Rozdział 4

1.1K 95 33
                                    


Mieszkanie było czyste, zadbane i na pierwszy rzut oka widać było, że jego lokator starał się, by wszystko wyglądało jak najlepiej, a jednocześnie tak, jak wcześniej. Mimo to od razu dało się zauważyć odświeżone kolory na ścianach, kanapę, którą ktoś prawdopodobnie dał do czyszczenia, bo wyglądała jak nowa, i rośliny doniczkowe na odnowionych parapetach. Głównie kaktusy, bo Devon miał skłonności do zapominania, a przecież ta roślina nie potrzebuje za wiele wody.

Skórzana kurtka wylądowała na wieszaku przy drzwiach, a blondyn, wraz z rzeczami małej bestii, udał się do sypialni, w której pachniało perfumami tancerza i jego typowym, naturalnym zapachem. Oczywiście Oscar podążał cały czas za nim, jakby pozostawienie mężczyzny chociaż na chwilę miało skończyć się tragicznie. Kucnął dopiero, gdy o chude nogi otarł się kot, miaucząc głośno. Chłopaka dawno tu nie było, ale jego życiowy towarzysz nie zapomniał, kto karmił go i opiekował się przez długi czas. Do Devona także zdążył się przywiązać, bo ten dbał o niego jak tylko mógł.

- Jesteś głodny? Akurat wczoraj zrobiłem zakupy, więc mogę coś ci zrobić. Spokojnie, nie otruję cię. Nauczyłem się. Znalazłem twój zeszyt z przepisami, wiesz? - od pełnego skupienia głaskania puchatego łebka oderwał chłopaka spokojny, przyjemny głos. Podniósł się, kręcąc od razu przecząco głową i podszedł do torby, zaczynając wyciągać swoje rzeczy. Były przesiąknięte zapachem szpitala, więc czarnowłosy od razu rzucił je niedbale na jedną kupkę, mając zamiar jak najszybciej pozbyć się smrodu środków odkażających. - Oscar, musisz jeść.

- Od pewnego czasu mi to powtarzasz, a ja za każdym razem mówię ci, że to wiem. - odezwał się, skupiając błękitne oczy na wpatrzonym w niego Devonie. - Jeśli będę głodny to zjem, bez obaw.

- Martwię się po prostu. Bardzo schudłeś, w szpitalu praktycznie nie jadłeś i teraz też nie chcesz... - widział wzrok młodszego, więc postanowił skończyć ten temat. Może faktycznie było tak, jak mówił Oscar, a on był po prostu przewrażliwiony? - To może potrzebujesz czegoś innego? Chcesz się wykąpać?

Teraz dwudziestolatek pokiwał głową, wyciągając z szafki czystą bieliznę. Od razu też podebrał kolejną koszulkę z półki blondyna, przyciskając wszystko do swojej piersi. Wyglądał jak dziecko, które boi się, że to, co sobie wybrało zostanie mu odebrane. W taki sposób skierował się do łazienki, ale zatrzymał się przy drzwiach, kiedy zorientował się, że tancerz idzie za nim i ewidentnie chce wejść.

- Chcę sam. - oznajmił, chociaż wcześniej brali prysznic we dwóch niemal codziennie. Teraz jednak barman nie mógł przekonać się, by to zrobić. Nie chciał tego robić, by dwudziestosześciolatek nie musiał patrzeć na jego ciało. Miał wrażenie, że obrzydza nie tylko jego i wolał uniknąć pokazywania go więcej, niż było to potrzebne. Przecież nadal w niektórych miejscach miał ślady po tym, co się stało. A doskonale widział, jak sytuacja wpływa na Devona i był to drugi powód, dla którego nie chciał się przy nim rozbierać. Smutek był aż nadto widoczny, a Oscar chciał tego uniknąć. Devon nie powinien cierpieć przez niego.

- W porządku, ale nie zamykaj się, proszę. Wołaj, gdyby coś się działo. - tancerz mógł wykorzystać ten czas na zrobienie czegoś do jedzenia. Oscar co prawda mówił, że nie chce, ale może gdy zobaczy posiłek to zmieni zdanie.

Patrzenie na siebie sprawiało czarnowłosemu niemal realny ból, więc odwrócił się tyłem do lustra, gdy zdejmował ubranie i wchodził pod prysznic. Problemem było dla niego również umycie się, bo pod palcami czuł wystające bardziej niż zwykle kości, wypukłe blizny. Kiedy zamykał oczy miał wrażenie, że nadal czuje na swoich nadgarstkach szorstką linę, a na ciele dłonie Felixa. Nie miał pojęcia jak zaśnie. Przerażała go wizja snu, w którym to wszystko by się powtórzyło. Pozostawanie samemu na dłużej także wywoływało niepokój, więc jak najszybciej wyszedł, kierując się do kuchni, gdzie słyszał krzątaninę tancerza. Przygotował dla nich zwykłe kanapki, dorabiając jeszcze do tego czekoladowy budyń, bo wiedział, że Oscar go lubił. Może zje chociaż to.

My Little BeastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz