Rozdział 5 (Przyjaciel)

66 3 0
                                    

- ile tu zwierząt. - powiedziałam, robiąc wielkie oczy z zachwytu i podziwu. Wyszliśmy na dużą przestrzeń, wszędzie było tak cudownie, ta piękna zieleń, i zapach różnych kwiatów. Było tu mnóstwo fantastycznych stworzeń. Nie które biegały u naszych stup, bo były takie małe, większość biegała koło nas tak szybko, że momentami nie mogłam zobaczyć jak wygląd to zwierzę, a jeszcze inne latały, na różnych wysokościach. Wszystkie te stworzenia były różnej wielkości, każdy z nich się czymś różnił, a ich wygląd był cudowny.
Już myślałam, że będą pozamykane w jakichś klatkach, a tu jednak miła niespodzianka. Biegają na wolnej przestrzeni.
- są takie cudowne.- powiedziałam rozglądają się za każdym biegnącym, lub lecącym nade mną stworzeniem.
- musisz wybrać. Albo zrobi to któryś z nich. - odparła dziewczyna.
-huh? Czyli... Będzie się musiał ze mną oswoić, i mnie polubić. - upewniłam się idąc ciągle przed siebie.
- owszem. Najpierw wybierz towarzysza. Każdy z nich ma jakąś zdolność, oraz każdy może mówić. I różnią się charakterami. Na przykład Miko jest bardzo posłusznym, oraz dumnym kotem, z wielkim potencjałem. - odparła patrząc na kota, który siedział wyprostowany z dumna miną.
- rozumiem... Um... Czyli od czego zacząć? - zapytałam nie pewnie.
- to zależy od ciebie i od twojego charakteru. Stworzenie które będzie ci dane, dopasuje się do ciebie i pomoże przełamać ci pewną barierę, którą posiadasz w głębi serca.
Wtedy spuściła głowę. - jestem bardzo wstydliwa, i nigdy nie potrafie poradzić sobie z problemami. Każdy mógł by po mnie jeździć i pluć mi w twarz, a ja nie będę umiała przełamać tego, czego się boję zrobić już od dawna.
- dlatego po to tu jesteśmy, aby ci pomuc. - oznajmiła z uśmiechem na twarzy.
Odwzajemniłam uśmiech, po czym ruszyłam aby po rozglądać się za jakim milutkim stworzonkiem.
  Było ich tu tak wiele że trudno było jakiegoś wybrać. Po pewnym czasie nie pewnie, i bardzo powoli podchodził do mnie... Um... Była to najprawdopodobniej mieszanka wilka z lisem pustynnym. Był śliczny, jego kolory były cudne. Posiadał również duże uszy,  i puchaty ogon.

