To była chwila, w jednej żyje i idę spokojnie ulicą w stronę mojego barta, a w drugiej umieram na chodniku, powoli się wykrwawiając. No a morderca zbiegł z miejsca zdarzenia upuszczając broń. Idiota.
I jak by nie patrzeć, to umieranie nie jest takie bolesne. Bolesny może być fakt, że umierasz na oczach osoby która cię kocha, lub wyjątkowo bolesna może być rana postrzałowa. Ale w takich momentach ten ból nie jest aż tak ważny, tylko to, że ktoś kto oddaje ci całe serce, mówi coś do ciebie, a ty wściekasz się bo nie umiesz zrozumieć nawet pojedynczego słowa. Twoją złość potęguje fakt, że twój starszy bart, klęczy w kałuży twojej krwi. I zadajesz sobie pytanie, ,,Czemu nie mógł się usadowić tam gdzie było czysto?". Co więcej denerwujesz się bo zamykasz na chwilę oczy i po chwili je otwierasz, i zamiast znajomej twarzy, która się nad tobą pochyla, widzisz czaszkę.Tak. Czaszkę.
Zamykasz oczy w nadziei, że wrócisz do jakże dramatycznej sytuacji. Ale nie. Po otworzeniu ich nadal wisi nad tobą idiotyczna czaszka, która w zębach trzyma karteczkę ,, Witamy w mieście śmierci". Dotykasz miejsca w którym powinna być rana, ale nic tam nie ma. Brzuch jest cały. Podnosisz się na łokciach i rozglądasz w około. Wszędzie kości. Całe góry kości, a przy płotku który ledwo widać widnieje tabliczka: ,,miejsce dla tych co próbują się poskładać".
Zdegustowana rozglądam się, nie wiedząc co zrobić. Jedyny komentarz, który przychodzi mi do głowy to:
,,super, po prostu świetnie"
CZYTASZ
Death City
Fantasy,,Umieranie nie jest bolesne. Bolesny może być fakt, że umierasz na oczach osoby która cię kocha, lub wyjątkowo bolesna może być rana postrzałowa. Ale w takich momentach ten ból nie jest aż tak ważny, tylko to, że ktoś kto oddaje ci całe serce, mówi...