0,5. Puchate nieszczęście - Jigglypuff

37 1 0
                                    

Wbiegłam do pokoju i od razu skoczyłam na łóżko. Cieszyła mnie myśl ze to już wakacje i będę miała spokój od szkoły oraz osób, które mnie otaczały przez te 10 miesięcy. Leżałam tak przez dłużą chwilę, aż w końcu zmorzył mnie sen.

Mój sen nie trwał jednak długo, gdyż po niecałej godzinie obudziło mnie pukanie do drzwi.

- Sisi, skarbie. Zejdź do salonu na chwileczkę - Odezwał się głos mojej matki.

- Skoro muszę - Burknęłam i niechętnie zwlokłam się z łóżka. Wyszłam na korytarz i ruszyłam do salonu.

Na kanapie siedziała już moja mama, wyglądała na podekscytowaną. W ręce trzymała niewielką paczkę.

- To dla ciebie. - Uśmiechnęła się wręczając mi pudełko.

Bez chwili zawahania zaczęłam rozrywać warstwy papieru, w który była owinięta. Gdy w końcu dotarłam do pudełka i szybkim ruchem zerwałam taśmę, by je otworzyć nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Moim oczom ukazał się prawdziwy masterball. Jeden z najdroższych przedmiotów w świecie poketrenerów. Wydałam z siebie krzyk radości, a moje serce biło jakbym właśnie spotkała miłość swojego życia.

- To jeszcze nie koniec niespodzianek - Dodała mama.

- Naprawdę? - Spytałam podekscytowana.

- Tylko musisz poczekać do wieczora. - Oznajmiła.

Bez przedłużania rzuciłam szybkie "Dziękuję" i pobiegłam z powrotem do pokoju, na górę. Nie byłam w stanie myśleć o niczym innym. Chciałam aby wieczór przyszedł jak najszybciej, wiec dla zabicia czasu, włączyłam film i czekałam na wieczór.

Po około 3 godzinach usłyszałam dzwonek do drzwi. Od razu wyłączyłam komputer i zeszłam na dół. Akurat moja mama odpierała przesyłkę od kuriera. Kiedy już to zrobiła, podeszłam bliżej i odebrałam ją z jej rąk.

- Co tam jest ? - Spytałam jeszcze bardziej podekscytowana obracając w rękach niewielkie pudełko.

- To o czym marzyłaś od zawsze i często nas prosiłaś - Odpowiedziała z uśmiechem.

W tym momencie wszystko stało się jasne. W środku musiał być pokemon. Od dziesiątych urodzin prosiłam o niego rodziców, a teraz, wreszcie miałam dostać swojego ulubieńca. Szybko otworzyłam pudełko i wyjęłam z niego pokeball. By jeszcze bardziej wzbudzić w sobie ciekawość postanowiłam otworzyć go z zamkniętymi oczami. Chodziarz i tak wiedziałam co tam będzie. Charmander oczywiście, przecież to o niego zawsze prosiłam. Wcisnęłam przycisk i zaczęłam powoli otwierać oczy by zobaczyć swojego Char...

- Co to ma być! - Krzyknęłam ze złości.

- Jigglypuff! - Krzyknął radośnie różowy, okrągły stworek z kocimi uszkami.

- Przecież to jest najgorszy pokemon jakiego mogliście mi dać!

- Uspokój się skarbie. - Powiedziała mama

Jednakże, nie chciało mi się słuchać jej głupich usprawiedliwień. Strzeliłam więc focha i poszłam do pokoju. Od razu przebrałam się w piżamę i poszłam spać, mając nadzieje ze gdy się obudzę TO coś zniknie z mojego domu.

------------------------------------------------------

Rano, zanim jeszcze otworzyłam oczy, poczułam, że przytulam się do czegoś bardzo miękkiego. Wtulałam się coraz mocniej, nie mając pojęcia co to takiego. W końcu jednak otworzyłam oczy, by sprawdzić jaki to pluszak jest taki milusi.

- Jak żeś tu wlazł paskudo! - Wściekła zerwałam się na równe nogi odpychając od siebie Jigglypuffa.

Co on sobie wyobrażał, naprawdę myślał, że możne tak po prostu sobie spać w moim łóżku.

Fairy and psycho - o dwóch takich co chciały zostać trenerkamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz