Prolog

5 0 0
                                    

Raz, dwa, trzy, cztery, pięć...

Liczyłam w myślach i z całej siły zaciskałam powieki. Po raz ostatni odetchnęłam głęboko i pchnęłam drzwi, zaklinając po cichu mój rozładowany telefon. Gdybym tylko wieczorem podłączyła urządzenie do ładowania, z pewnością dźwięk budzika nie pozwoliłby mi się spóźnić na pierwszy dzień szkoły. Zerknęłam szybko na listę uczniów.

- Barker, Barness, Bell... Jest! Brown... Klasa 1a - przeczytałam po cichu. Sala tej klasy powinna znajdować się na drugim piętrze. Jeszcze nie zdążyłam wejść na pierwszy stopień, a usłyszałam jak gdzieś otwierają się drzwi, a zaraz po tym rozległy się stłumione szepty, coraz wyraźniejsze, w miarę jak wchodziłam na górę. 

- Masz mój numer telefon - wymamrotała dziewczyna.

- Przecież wiesz, że...

- Tak, tak, nie chcesz się wiązać. Bardzo jasno dałeś mi to do zrozumienia. 

W następnej chwili rozgległo się coś jakby cmoknięcie. Tak, na sto procent ktoś się całował. Po raz kolejny usłyszałam skrzypienie drzwi. Z pewnością ktoś je zamknął. O rany.

- Ciekawy początek.... - mruknęłam, spoglądając w stronę łazienki, do której udała się para. Wiedziałam, że w liceum będzie inaczej, niż w szkole średniej, ale nie spodziewałam się takiego startu już w pierwszy dzień. 

Ze zmaszczonym czołem pokonałam ostatnie schodki. Z wahaniem szłam korytarzem i rozglądałam się na boki. Po lewej stronie znajdowały się drzwi, nad którymi widniał napis "1A". A więc to zapewne tutaj.

Pchnęłam drzwi i niezdecydowana zatrzymałam się na progu.

Najwidoczniej przerwałam w ważnym momencie, ponieważ nauczycielka spojrzała na mnie srogo. 

- A o to i nasza spóźnialska! - zdenerwowana przewróciła oczami - Usiądź gdzieś, gdzie jest miejsce. 

Chcąc, nie chcąc, udałam się do ostatniej ławki w rzędzie pod oknem. 


PrzyjacieleWhere stories live. Discover now