Mocno przytuliłem Marka, nie zważając na to, że leży na podłodze oraz że to "nie wypada". Teraz liczył się tylko on.
Trzymałem go już dobre kilka minut, ciągle płacząc. Głowę miałem przytuloną do jego klatki piersiowej, a ręce pod jego plecami. Nie mogłem się nacieszyć z tego, że Marek żyje!
Leżeliśmy bez słowa. Cisza w pokoju przerywana była tylko moim pochlipiwaniem. Nagle Marek również bez słowa, objął mnie najpierw jedną ręką, a następnie drugą. Czułem każdy jego możliwy ruch.
-Kamerzysta...-wychrypiał mi do ucha. Ten głos w ogóle nie przypominał normalnego głosu Marka.
-Tak, Marku?-powiedziałem słabym głosem. Przez łzy miałem rozmazany obraz.
-Połóż mnie... łóżka...
Ledwo co rozumiałem jego słowa, jednak teraz byłem w stanie zrobić dla niego wszystko. W sumie to zawsze jestem w stanie.
-Dobrze, zaniosę cię.
Przetarłem szybko łzy i podniosłem Marka. Był taki lekki i taki mały w moich ramionach. Z łatwością wniosłem go po schodach, ciągle patrząc się na jego anielską buzię.
Położyłem Marka na jego łóżku, po czym chciałem wyjść z pokoju. Przy okazji położyłbym mu kilka tabletek oraz wodę na stoliku nocnym. Jednak gdy wstawałem z jego łóżka, chłopak złapał mnie za ramię. Nie był to mocny chwyt, ale poczułem go mocniej niż cokolwiek innego.
-Zostań.
-Nie mogę, Marek...
-Każę ci.
Zaśmiałem się cicho. Nawet na wpół przytomny, nie stracił swojego charakterku.
-Dobrze zostanę. Ale tylko na chwilę.
-Nie. Do końca.
Nie wiem do czego końca, ale postanowiłem że spełnię jego prośbę. Zaraz potem poczułem, jak mój Lord wtula się w mój brzuch. Na początku trochę się zdziwiłem, ale z czasem sam go objąłem. Jak miło jest mieć u swojego boku osobę, za którą oddałoby się całe swoje życie. I świadomość, że ta osoba cię nie opuści- chyba.
Na koniec tylko pocałowałem Marka w czoło i sam zasnąłem.
*Lord Kruszwil*
Otworzyłem oczy. Jeszcze miałem lekko zamazany obraz, ale z łatwością mogłem dostrzec, kto właśnie oplata mnie właśnie swoim umięśnionym ramieniem. Szkoda tylko, że nie czułem jego zapachu. Ostatnio pachniał tak słodko, a zarazem ostro. Nie wiem jak to wytłumaczyć, bo mało kto chyba wącha sto rodzajów kwiatów na raz oraz czuje zapach rosy.
Patrząc cały czas na Kamerzystę i nie mogąc się nacieszyć jego widokiem, przyciągnąłem go do siebie. Jakby się o to pytał, najwyżej powiem, że to przez sen. Niech sobie za dużo nie wyobraża.
Od tamtego momentu tylko patrzyłem się na niego, nie zasnąłem ani na chwilę. Co z tego, że była 22 i był to wieczór, ja się czułem ekskluzywnie wypoczęty.
W końcu Kamerzysta się obudził. Patrzyliśmy sobie w oczy przez moment, po czym Kamerzysta pocałował mnie w czoło i wyszedł bez słowa z łóżka. Co prawda, czułem się bosko. Chciałem żeby to powtórzył, by ta chwila nigdy się nie kończyła, bo tylko przy nim czuję się jak bóg w raju. Kamerzysta doprowadza mnie do szaleństwa.
-Wypij to-podał mi kubek pełny gorącej zupy. Był to chyba rosół.
-Nie będę pił tak nieprestiżowej zupy-odmówiłem
-Ale to ci pomoże Marek, nie czujesz się źle?-Kamerzysta zrobił minę, jakby się o mnie troszczył całym swoim sercem. Może tak faktycznie jest, ale nie będę sobie robił nadziei.
-Faktycznie trochę mnie brzuch boli-odparłem-Kto robił ten rosół?
-Kucharz, ja nie umiem.
Usiadł obok mnie na łóżku. Właściwie to ja nawet nie wiem czemu się tak słabo wczoraj czułem. Pamiętam, jak próbowałem kanapki, a potem film mi się urwał. Nic więcej nie pamiętam, ale to pewnie przez te ubogie składniki tej kanapki. Mogłem kupić droższe.
-Gdy wypijesz, daj mi znać, a ja przyjdę. Na razie będę montować filmik-rzekł Kamerzysta, wychodząc z mojego pokoju. Naprawdę bym chciał żeby został, ale nie może przecież cały dzień siedzieć u mnie w łóżku i głaskać mnie po głowie. Na to jeszcze przyjdzie czas.
-A co z widzami, ktoś się pożegnał?-krzyknąłem za nim. Zupełnie zapomniałem, że przecież Kamerzysta to wszystko nagrał.
Ja to zrobię, a ty odpoczywaj!
Zacząłem sączyć powoli moją zupkę. Ta noc, na pewno zaliczyła się do udanych, choć nic poważnego nie robiliśmy. Porównując stosunek z dziewicami, a to ci wydarzyło się w ostatnich dniach, to seks nawet w 1/3 nie był tak szalony. Chyba że bym go uprawiał z Kamerzystą, ale... Nie, to niemożliwe. Ja przecież nie chcę z nim uprawiać seksu, to nie ta pora. Z resztą nigdy tego nie robiłem z mężczyzną, uh. No cóż, zawsze jest ten pierwszy raz.
-O ja pierd*le!
~witam, miłej nocki życzę. Dzisiaj rozdział, trochę krótszy, bo jest to kontynuacja poprzedniego (nawet ma taki sam tytuł ). Kolejny wpadnie albo dzisiaj, albo jutro, jeszcze nwm. Na pewno też nie będzie za długi, bo inaczej wszystko kolejne rozdziały będą podzielone na dwa, a tego nie chce, bo wszystko będzie mi się mylić. Jak zwykle, gwiazdkować, komentować, udostępniać! 💕
CZYTASZ
Jesteś tym jedynym! || Lord Kruszwil x Kamerzysta
FanfictionDzień jak każdy inny. Kamerzysta korzystając z wolnej chwili przegląda nowości w internecie na prestiżowym MacBooku. Nagle jego oczom ukazuje się post, w którym osoba pisze, że Lord Kruszwil jest gejem. Pod postem znajdują się setki komentarzy potwi...