Chyba się mną zainteresował

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chyba się mną zainteresował. Był już na tyle blisko że mogłam pogłaskać go po głowie. On patrzył na mnie i robił coraz mniejsze kroki.
  Wyciągnęłam powoli do niego rękę. On cofnął się trochę do tyłu. Najwyraźniej się przestraszył. Jednak znowu złapał odwagi i potrzedł bliżej. Nie zabierała ręki, czekałam aż będzie już na tyle blisko, i da się pogłaskać.
On po krótkim czasie włożył swój łepek pod moja rękę i dał się dotknąć. Zaczęłam go głaskać, jego sierść była taka milutka, a spojrzenie którym się we mnie przyglądał było nieziemskie. Oczy połyskiwały mu kolorem błękitnym. Ja tak samo wpatrzona w niego, uśmjechnełam się. Po chwili on zrobił głęboki ukłon, aż do moich stup.
- zostałaś wybrana. - powiedziała po chwili Mizuko.
- jest taki cudny- odparłam
- tak samo jak jego charakter. - podsumowała dziewczyna podchodząc do mnie.
- pani... - przemówiło zwierzę. - nadaj mi imię.
- ah tak zapomniała bym,  po tym jak zostałaś wybrana, musisz nadać swojemu towarzyszowi imię. - mówiła kładąc rękę na moim ramieniu.
Zwierzę w końcu wstało i spojrzało na mnie.
Zmieszana nie wiedziałam jakie imię mu nadać. W końcu do głowy przyszedł mi pomysł. - może... Neru?
- ah to imię jest wspaniałe! Zwłaszcza dla niego. - odparła z radością Mizuko.
Uśmiechnełam się i spojrzałam na mojego, wspaniałego, nowego towarzysza.
-okej, pora teraz na to, abyś wybrała większe zwierzę, na którym będziesz przemierzała ten wspaniały świat. Możesz wybrać, smoka, gryfa, wilka, lub tygrysa. Ale zależy to od ciebie, oraz danego zwierzęcia. - tłumaczyła dziewczyna, prowadząc nas w bardziej leśne miejsce.
W końcu się zatrzymaliśmy, było cicho i nie widziałam żadnego stworzenia w pobliżu.
- chyba nic tu po nas... - oznajmiłam, gdy nagle usłyszałam dziwne piskanie w koronie drzew. - co to? - zapytałam, unosząc głowę w górę.
-małe gryfy. Dopiero co się urodziły, i właśnie wołają matkę, możliwe że właśnie ona ciebie wybierze. - gdy skończyła mówić nagle na moja głowę spadło coś dosyć ciężkiego. - ugh co to? - powiedziałam łapiąc się za głowę. Pod dłonią poczułam coś małego, i puchatego, chyba są to... Pióra? Powoli, i ostrożne wzięłam to do ręki. Spojrzałam, była to biała mała kulka która właśnie trzymałam w rękach. - huh? - w momencie, kiedy miałam już pytać Mizuko co to takiego, stworzenie stanęło na równe nogi i głośno zaczęło ćwierkać ( chociaż trudno to nazwać ćwierkaniem. Bardziej nazwała bym to darciem.)

- jejciu jakie to urocze!  Tylko gdzie jego matka? - po chwili mały gryfon ucichł i spojrzał na mnie swoimi dużymi, czerwonymi, oczami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- jejciu jakie to urocze!  Tylko gdzie jego matka? - po chwili mały gryfon ucichł i spojrzał na mnie swoimi dużymi, czerwonymi, oczami. - um...- trzymałam go w rękach nie wiedząc co dalej. W końcu zza drzew wyłoniła się jego matka. Był to potężny gryf, z wielkimi skrzydłami. Powoli podchodził do mnie, miał bardzo poważny wzrok. - j-ja bardzo przepraszam! - ukłoniłam się,  wyciągając ręce przed siebie, aby go zabrała.
- spokojnie... Nic ci nie zrobię panienko. - stworzenie przemówiło do mnie bardzo poważnym głosem, po czym wzięła delikatnie w dziób małego gryfa. Zrobiła ukłon, i po krótkim czasie wzbiła się w powietrze.
- jednak tym razem nie miałaś szczęścia. Ktoś już posiadał to stworzenie.
- czyli są tu inni ludzie!? - zdziwiona odwróciłam się do Mizuko.
- oczywiście. Ukrywają się na całym tym świecie, i zamieszkują różnorodne miejsca. - tłumaczyłam. - dobrze,  teraz już chodźmy dalej. - i znowu ruszyliśmy. Szłam w ciszy za nią. Obok mnie dreptał Neru.
- pamiętaj moja pani, jeżeli będziesz czegoś potrzebować, zawsze zgłaszaj się do mnie. - powiedział idąc ciągle koło mnie, i machając radośnie ogonem.
- yhym- kiwnęłam głową, po czym uśmiechemłam się szeroko. - ale wiesz Neru... - ciągnęłam- Ja nie chce żebyś mi służył...
-jak to? - zwierzę zatrzymało się, usiadła, i przekręcili głowę nie wiedząc o co mi chodzi.
- ja chce... Abyś był moim najlepszym przyjacielem. - powiedziałam klękając na kolana, i przytulając go. On zaraz po tym zarzucił na mnie łapę. Oznaczało to, że zrozumiał, i też się przytulił.

Dziewczyna pomiędzy dwoma światami [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz