Budzi mnie gwałtowne i mocne walenie w drzwi do pokoju.
Dźwięk jest tak głośny, że od razu siadam prosto na łóżku.
Alex który zasnął obok mnie reaguje podobnie.
Patrzymy na siebie w szoku aż w końcu w mało delikatny sposób zrzucam go z łóżka.
- Ała...
- Zamknij się. - Zrzucam na niego kołdrę, żeby go przykryć w razie gdyby ktoś wszedł głębiej do pokoju. - Nie ruszaj się i bądź cicho. - Upominam go i kieruję się w stronę drzwi.
- Willow otwieraj te przeklęte drzwi! - Sam nie przestawał w nie uderzać.
Chwyciłam za klamkę i odwróciła się w stronę łóżka, żeby upewnić się, że z tej perspektywy Alex nie jest widoczny.
Odkręciłam klucz, otworzyłam gwałtownie drzwi i pierwsze co zauważyłam to uniesioną pięść Sama, która zatrzymała się w ostatniej chwili przed moją twarzą.
- Co się tak drzesz głupku? Niektórzy jeszcze śpią.
- Spałaś?
- Sam wyobraź sobie, że w nocy ludzie śpią.
- Tak, ale dochodzi już jedenasta.
- Już? No ale trudno się dziwić, że dopiero teraz się obudziłam, przecież wczoraj bal się skończył jakoś o 2-3 w nocy.
- No tak, ale...
- Sam o co chodzi? - Wiem, że jestem dzisiaj trochę oschła, ale delikatnie mówiąc jestem wkurzona, nadal śpiąca, a on ma mi jeszcze czelność robić wywody, że długo śpię, no kurde no...
- Mogę wejść?
Już zrobił krok, ale ja szybciej złapałem ręką framugę drzwi, zagradzając mu przejście.
- Nie, mów tutaj. - Zrobił minę jakby czegoś nie rozumiał, ale zaczął w końcu mówić.
- Bo ty kolegujesz się z księciem, prawda? Wiesz gdzie on może teraz być? Nikt nigdzie nie może go znaleźć.
Na chwilę zamarłam.
Myśl Willow, myśl.
Możesz być nawet chamska.
- A skąd mam to wiedzieć? Zapewne jeszcze śpi...
- Właśnie chodzi o to, że nie ma go w swoim pokoju.
Boże Willow jesteś tępa.
Przecież gdyby był u siebie to by go nie szukali.
Myśl, myśl, myśl.
- To zapewne gdzieś sobie chodzi albo... - Głos zaczął mi się załamywać. - A tak właściwie to co się stało, że go szukacie?
Sam westchnął zrezygnowany i wychylił się lekko, patrząc na korytarz.
- Nie wiem czy mogę o tym powiedzieć.
- Sam, przecież jesteśmy w pałacu. Tutaj informacje przechodzą przez wszystkich. Co za różnica czy usłyszę to później czy teraz. W końcu i tak się dowiem.
Widziałam, że się zastanawia, a po chwili na całe szczęście ustąpił.
- No dobra. Na froncie coś się stało. Nie wiem czy przypadkiem nie wybuchła w naszym obozie jakaś bomba czy coś takiego. W każdym razie jest dużo rannych.
O matko.
Will.
Matt.
Chłopak Julie.
CZYTASZ
Ulubienica
RomanceII Część i kontynuacja opowiadania Wybranka. Willow wciąż żyje, ale czy na długo? Uwielbiana przez zwykłych ludzi, ponieważ jako jedyna otwarcie mówi o problemach aktualnych rządów, ale na przekór niej stoi król, który pragnie jej śmierci. Dodatko...