#1 Calum Hood p.1

584 12 0
                                    

-Jeszcze 5 minut. Calum dasz radę- mówiłem sam do siebie, biegając na bieżni.

-Przemęczysz się- powiedział Ashton i chcąc mnie odciągnąć od zajęcia, zaczął się wygłupiać.

-Calum. Ashton ma rację- poparł Luke, bawiący się swoim czarnym kolczykiem w wardze.

-Weźcie się od niego odczepcie, nie zmienicie go- krzyknął Michael z szatni.

Za 2 dni miałem brać udział w najdłuższym maratonie, jaki do teraz miał miejsce w Sydney. 40 kilometrów to całkiem niezła sumka, jak na zwyczajnego 18-latka. Od zawsze marzyłem, aby móc wystartować w takim wydarzeniu. Już jak byłem małym chłopcem, coś ciągnęło mnie do biegania. Nie potrafiłem usiedzieć w miejscu, cały czas coś robiłem. Najczęściej były to gry podwórkowe z moimi przyjaciółmi: Ashtonem, Luke'm, Michaelem, którzy są ze mną do teraz.

-Koniec- powiedziałem, łapiąc butelkę z wodą, którą rzucił mi Luke.

-Nareszcie- zaczął znudzonym tonem Irwin. -Chłopie, przemęczysz się- dokończył i poklepał mnie po ramieniu.

Nie zwracając uwagi na kumpli, ruszyłem w stronę szatni, aby się przebrać i wziąć szybki prysznic. Uwinąłem się w dobre 7 minut, jak powiedział Mike. Jutro postanowiłem, że będę ćwiczyć w terenie przez 3 godziny, pod pretekstem, że jadę do dziadków. Nie mogłem przecież powiedzieć chłopakom o moich ćwiczeniach, zabili by mnie.

-Dobra chłopaki, lecimy- powiedział uradowany 20-latek na widok mnie wychodzącego z pomieszczenia.

-Okey- oznajmiłem wraz z przyjaciółmi i udaliśmy się w stronę samochodu Irwina.

-Sorry, muszę odebrać- powiedziałem do kumpli i opuściłem salon, wychodząc na podwórze.

-Co ty odwalasz Hood!- krzyknęła Anne- moja siostra.

-O co Ci chodzi An?- spytałem się, mimo, że i tak znałem powód jej zdenerwowania. 

-Maraton- powiedziała.

-No co? Startuję- oznajmiłem, nie wyrażając specjalnego zainteresowania rozmową.

-O to chodzi Calum! Przecież mama Ci zakazała!- krzyknęła siostra do telefonu. 

-Jestem pełnoletni, nie będę jej słuchać- powiedziałem i rozłączyłem się.

Od dawna nikt nie wspierał mnie w realizowaniu moich marzeń. Musiałem zdać się tylko na siebie. Oczywiście tylko w Luke'u, Michaelu i Ashtonie widziałem jakiekolwiek zainteresowanie tematem oraz w moje byłej dziewczynie... Mniejsza o szczegóły. Tak było i za pewne będzie. Teraz, gdy jestem sławny, jako wokalista to pojawił się ojciec, który nigdy nie spędzał ze mną, mama i Anne czasu. Kochany tatuś. Przyleciał do Sydney tylko dla pieniędzy, które chce ode mnie otrzymać. Nie uda mu się.

-Już jestem- powiedziałem, wchodząc do pomieszczenia.

-Co tak długo stary?- spytał się Clifford.

-Anne dzwoniła- oznajmiłem i rzuciłem telefonem na kanapę.

-Wszystko okey?- spytał się Luke, widząc mnie, podpierającego głowę ręką i wpatrującego się w czubek trampek.

-Nie, nie jest okey- wybuchnąłem, wstając gwałtownie z kanapy. -Nikt mnie nie wspiera w sprawie maratonu!- krzyknąłem, rzucając IPhone'am o podłogę. -Nie rozumiecie tego, że to jest na cele dobroczynne!?

-Oczywiście, że rozumiemy- zaczął Ashton.

-Ale zrozum, że łatwo możesz się przemęczyć i złapać kontuzję- dokończył za niego Luke.

-Rozumiem, ale czy nikt nie może mi powiedzieć nawet jednego, cholernego "powodzenia", albo życzyć mi szczęścia?- spytałem się, patrząc obiecująco na chłopaków.

Między nami nastała niezręczna cisza. Nikt nie chciał się odezwać, abym nie wybuchnął. Tak, byłem impulsywny, ale nie agresywny. Nie potrafiłbym uderzyć żadnej dziewczyny, nie potrafię krzywdzić ludzi.

-Bo ty czegoś nie wiesz Calum...-zaczął cicho Mike.

-Mamy przed tobą tajemnicę- dodał Ashton, po czym skierował swój wzrok na ekran telefonu.

-Bo wiesz Hood, w tym maratonie staruje też...

Stories About 5 Seconds Of SummerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz