Część 1

2 0 0
                                    


12.07.2018

Wszystko zaczęło się od pojedynczych osiedl. Większość ludzi było zachwyconych tym pomysłem, ale nie ja. Z tego co wiem nie jeździły tam zwyczajne samochody, wszystkie domy były identyczne, każdy krzak czy każde drzewo było idealnie obcięte... wszystko było idealne. Oprócz, nas. Ludzi. Nigdy nie byliśmy idealni, uczucia nam na to nie pozwalały. I nie nikt nie wymyślił magicznej operacji która pozbawi nas uczuć i tym podobnych, to nie ta historia. Z czasem powstały idealne miasta, kraje, kontynenty... To wszystko mnie przerastało. Nigdy w moim życiu nie zapomnę moich 18 urodzin, kiedy to moi rodzice kupili mi mieszkanie w idealnym świecie. Wtedy myślałam że nie będzie tak źle, myliłam się, tak bardzo się myliłam... Mieszkam tam od 1 miesiąca, jeszcze mnie nie przekabacili... chociaż z każdym dniem prawdziwa ja umieram.


12.12.2018

Mam już taki nawyk że co parę miesięcy, w ten sam dzień czyli 12 pisuję coś do pamiętnika. Tamten wpis wydawał się jakby smutny? Trudno określić, od jakiegoś czasu podobno jestem inna, podobno nie odczuwam uczuć. Moja rodzina mieszkająca w tym gorszym świecie ciągle mi to mówi. Każdy ma tu swoje miejsce, na wszystkie czynności jest określona godzina. Niby mi to odpowiada ale coś w środku mnie mówi że to straszne, za bardzo boi się jeszcze obudzić, ale się obudzi... Wracając do kwestii rodziny, nie widziałam się z nimi od 6 miesięcy. Dzisiaj wylatuje do gorszego świata na pogrzeb brata. Umarł w wypadku samolotowym, leciał do mnie. Kiedy usłyszałam zapłakany głos matki w telefonie i informacje jakie mi przekazała coś we mnie pękło, samotne łzy spłynęły mi po twarzy a telefon spadł z hukiem i pobił się. Od dawna się tak nie czułam. To było straszne...

12.03.2019

Długo nie mogłam pogodzić ze stratą brata, ale z czasem leki ZNZ pomogły. Tak... Zapomniałam o moim bracie... Niby to okropne ale tutaj to normalne. Przestałam brać te dziwne tabletki przez które nigdy nie chorowałam i byłam nieśmiertelna. Dzisiaj musiałam z tąd uciec. Trwa dzień otwarty, jedyny dzień w którym bramy są otwarte... To moja ostatnia szansa żeby zacząć od nowa...

12.06.2019

Dzisiaj dzień mojego sondu... złapali mnie i zamknęli w celi. Przez jakiś czas miałam nadzieję na lepsze jutro... Przedtem byłam miła i przestraszona, z czasem stałam się wredna ale każda wizyta jednostki więziennej kończyła się nowymi siniakami... Z czasem i z tego zrezygnowałam. Teraz jestem obojętna, wydaje się że już nic mnie nie obchodzi ale tak nie jest. Emocje we mnie buzują, i to nie to pozytywne. Przyszli po mnie i zaprowadzili do osobnej sali, przystawili mi pistolet do głowy. Gdyby nie moje decyzje w życiu to nadal bym żyła... Ale przynajmniej będę z bratem :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I jak wam się podoba mój pierwszy ONE SHOT? ^^

~Raven

Tak było najlepiej... ONE SHOTWhere stories live. Discover now