-Uff.- jęknął Jimin rzucając się na krzesło stojące w ogromnej sali do Eliksirów. Z impetem rzucił również coraz bardziej ciążące mu książki i głęboko odetchnnął opierając na nich brodę.
-Coś nie tak?- usłyszał głos dochodzący z jego lewej strony i aż podskoczył kiedy blada twarz jego siwowłosego chłopaka pojawiła się jakby znikąd.
-Yoongs!- wykrzyknął układając dłoń na klatce piersiowej, która chaotycznie się unosiła tym samym manifestując swój strach.- Co ty tu robisz? To nie twoja klasa.- dodał marszcząc brwi.
-Musiałem. Naprawdę martwię się o Taehyunga. To już miesiąc, a Kook nawet nie chce na niego patrzeć.
-Kook jest po prostu za bardzo uparty. Nawet nie chce uwierzyć. To jest jak... on nawet tego do siebie dopuszcza!- wykrzyknął Jimin choć starał się utrzymywać przyciszony ton głosu. Po dłuższym namyśle.. większość szkoły nawet nie zauważyła tej "drobnej zmiany" u Jeon Jungkooka. Według nich ślizgon nigdy nie zadawał się z gryfonem, więc czemu miałby to robić teraz? Jakby nigdy nic.- A mój Taehyungie cierpi.- mruknął Park z powrotem przenosząc ciężar głowy na ustawione przed nim w słupek książki.
-Coś wymyślimy!- oznajmił Min próbując niezgrabnie owinąć swoją ręką ramiona blondyna.
-Jimin...- po chwili do uszu dwójki dobiegł tak cichy szept, że sami nie byli pewni czy uznać mieli go za prawdziwy czy była to tylko część ich wyobraźni. Kiedy jednak tylko odwrócili wzrok w kierunku dźwięku wszystko stało się jasne, a druga opcja szybko została skreślona.
Dosyć wysoki (przynajmniej na standardy Yoongiego i Jimina) chłopak o bardzo znajomej brązowej czuprynie i lekko wygasłych również brązowych oczach usiadł obok Jimina. Park miał wrażenie że ciemne worki pod oczami były głębsze niż jego kieszenie a usta przypominały jego bardzo cienką linijkę.
-Taehyung..- blondwłosy kiwnął Kimowi jakby na przywitanie.- Coś się stało?
-Nie, nic.- mruknął Kim poprawiając się na siedzeniu i skupiając na mającej niedługo się zacząć lekcji.- Yoongi... powinieneś już iść.
Przez te 31 dni, które upłynęły, mimo że wydawały się równe 60 miesiącom, Taehyung i Jimin bardzo zbliżyli się do szarowłosego ślizgona. Min nie pochwalał zachowania swojego najlepszego przyjaciela w żadnym stopniu. To nie tak, że był zły bo Jungkook stracił pamięć. To było całkowicie niezależne od niego. Yoongi był zły, bo Jeon nawet nie próbował słuchać tego, co wszyscy wtajemniczeni próbowali mu wbić do głowy. Nie chciał słuchać o tym, że kiedyś był bliżej z Taehyungiem, nie chciał wierzyć, że kiedykolwiek był blisko z CHŁOPAKIEM. To tak jakby ktoś cofnął film z jego życia i wyciął fragment, w którym występował Tae.
Sam Taehyung próbował znaleźć sposób na odwrócenie nieszczęsnego wydarzenia. Pamiętał ten dzień idealnie. Każdą godzine, minute, sekunde był w stanie opowiedzieć z dokładnymi detalami. Pamiętał jak Jungkook w pośpiechu wybiegł z gabinetu pełnego poświaty księżycowej i wpadł wprost na ręce swojej matki, która usłyszawszy, że Jungkook nie chce mieć nic wspólnego z tym gryfonem, bo... nawet go nie zna, posłała Kimowi najbardziej złowrogi, wredny, samolubny i zwycięski uśmiech jaki Taehyung zdołał zobaczyć przez całe swoje życie.
Szukał i szukał i dalej szukał, ale nie dość, że nie przyniosło to żadnego skutku to Jungkook i tak nie chciał nawet rozmawiać z gryfonem. Utrzymywał, że nie wyobraża sobie związku z chłopakiem. To bardzo bolało Taehyunga. To tak jakby razem ze wspomnieniami związanymi z Kimem opuściła go również część emocji i cech charakteru, które obudził w nim właśnie gryfon.
Na domiar złego Jungkook coraz bardziej zbliżał się do IU. Dziewczyna wydawała się cieszyć z przykrego obrotu spraw i, tak przynajmniej sądził Taehyung, próbowała jeszcze bardziej zniechęcić Jungkooka do osoby Kima. Jedynym szczęściem w nieszczęściu był fakt, że Jeon doskonale pamiętał swoje zerwanie z dziewczyną. To jedyna rzecz, która jeszcze podtrzymywała Taehyunga na duchu.
Yoongi opuścił pomieszczenie zostawiając przyjaciół samych i zanim Kim zdołał spostrzec lekcja minęła. On nawet nie wiedział jaki był jej temat.
-Taehyung, no dalej. Nie możesz użalać się nad sobą cały czas.- wywrócił oczami Jimin, kiedy wyszli z klasy i udali się powoli na plac, aby odetchnąć świeżym powietrzem, zebrać myśli i troche rozbudzić Taehyunga, który prawdopodobnie po raz kolejny nie przespał nocy.- Nie chcesz go stracić to walcz o niego!- wykrzyknął wesoło Park wiedząc, że to i tak nie wpłynęło na poprawę humoru jego najlepszego przyjaciela.
-Ja już go straciłem Jimin. On już nie jest gejem.- mruknął Tae zwieszając głowę i siadając na malutkiej ławeczce tuż przy ogromnym drzewie.
-Taehyung, kocham cie serio, ale mówisz jak potłuczony.- jęknął Jimin zajmując miejsce tuż przy Kimie i poprawiając uciążliwie zjeżdżający krawat.- Nie można tak nagle przestać być homo. To w nim nadal jest tylko zapominając o tobie zgubił gdzieś tą małą cząsteczkę. Teraz ty musisz mu ją pomóc znaleźć.
-To jest niemożliwe. Moja znajomość z .. poprzednim nim była zupełnie przypadkowa. Gdyby nie przypadki, on nigdy by na mnie nie spojrzał.
-Taehyung!- krzyknął Park lekko policzkując przyjaciela.
-Wah!! Za co to!?- wykrzyknął Kim teraz jakby wybudzony z długotrwałego letargu.
-Za to, że mnie nie słuchasz!- wyjaśnił starszy gryfon opierając głowę o ławkę.- Zapomniałeś, że chodzę z jego najlepszym przyjacielem. Zbudujemy wam nowe love story i może przypomni sobie wszystko. Może przypomni sobie ciebie.
-Nie podoba mi się to, że musimy używać słowa "może".. "może" sobie przypomni Taehyung, "może" IU nie zdoła go do ciebie zniechęcić Taehyung, "może" on nadal cie kocha Taehyung, mam dość tego głupiego słowa i mam dość całej tej sytuacji!
Z nieznanych Taehyungowi przyczyn chwilę później na ustach Jimina pojawił się chytry uśmiech.
-Więc sprawmy, żeby się skończyła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam wszystkich z powrotem! Mam nadzieje, że wstęp zachęcił (?)
Ktoś tęsknił :((? Bo ja za wami tak ♥♥♥
♥ ♥ ♥ ♥ Cały czas Was kocham!!!♥♥♥♥

CZYTASZ
Hold On pt.2 | Vkook
FanfictionJungkook wszystko pamiętał doskonale. Każdy moment swojego życia. Pierwsza miotła od taty, pierwsza różdżka zakupiona u Ollivandera, pierwsza dziewczyna... kiedy jednak patrzył na twarz brązowookiego bruneta przed nim żadna myśl nie przychodziła mu...