt i tę niesamowitą, nieziemską energię, wibrującą w samych jej kościach.
To właśnie ona sprawiła, że wybrała ucieczkę. A choć z początku sądziła, że dokonała właściwego wyboru, teraz nie była już tego taka pewna... a owa pewność malała z każdym kolejnym upływającym dniem.
Dokładnie tydzień minął od przypadkowej wizyty w lesie i Nora, zamiast skupić się na lekcjach, patrzyła tęsknie przez okno, przygryzając opuszek kciuka i zastanawiając się z przygnębieniem, dlaczego jest takim tchórzem.
Zawsze nim była.
Gdyby miała więcej odwagi, posłuchałaby swojego serca i poszłaby tam, gdzie jej wskazuje – na żwirowe ścieżki, na łąkę, w poszukiwaniu lasu. Gdyby miała więcej odwagi, nie zwlekałaby.
Sprawdziłaby, czy to miejsce naprawdę istnieje, czy to tylko upał i jej wyobraźnia zamąciły jej w głowie.
A może tego właśnie się bała? Że las okaże się zwykłym lasem, co czuła, omamami, a to, co widziała, iluzją?
Nieważne, tak czy siak po prostu powinna tam...
– Nora. – Słysząc swoje imię, odwróciła twarz od okna.
– Tak? – zapytała, patrząc w stronę tablicy i ignorując spojrzenia, które przez ramię rzucali jej uczniowie siedzący wokół niej.
– Wróć do nas. – Pan Kowalski wysoko uniósł brwi.
Zamrugała, zarumieniła się lekko i spojrzała na swoje kolana.
– Przepraszam – wymamrotała pod nosem.
– Mniejsza. – Pan Kowalski machnął ręką i zaczął pisać na tablicy. – Kiedy byłem młodszy, też dużo spoglądałem przez okna na lekcjach. Może to kwestia tego, że po dachach chodziło wtedy sporo ludzi i zastanawiałem się, czy któryś z nich spadnie. Byłem wrednym dzieckiem. – W klasie rozległo się parę chichotów. Nauczyciel angielskiego uśmiechnął się i zerknął na Norę, żeby zobaczyć, jak zareagowała, ale napotkał jedynie jej kamienną twarz i nachmurzone spojrzenie. Odchrząknął więc, odważnie uśmiechnął się szerzej i odwrócił z powrotem do tablicy. – A teraz, kontynuując temat lekcji...
Nora westchnęła w duchu, kiedy uwaga wszystkich na powrót skupiona została na nauczycielu. Nazwała też siebie spiętą kukłą. Po prostu wolała nie śmiać się na lekcjach – to nie było zarezerwowane dla niej, a dla innych.
Przez jakiś czas słuchała wypowiedzi Erica na zadane mu pytanie, a później Chrisa, który postanowił nie zgodzić się z jego stwierdzeniem (ta dwójka za sobą nie przepadała), ale potem jej uwagę na powrót przykuł zwyczajny widok za oknem – brukowany dziedziniec, szumiące, stare drzewa, dziurawy płot. Jakieś dziecko przewróciło się na schodach, a jego kompani wybuchli śmiechem. Sprzątaczka wymieniała worki w koszach na śmieci, robotnik reperował ławkę.
Prawie przestraszyła się lądującej na parapecie sroki. Prawie.
Nora oparła łokieć o ławkę, wykorzystując sytuację, żeby przez uchylone okno przyjrzeć się ptakowi. Ostatnio z tak bliska widziała ten gatunek w lesie. Sroka zatrzepotała skrzydłami, odwróciła się do niej bokiem, przekrzywiła główkę i odwzajemniła spojrzenie, mrużąc podejrzliwie czarne oko. Następnie otworzyła lśniący dziób i wydała z siebie głośny skrzek.
Powtórzyła to jeszcze parę razy, z każdym skrzecząc coraz głośniej.
– Czy może ktoś zamknąć okno? – odezwał się wreszcie Ryan znużonym tonem. – Dostaję nerwicy przez tego chol... przez tego ptaka.
Sroka natychmiast zamknęła dziób. Rzuciła Norze ostatnie spojrzenie, a potem rozłożyła skrzydła i odleciała.
Dziewczyna po paru chwilach uśmiechnęła się półgębkiem. Może znowu coś sobie wymyśla, ale nagle zyskała pewność. Nie ma mowy, żeby tam nie wróciła.
Postukała długopisem w zeszyt. Już niedługo.
CZYTASZ
Zagubiona
FantasyCzasami nie mamy pojęcia, jak niewiele trzeba, żeby odkryć coś niesamowitego. Nie mamy pojęcia, co możemy znaleźć zaledwie parę kroków od nas - jeśli tylko wystarczy nam odwagi, by dostrzec. Nora to jedna z milionów nastolatków na świecie, których b...