Życie kończy się po śmierci. Em... Nie? To by było za proste. Życie kończy się tylko wtedy, kiedy sami chcemy je skończyć.
Kai ubrał na siebie pierwsze lepsze ubrania i zszedł na dół. Czekało tam na niego śniadanie, zrobione przez jego mamę. Uśmiechnęła sie do niego, a on niechętnie usiadł przy stole. Posłał jej spojrzenie w stylu "Czy nie mogę być chociaż w domu na rozpoczęciu roku?" pokręciła głową znacząco, a on westchnął. Szybko zjadł i wyszedł. Zadowolony z siebie założył okulary przeciwsłoneczne i wszedł do budynku. Zobaczył swoją dawną przyjaciółkę:
- Hej Carmen, jak tam po wakacjach? Tak długo cię nie widziałem. Stęskniłem się- pocałował ją w policzek, a ona się uśmiechnęła.
- Kai Edwards, mój stary dobry kumpel od chlania. Myślisz, że dzisiaj możemy wyskoczyć gdzieś z dala od reszty? - spytała pokazując przemycony alkohol w torebce.
- Tak, pewnie- zaśmiał się- Tylko wiesz, cokolwiek się wydarzy to nie będzie moja wina.
- Mam nadzieję tylko, że nie odwalisz demonicznych przedstawień. Ostatnim razem to się dobrze nie skończyło.
- Postaram się- pogłaskał ją po ramieniu- Muszę iść, za chwilę mam historię.
- Uuu, już widzę jak się śpieszysz, znowu będzie lekcja o wieku XIX, bo jak tak to ja stąd idę.
- Nie wiem, mam nadzieję, że nie. Ile można wałkować wojnę secesyjną?
- Nie wiem, ale to chyba przez to, że większość nie potrafi raz porządnie dostać trójki tylko wieczne pały. To będziemy powtarzać do skutku.
- Dobra lecę, pa- pomachał jej, a ona puściła do niego oczko.
Kai usiadł w ostatniej ławce. Nie chciało mu się słuchać znowu o tym samym. Chciał, żeby znowu były upragnione wakacje i wolne na jakie jego zdaniem całkowicie zasługiwał.
- Kai? - wyrwał go głos nauczycielki- Kai?!
- No tak tak, wiem wojna secesyjna 1861.
- Nie o to chodzi, no ale dobrze jeżeli chcesz pochwalić się wiedzą bardzo proszę, wstań.
- Wojna secesyjna rozpoczęła się 9 kwietnia 1861 roku. Północ walczyła z południem. Północy dowodził Abraham Lincoln, czyli prezydent Stanów Zjednoczonych od 1836 roku. Właściwie nie pamiętam kto wygrał, ale później było jakieś niewolnictwo i tego typu sprawy- wyszczerzył zęby, a nauczycielka spojrzała na niego zaskoczona.
- Widzę, że przez wakacje nie próżnowałeś. Dobrze, lecz pytanie które zadałam różniło się od tego na które odpowiedziałeś. No więc kiedy rozpoczęła się II wojna światowa?
- Szybko przechodzimy przez wieki, to dosyć ciekawe. 1939 prze pani.
- Bardzo ładnie. Dostaniesz dzisiaj piątkę.
- A dziękuję szanownej pani- uklonil się i usiadł, a ona pokiwała głową z politowaniem.
Dzień minął Kaiowi zwyczajnie. Później z Carmen udali się do lasu na ognisko. Piekli pianki i pili rum z colą.
- Chcę wnieść toast za naszą niekończącą się przyjaźń. Niech trwa na wieki i po śmierci- Kai podniósł kieliszek do góry, a Carmen się z nim stuknęła.
- Kocham cię mój przyjacielu.
- Ja ciebie też, psiapsiółko- prychnął, a ona walnęła go w bok.
- Hej Kai!! Znowu taki nawalony jak zwykle?
- Czego chcesz Oliver? - spytał lekko zdenerwowany.
- Spokojnie, tylko się droczę- walnął go po plecach, a Kai rzucił się na niego. Bili się aż Kai nie zemdlał.
- Halo? Gdzie jestem? - usłyszał swój własny głos w glowie.
- To ja cię wezwałem. Wybacz, że w tak brutalny sposób. Nie będziesz tego pamiętał. Chodzi o to, że jestem twoim największym koszmarem Kai.
- Nie boję się ciebie.
- A powinieneś. Gdziekolwiek pójdę niosę śmierć i mrok.
- Moim przeznaczeniem jest zabicie cię. Czuję to w swoich żyłach.
- Może za dużo mefedronu mój drogi Kaju?
- Wyrwę ci serce parszywa...
Kai wrócił do przytomności, przed sobą miał trzy cyfry 666. Otworzył oczy i zobaczył, że jest na jakiejś polanie. Usłyszał dziwny dźwięk.
- Nie chowaj się przede mną Kai- cichy przerażający szept wydarł się z ciemności.
- Mefistofeles...

CZYTASZ
Devil
УжасыDiabeł to zagadka. Dla każdego bez wyjątku. Istnieje czy nie? Można w niego wierzyć? Jest do końca zły? Diabeł ma nadane mu imiona, jest potworem, ale nie boi się go tylko jeden chłopiec. Kai od samego początku ma ze sobą problemy. Przemoc, dziwne z...