Szkoła cz. I (nauczyciele)

38 3 20
                                    

Na szkołę mogę narzekać bez końca, więc będzie kilka części.
Od razu mówię, że to co znajduje się tam na dole nie dotyczy wszystkich nauczycieli, ponieważ wiem, że zdarzają się fajni nauczyciele. Niestety rzadko, ale zdarzają się. Podane poniżej przykłady są oparte na mojich osobistych przeżyciach.

W części pierwszej narzekania na szkołę poruszę niezwykle ważny temat, który w zasadzie jest głównym problemem polskiej szkoły, czyli nauczyciele.

Są to bogowie, których powinniśmy słuchać mimo wszystko, wielbić ich i składać im ofiary. Tak przynajmniej oni to widzą. Dokładnie. Stawiają się oni na miejscu bogów. Uważają się za najważniejszych i najwspanialszych osobników na świecie, którzy mogą wcisnąć każde możliwe kłamstwo uczniowi lub rodzicowi, czasem nawet dyrektorowi, aby oskarżyć o coś dzieci lub rodziców, a z siebie zrobić niewinne i biedne ofiary. Niestety bardzo często oskarżają właśnie dzieci.

Zawsze zastanawiała mnie jedna rzecz. Dlaczego uczeń, który, naprzykład, powie coś nieodpowiedniego dostanie uwagę, a nauczyciel może doprowadzić ucznia do depresji i nie ma z tego żadnych konsekwencji? (Osobiście nigdy nie spotkałam się z kimś kto miałby depresję, ale żyjemy w społeczeństwie [przynajmniej ja], które ma w dupie to wszystko co mówią nauczyciele. Jednakże gdyby brali sobie to wszystko do serca to prawdopodobnie połowa popełniłaby samobójstwo.)

Jednak najbardziej śmieszą mnie momenty, w których wypominają nam jaki to rasizm jest zły i niedobry i niewolno nikogo obrażać ze względu na pochodzenie i kolor skóry, a potem obrażają nas. Zwykłe dzieci o tym samym kolorze skóry, pochodzeniu i religji (przeważnie). Ale czy ktoś to widzi? Czy ktoś interweniuje? Czy robi protesty? NIE!!!!

Mało tego! Każdy kto wyraziłby swoje zdanie na ten temat, lub niedajboże, weźmie udział w takim proteście, dostałby uwagę, na koniec zachowanie nieodpowiednie (oczywiście powodów tak niskiego zachowania byłoby mnóstwo, część pewnie wyssana z palca, ale tego prawdziwego powodu nie wyjawiliby). A potem na przerwie zrobiliby sobie kawkę, usiedli w pokoju nauczycielskim wśród swoich dobrych kumpli nauczycieli i zaczęliby obgadywać tego delikwenta. Nie tylko z tej jednej rzeczy, jaką było wyrażenie swojego zdania, ale z twojego ubrania, włosów, zachowania, przyjaciół, a nawet życia osobistego.

Niestety nie zdążą tego wszystkiego sobie powiedzieć w ciągu tych kilku minut przerwy, więc co robią? Siedzom w tym pokoju  nauczycielskim jeszcze siedem minut i wchodzą do klasy spóźnieni. Potem, kiedy klasa ma siedzieć cicho odezwie się taki Michał, przez co CAŁA klasa musi siedzieć te siedem minut w klasie. I ten klasyczny tekst. "Podziękujcie Michałowi." No bo to właśnie przez niego, nie przez nauczyciela, musimy siedzieć te dodatkowe siedem minut w klasie. A na następnej lekcji co? "-Proszę pani, mogę iść do toalety? -A co robiłeś na przerwie?" No kurwa siedziałam na lekcji dodatkowe siedem minut, bo pani nie raczyła przyjść wcześniej, a potem zwaliła całą winę na tego Michała. Nawet nie wspomnę o tym, że wszyscy jej wierzą, że to właśnie ten Michał jest wszystkiemu winien. Raz był pewien Mateusz, który takiej nauczycielce to wypomniał. "Mateusz, ty już lepiej nic nie mów, bo ci dam uwagę." NO JA PIERDOLE. CZY ONI MOGLIBY CHOĆ RAZ NORMALNIE ODPOWIEDZIEĆ, A NIE OD RAZU GROZIĆ UWAGĄ. NO KURWA.

Zauważyłam z pomocą matki jedną niezwykle istotną rzecz. Nauczyciele określają klasę jako "wy". Na przykład mówią, że jesteśmy klasą ze szkoły specjalnej, że powinniśmy iść do psychologa, a najlepiej psychiatry. I oczywiście to WY jesteście nienormalni, to WY powinniście iść do psychiatry. I oczywiście na całe dwadzieścia jeden osób źle zachowuje się tylko kilka (ale i tak nie powinno się tak mówić). Jaki był tego skutek? Określałam siebie i klasę jako "my" nawet jeżeli coś mnie nie dotyczyło. Wtedy mama uświadomiła mi jedną rzecz: Nauczyciele robią wszystko, abyśmy postrzegali siebie na równi z gównem, a nawet gorzej.

Na razie to wszystko, aczkolwiek jest jeszcze więcej przykładów, ale nie chcę mi się ich teraz wypisywać, więc może zrobię drugą część narzekania na nauczycieli.

Jeżeli są jakieś błędy to śmiało piszcie w komentarzach.

Co mnie wkurwia w życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz