Ultrafiolet

13 0 0
                                    

Dziś wieczór jakiś niespokojny

Ba, to za małe słowa

Na parkiecie duże wrony

Ja co najwyżej słaba głowa

Lecz wtedy pojawia się ona

W ultrafiolecie od stóp do głów zanurzona

Dla Ciebie tylko kolejna, jak przecena upatrzona

Dla mnie coś więcej, jakby ta książka zakurzona

Która zawsze w domu jest i po którą się często sięga

Ma swoje miejsce na półcę i czeka jakby przysięgła

Że nie opuści nas, aż do śmierci

I zawsze zostanie w naszej pamięci

A więc ja ją widzę i ona mnie też

Mam się zachowywać jak ja czy raczej jak zwierz

A może w ogóle mi nie wypada

A może z tego wyjdzie sama zagłada

i jak widać zawsze za dużo myślę

bo to ma książka po dłuższym namyślę

Zniknęła w odmętach ultrafioletu

i nie zawita w myśli następnego wersetu

I dalej noc stała się tą dość niespokojną

a jak tak głębiej spojrzę to niezaspokojoną

Bo ta ma książka gdzieś w regale musi się kryć

Lecz czy jej serce nie chcę mnie zbyć ?

Wierszowane myśliWhere stories live. Discover now