rozdzial 2

238 12 2
                                    

Przytuliłem się do świeżo wypranej pościeli i wybrałem numer do sohayo , jak zwykle nie odebrała. Byłem lekko zawiedziony gdyż miałem nadzieje na nagranie wspólnego skeczyku:C

Postanowiłem ze wyjdę trochę na miasto , aby się przewietrzyć. Poszedłem do japońskiej restauracji gdzie zjadłem ramen , kelnerka słodko się do mnie uśmiechała jakby chciała czegoś więcej niż  podawanie mi jedzenia. Nie na miejscu byłoby teraz poinformowanie jej o mojej orientacji. Chyba za późno się zorientowałem się lgdy wyszliśmy z toalety po szybkim numerku. Wyszedłem z restauracji po czym zacząłem włóczyć się po mieście , przemyślałem wiele spraw i doszedłem do wniosku ze najprawdopodobniej jestem bi. (zawsze czułem do sohayo coś więcej niż przyjaźń ale nie było to na tyle silne uczucie aby je rozwijać)

Stwierdziłem ze powinienem wrócić do domu gdyż było po 10. Jeszcze chwile włóczyłem się ciemnymi uliczkami , otworzyłem furtkę i nie zauważony wszedłem. Na kanapie leżał Quebo czytający książkę co było nie za częstym widokiem.
-Gdzie Filip?-Zapytałem
-Siedzi jak zwykle w studiu-odpowiedział po czym zamknął książkę i podszedł do mnie.
Popatrzyłem na niego zdezorientowany.
Złapał mnie za biodra i wbił swoje soczyste usta w moje , nie powiem , podobało mi się. Nie chciałem aby to się skończyło. Quebo popchnął mnie na kanapę a następnie zrobiliśmy to , co babcią się nie śni
... Kuba w każdej chwili był co raz bardziej namiętny i ciepły , byłem bardzo podniecony. Gdy pchałem go od tyłu krzyczał „ohh Awizo Awizo!!!". Zmęczeni położyliśmy się spać nie sprzątając nawet bałaganu zrobionego podczas  z a b a w y

W objęciach taconafide (gościnnie Awizo)Where stories live. Discover now