Nieżyła se raz taka jedna Monika, która nawet nie umiała zaaplikować tamponika.
Kiedyś drogą chadzała i takonafide spotkała. Odrazu zdjęcia cykała i rozkazu nie słuchała. Mówiąc krótko, powiedzieli jej, żeby spiepr**ła. Lepsze mieli zajęcia i nie chcieli zdjęcia. Ona jednak nie dała za wygraną, rzuciła w nich gruszkę obraną. Chłopaki sie wkurzyli i do łazienki ruszyli. Moniczka jak jakaś doniczka po wydarzeniu do nich sp**rdoliła i swój numer zostawiła. Kebo zaraz w hotelu zadzwonił, na randeczki się umawiał, a dzieciątka nie odmawiał. Wiedząc że bogaty, dała mu miano taty i pomimo braku wypłaty alimenty jej płacił i kredytu w końcu nie spłacił. Kasy nie miał, wydał wszystko na faneczke porombaną i w dodatku zacofaną. Cusz jaki morał z tego? Nie czytaj takich zjeabnych fanfików kolego.
![](https://img.wattpad.com/cover/158540944-288-k157344.jpg)
YOU ARE READING
takonafide wierszyko fanfik
PoetryNiezwykła opowieść o życiu dwóch kultowych raperuf - Taco Hemingway i Quebonafide. Hasztagwiersz