Na filmie
-Mari?-Zapytał.
-Y...tak?😰-Zapytała była już pewna pytać o tożsamość.
-Dasz trochę popcornu?-Zapytał ale chciał właśnie pytać o tożsamość.
-Co?Y...Jasne.-Powiedziała zaskoczona i jej ulżyło.
Po chwili oparła się o ramię Adriena,bo wiedziała,że jest bespieczna u jego boku.
Koniec filmu
U Marinette
-Ale było mega.-Marinette pochwaliła się Tiki.-Nie wiem? Co było lepsze? Film czy siedzenie obok Adriena przez nie całą godzinę.-Powiedziała zachwycona.-Czyli,że ci się jednak przewidziało.
-Kwami nigdy się nie przewiduję nawet jak są bardzo stare.-Powiedziało kwami.
-Przetestuję ...
-Marinette.-Przerwała jej Tiki.-okno.
Marinette obruciła głowę w stronę okna.
-Teraz ja go też widziałam.-Powiedziała-Kurde!!! Kocie kurwa mać!!!!!!! Wchodź tu i to już!
Kot był trochę przestraszony,ale jej posłuchał.
-Cześć Mari😅.-Powiedział przerażony.
-Wytłumacz mi to!-Krzyknęła.
-Nie spinaj się tak,bo ci za raz żyłka pęknię,za raz ci wszystko wytłumaczę.-Obiecał.
-To potrzebna jest bardzo sensowna wymuwka żeby to wytłumaczyć.😕-Powiedziała łagodniej.-Pujdźmy w bardziej ustronne miejsce okey?-Zapytał.
-OK.-Krutko powiedziała.
-Trzymaj się i nie puszczaj.-Powiedział.
-Spox 😊.-Powiedziała zadowolona.-Czekam na wyjaśnienia.-Powiedziała nie zadowolona.
-Wczoraj zaprosiłem Biedronkę na romantyczny wieczór,ale ona odmówiła i potrzebowałem pociechy.Skakałem po dachach tak bez celu i zauważyłem,że jesteś szczęśliwa a twoja radość nasilała moją,więc podeszłem,i słuchałem.-Powiedział całkowitą prawdę.
-O 😳przykro mi.-Powiedziała.
Kurde nie było by tego głupiego zamieszania gdybym z nim poszła.-Pomyślała.
-Czemu przecież to nie twoja wina?-Spytał.
-Tak ...to znaczy nie! 😞Odstawisz mnie do domu,bo nadchodzi 22:00 a o tej godzinie za zwyczaj idę spać.-Zapytała trochę zmęczona.
-Nie ma sprawy.-Powiedział i odstawił ją na balkon.-Kocie!-Złapała go za ogon.-Jak będziesz potrzebował pociechy to wczodź do mojego pokoju a nie na dach.-Powiedziała.
-😏Do zobaczenia.-Powiedział wychodząc przez okno.
-Pa Kocie.-Powiedziała kładąc się do łużka.-Marinette?-Zapytała Tiki.
-Tak?
-Co chciałaś powiedzieć?-Zapytała dociekliwie.
-Przetestuję Adriena i zobaczymy czy wie kim jestem.-Powiedziała.
-I taką Marinette lubie!-Powiedziała Tiki.
1.Pujdziemy do AndréMy dwoje oczywiście.
2.Pujdziemy na shake z Nino i Alya.3.Pujdziemy na maskowy bal przebierańców.
-Niczego już nie masz zaplanowanego?-Papytała Tiki z kwaśną miną.
-Tak a co?-Zapytała.
-Nic podejrzewałam,że skoro go tak mocno kochasz będzie więcej spotkań.-Powiedziała trochę rozczarowana.
-No co ty to przesłuchania a nie randki czy coś w tym stylu.-Powiedziała.-Tak Adrien przymnie się nie jąka lub coś takiego.
-Lepiej idź spać przemyślisz wszystko w trakcie snu.Może te "przesłuchania" ci się przyśnią.-Powiedziała wesoło Tiki.-Dobra noc Marinette.
Marinette w tym czasie zasnęła.😴😴😴😴😴
Następnego dnia
W szkole
-Cześć Adrien.-Powiedziała trochę przestraszona.
-O cześć Marinette.-Powiedział z szczęśliwym uśmiechem.
-Bo wiesz wczoraj było tak fajnie i się zastanawiełam czy może to powtórzymy,ale nie dosłownie poprostu pujdziemy...do André co?-Zapytała troche zestresowana.
-Jasne czemu nie.-Powiedział szybko i łagodnie.O Mój Boże,O Mój Boże!
André to ten lodziaż od zakochanych!Co?!Marinette się we mnie zakochała!!!
Wogule ja w niej tak.To znaczy w Biedronce no,ale Biedronka to Marinette.
Tylko nie mogę tego nikomu. Dosłownie nikomu.
Nino nie,bo powie Aly a ona wrzuci to na swojego bloga i też nie Chloé,bo znienawidzi Biedronkę i też wypapla całemu światu.A o powiedzeniu samej Aly to już nie wspomne.-Myślał.
-Adrien?Adrien?!-Krzykneła.
-Y...co?
-Możemy porozmawiać?-Zapytał.
-Okay.-Powiedziała Marinette.-Może być po lekcjach u ciebie?
-O nie nigdy w życiu.-Powiedział.-To tak jak powiedziałaś tylko,że u ciekie.Ok?
-Może być.-Powiedziała krudko.
Po lekcjach u Marinette
-Mamo!Tato! Adrien za pare minut u mas będzie.Możecie mnie nie zawstydzać?-Zapytała,bo wiedziała,że jak im nie upomni to umrze ze wstydu jak ostatnio.
-Ok!😀😘-Powiedzieli rodzice.
-Dobra wszyscy gotowi?
Mama✅
Tata✅
Tiki✅
Ja✅
Dobra wszysto gotowe.-Powiedziała z ulgą.
-Marinette...!-Powiedziała Tiki.
-Jeszcze musze uprzątnąć swój pokój!Proszę uszczypnij mnie-Po-
wiedziała Marinette,ale nie dosłownie.
-Jak tam chcesz dałna już nie wyleczysz.😕-Powiedziała Tiki biorąc to dosłownie.
-AŁ!!!😶😡.-Krzyknęła.
-Mari szybko pokuj-Tiki jej przypomiała.
-Dobra jakojś sie udało.-Powiedziała z conieco mniejszą ulgą.
Din don
Zadzwonił dzwonek od drzwi.
-O cześć Marinette.-Adrien wesoło się przywitał.
-Bez gadki wchodź.-Powiedziała krutko i trochę nie miło.
Na balkonie
-Dobra jak dam ci 5£ to będziesz udawał,że to nigdy nie zaszło?-Prubowała go przekupić.
-Ty chyba nic nie rozumiesz.-Powiedział.
-Owszem rozumiem.😕-Powie-
działa.
-To jest najszczęśliwsza żecz która mnie spodkała.-Powiedział z szczęśliwą twarzą.❌😚❌😚❌😚❌😚❌😚❌😚
Chwila nie dostępna💋-Aaaa przyznaj się,że długo czekałeś na te chwilę.😉-Powiedziała przerywając pocałunek.
-Yyy...😶😰😨Okay tak.😓-Powiedział zawstydzony.
Na laptopie Marinette
-Macie racje będą rewelację.Mówi Nadja Chamack z pod Luwru.
Została ukradziona Monaliza przez nie jakiego ,,Krętacza" ruwnież porwał jednego z turustę.
Jedyną nadzieją są Biedronka i Czarny Kot.
-Chyba czas na nas.-Uśmiechną się i pomugł jej wstać aby wstała z łyżka.-Gotowa?
-Gotowa😊-Powiedziała łapiąc go za rękę.