- Styles jak do cholery mogłeś się pomylić!? - warknął wkurwiony Lima. Właśnie ogłuszył nie tego chłopaka co potrzeba, a to wszystko przez to że ten lokowaty dureń pomylił adresy.
- To nie moja wina, że Louis wylał kawę na dane i wszystko się rozmazało! - próbował się bronić kędzierzawy.
- Mnie w to nie mieszaj! - oburzył się Louis siedzący przy stole.
- Spokój! - krzyknął w końcu Niall. Tkwili w mieszkaniu Mulata dobre piętnaście minut zastanawiając się co zrobić z nieprzytomnym chłopakiem i blondyn naprawdę nie chciał wiedzieć co by się stało jakby ktoś nagle tu wszedł - Może po prostu połóżmy go na kanapie? Wyglądał jakby miał sporego kaca, więc pewnie jak się obudzi to stwierdzi, że wszystko mu się przyśniło.
- To nie jest głupi pomysł - stwierdził Harry - Tylko jak wytłumaczyć wielkiego guza?
- To już nie nasz problem - rzucił Lima - Zanim się obudzi będziemy daleko z tond. Harry pomóż mi go przenieść.
Payne chwycił Zayna za nogi, Styles natomiast pod pachami. Bez problemu położyli chłopaka na sofie i ruszyli do wyjścia. Za nimi podążyli Louis i Niall. Irlandczyk nagle obejrzał się za siebie.
- Ładniutki jest nie? - zaśmiał się blondyn.
- Zamknij się Nialler - warknął Lima.
***
Zayn uchylił powoli powieki. Głowa bolała go okropnie, a światło raziło w oczy. Nie mógł się również pozbyć uczucia Déjà vu. Zignorował je jednak i zaczął na ślepo szukać telefonu. Zmarszczył brwi nie mogąc zaleście przedmiotu i podniósł się do siadu. Nagle zemdliło go, a zawartość jego żołądka w postaci żółci znalazła się na nowym dywanie.
- Kurwa - przeklął głośno. Zdecydowanie nie będzie więcej pił.
Podniósł się, ale po chwili opadł z powrotem na kanapę przez zawroty głowy. Ponowił próbę kilka razy, ale dopiero za ósmym udało mu się stanąć na nogi. Chwiejnym rokiem uważając by nie wdepnąć w wymiociny udał się do łazienki. Tam umył twarz i zęby. Zdecydowanie nie miał siły by brać prysznic. Z szafki pod umywalką wygrzebał jakieś tabelki przeciw bólowe i popił je wodą z kranu. Ruszył do sypialni gdzie miał nadzieję znaleźć swojego IPhona. Na szczęście telefon faktycznie leżał na szafce nocnej. Wziął go do ręki i odblokował. Wytrzeszczył oczy widząc pięćdziesiąt nieodebranych połączeń oraz późną godzinę. Jak to możliwe, że spał do piętnastej? Boże święty przecież Gigi go zabiję!
Wykręcił numer dziewczyny, która po chwili odebrała.
- Właśnie do ciebie jadę. Będę za trzy minuty - rzuciła i nie dając mu dojść do słowa rozłączyła się.
Chłopak westchnął. Mógł się tylko domyślać powodu wizyty dziewczyny.
Hadid nie kłamała. Już po niecałych pięciu minutach Zayn usłyszał dzwonek. Zostawił czyszczenie dywanu i poszedł otworzyć. Znów wydało mu się jakby to się kiedyś wydarzyło. Potrząsnął głową co skutkowało ostrym bólem czaszki. Warknął i otworzył drzwi. W nich zobaczył zdecydowanie bardzo wkurwioną Gigi. Już miał zamiar coś powiedzieć, gdy poczuł pieczenie na policzku. Nie spodziewając się ciosu zatoczył się wpadając na szafę. Nagle zrobiło mu się słabo, a przed oczami stanęły mroczki.
- Zayn kochanie? Wszystko w porządku? - spytała przestraszona bruneta podchodząc do chłopaka. Niepewnie chwyciła jego twarz w dłonie patrząc na niego z niepokojem.
Nie no co ty tylko przypieprzyłaś mi w ryj bez podania przyczyny - pomyślał z przekąsem.
- Przepraszam, po prostu od wczoraj się nie odzywasz i...
- Przecież widzieliśmy się przed imprezą. Mówiłem ci, że będziemy oblewać moje studia - zirytował się chłopak. Dostał w mordę tylko dlatego, że odsypiał po melanżu? Czy ta kobieta do reszty oszalała?
- Zee to było przedwczoraj - powiedziała spokojnie. Mulat spojrzał na nią jak na idiotkę. Czy ona chciała mu wmówić, że przespał półtora dnia?
- Żartujesz sobie ze mnie?
- Nie. Pamiętasz kiedy dostałeś się na Asp? - kiwnął głową. Potwierdzenie z uczelni dostał w piątek popołudniu - więc spójrz na telefon.
Zgodnie z jej prośbą wyjął telefon z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz. Niedziela! Była pierdolona niedziela! Złapał się za głowę, w której znów się zakręciło. Zachwiał się i runął nieprzytomny na podłogę.
YOU ARE READING
Painful Peeling//One Direction
FanfictionZayn nigdy nie był grzecznym chłopcem. Chodził na imprezy, palił, pił, lubił seks i szybkie samochody. Nigdy jednak w swoim dziewiętnastoletnim życiu nie zrobił nikomu nic złego, no może po za obiciem mordy kolesia, który dobierał się do jego dziewc...