Początek wszystkiego

26 1 0
                                    

Kimi

~ 1982 ~

Najgorszym więzieniem jest przeszłość." Paulo Coelho

Z dotychczasowego swojego życiorysu najlepiej wspominam czasy dzieciństwa. Kiedy kładę się spać i zamykam oczy, większość pozostałości zahacza właśnie o ten okres. Niektóre uznaje za koszmary, gdyż starają się w jak najmniejszym stopniu pozwolić mi na zaspokojenie ważnej potrzeby, którą większość nazywa snem, ja zaś chwilą uporządkowania od nowa pewnego okresu w swoim dwudziestotrzyletnim istnieniu.

Pomimo młodego wieku, nie mogłam funkcjonować tak jak inni rówieśnicy. Nie byłam również taka jak oni. To nie tak, że czegoś mi brakowało, po prostu wolałam skupić się sobie, uczelni oraz pracy. Wolny czas spędzałam odpoczywając w spokoju. Od jakiegoś czasu stałam się niewolnicą swoich wspomnień i przeszłości. Do tego codzienność nie pozwalała mi w żaden sposób zapomnieć o pewnych momentach.

Gdzieś w głębi siebie dusiłam niespełnione marzenie słynnego naukowca, intelektualisty, który opracowałby byt jakiegoś skomplikowanego istnienia. W końcu urodziłam się w dekadzie, w której nauka mogła ponownie się rozwijać. Uwielbiałam biologię, a wraz z nią wszelkie badania i eksperymenty. Zajmowałam się pewnymi stworzeniami, z którymi niegdyś łączyło mnie wiele wspólnego. Nie traktowałam ich więc jako królików doświadczalnych, w porównaniu do niektórych chciałam im tylko pomóc.

Urodziłam się w Suchīruu~iru, niewielkiej wsi znajdującej się za Tokio. Nie pochodziłam z zamożnej rodziny, wręcz przeciwnie, moja mama była nauczycielką w wiejskiej szkole a tata zwyczajnym rolnikiem. Posiadałam czwórkę młodszych braci, więc wszystkie obowiązki spoczywały na najstarszym dziecku, którym okazałam się niestety ja. Nie wiedliśmy zróżnicowanego życia, nie było nas stać na podróże, czy na jakieś wakacje. Kilka razy rodzice zabierali nas na wycieczki rowerowe, a do Jokohamy jeździliśmy wyłącznie w sprawach rodzinnych. Można by rzec, że moja przeszłość wyglądała bardziej jak ekranizacja nagrodzona złotymi malinami, niż prestiżowa adaptacja filmowa na podstawie światowego bestsellera. A jednak kryła w sobie cząstkę nietypowej historii.

To właśnie do niej powracałam prawie każdego wieczoru. Musiałam przyznać, iż poza paroma nieprzyjemnymi wspomnieniami były też takie, które z chęcią mogłabym powtórzyć. Pewien okres wbił się w mój umysł, niczym gwóźdź w deskę i choćbym nie wiadomo jak się starała, nie mogłam w żaden sposób się go pozbyć. Jak można się domyślić, nie poprawiał mi obecnej sytuacji, stał się również przyczyną mojej bezsenności. Owy epizod najlepiej porównałoby się do typowej historyjki, zaczerpniętej z najprostszego i najczęściej używanego motywu. Niestety życie czasami tak wygląda, nie różni się niczym od fikcyjnej opowieści. Jedyną sprzeczność stanowi wtedy fakt, iż to nie my jesteśmy obdarzeni mianem autora, który ma prawo zrobić z nami wszystko.

Za każdym razem, gdy zamykałam powieki, widziałam przed sobą pewną twarz. Najpierw pojawiała się jako chłopiec, później zaś przemieniała na przystojnego mężczyznę, aż w końcu rozmywała się i znikała. Była mi znajoma, gdyż przedstawiała osobę, którą znałam od dziecka, i za którą tęskniłam od paru dobrych lat. Los zechciał nas rozdzielić, a raczej sprawić, abym mogła bezpiecznie trwać. Może brzmieć to dziwnie, aczkolwiek tak malowało się całe moje życie. Balansowałam nad niewidzialną przepaścią, która z każdym kolejnym dniem chciała coraz bardziej pochłonąć mnie do swojej nicości. Nikt nie przypuściłby, iż cały ten chaos zapoczątkował smarkacz, który tak naprawdę należał do odizolowanego gatunku.

Wiejący wiaterek, wpadający z otwartego okna do mojego pokoju, przyjemnie muskał mój prawy policzek. Mogłam w końcu odetchnąć, nawet jeśli mój spokój miałby trwać tylko moment. Nie należałam nigdy do osób, które potrafiłyby wpaść w depresję, ale w aktualnym stanie wolałabym nie istnieć. Przeklinałam swojego pecha wiele razy, ponieważ pojawiał się tylko w tych chwilach, w których nie powinien. Miał wiele okazji, na przykład kiedy przechodziłam przez ulicę, bądź kiedy przebywałam nad porywistą rzeką, przepływającą koło mojej miejscowości. Ale nie, zawsze musiał być związany z chłopcem, z tym samym, którego oblicze towarzyszyło mi każdej nocy.

Tokyo Ghoul "A level of two existences"Where stories live. Discover now