Rozdział 3

28 3 0
                                    


Po wylądowaniu na nieznanej ziemi w środku gęstej dżungli poczułam się jak we śnie. Jednak to nie był sen. Nie wiedząc gdzie iść, poszłam za innymi ludźmi. Tak, nie mogłam wrócić ze samolotem z powrotem, ponieważ nie miałam ważnego biletu. Ludzie są tylko numerkami w rzeczywistości. Chodząc tak po dżungli, można było się łatwo zgubić i niestety się...zgubiłam!

Błąkając się po nieodkrytej gęstwinie drzew i różnych roślin usiadłam na pobliskim pniu drzewa. Myślałam, że jestem sama. Nagle zza drzewa wyszedł mały chłopiec.

-Wystraszyłem cię?-zapytał cichutki głosik.

-Nie, a kim jesteś i skąd znasz mój język?-zapytałam ze zdziwieniem.

-Jak mogę znać TWÓJ język-zaśmiał się, po czym ucichnął.

Teraz wśród roślinności zabrzmiała znów cisza.

-Nie zostawisz mnie?

-A dlaczego miałbym cię zostawić-odparł dodając-wyglądasz jak mały dorosły.

-Ale nim nie jestem. Jestem dzieckiem takim samym jak ty. Gdzie mieszkasz?

-Daleko stąd. Możesz oddać mi baranka?

-Ale ja nie mam twojego baranka.

Jego mina posmutniała. Był pewny, że mam jego baranka. Ja natomiast wiedziałam coś o moim gościu. Szuka baranka i mieszka daleko. Tak! To musi być Mały Książę!

Było mi go żal. Chciałam mu pomóc, ale nie wiedziałam jak. Usiadł koło mnie. Zamknął oczy i nic nie mówił. Po chwili zrobiłam to samo co on. Ta cisza pozwalała odciąć się od otaczającego nas świata. Po pewnym czasie zabrzmiał jego głos.

-To może narysujesz mi skrzynkę.

-A dlaczego skrzynkę?

-Bo tam będzie mój ukochany baranek!

-Dobrze, ale jutro, ponieważ już jest ciemno i nic nie widzę.

Wiedziałam, że się zgodził. Położyliśmy się na trawie, która była trochę wilgotna. Przykryliśmy się liściem bananowca, a uwierzcie mi, że był duży. Następnie Mały Książę zaczął opowiadać: Niebo jest takie gwiaździste. Przypomina mi mój powrót do domu. Też było tak pięknie. Ja i mój przyjaciel leżeliśmy na ciepłym piasku i oglądaliśmy piękny zachód słońca, lecz wtedy byłem zaniepokojony. Na mojej małej planecie grasował niebezpieczny tygrys.

-To musiało być straszne. Mieszkać na jednej planecie z tak okrutnym zwierzem.

-Tak bardzo, ale nie tak okrutnym ja go nazywasz.-ziewając, odparł mały chłopiec.

-Dobranoc-powiedziałam.

-Dobranoc-odparł kładąc się spać.

Mały Książę poszukiwanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz