Hinata
- Hinata ty durniu, ile razy ci mówiłem, żebyś nie odbierał piłki twarzą! - powiedział chłopak podchodząc do mnie.
- Prze-przepraszam.
- Dobra chodź po zimny okład do pielęgniarki - westchnął po czym pociągnął mnie w stronę wyjścia.
- Tylko przyjdźcie zaraz! - krzyknął Daichi.
- Dobrze! - odkrzyknął Kageyama a ja pozostałem dalej cicho.
Szliśmy korytarzem nieodzywając się do siebie a Kageyama ciąglę trzymał mnie za dłoń. Weszliśmy do pomieszczenia ale nikogo w nim nie zastaliśmy. Usiadłem na krzesełku a Kageyama poszedł po zimny okład. Patrzyłem przez okno i myślałem o kłótni rodziców. Niebo robiło się szare i zbierało się na deszcz. Z zamyśleń wyrwało mnie położenie zimnej rzeczy na mojej twarzy.
- Zimne... - powiedziałem cicho.
- Bo takie ma być....idioto - ostatnie słowo powiedział ledwo słyszalnie ale i tak się uśmiechnęłem. - Zauważyłem, że jesteś dzisiaj jakiś nie skoncentrowany, coś się stało?
Miał racje dzisiaj w ogóle nie byłem sobą moje myśli cały czas były skupione na kłótni rodziców i tym co usłyszałem. Nie chciałem by się rozwodzili bo prawdopodobnie musiałbym przenieś się z ojcem do Tokyo a nie chciałem zostwiać mamy i Natsu, Karasuno i Kageyamy, który coś dla mnie znaczy... Poczułem napływające łzy do moich oczu a po chwili kilka z nich spłynęło po policzku.
- H-Hinata? Co jest? - spytał zaskoczony ale dało się zauważyć w jego oczach troskę.
- Nie to nic - przetarłem łzy i chciałem jak najszybciej wyjść by Kageyama nie widział jak się rozklejam.
Wstałem szybko z krzesełka ale chłopak złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie po czym przytulił.
- Hinata powiedz co się stało? Martwię się, przecież jesteśmy parterami... - słyszałem troskę w jego głosie.
Dla niego jestem tylko przyjacielem i parterem w grze właśnie tylko w grze ale nie przeszkadza mi to... I tak nigdy nie będę mu się podobał jako chłopak. Mimo iż nie chciałem mówić nikomu o moich problemach to czułem jak się wygadam to będzie mi chociaż trochę lepiej.
- Hinata to powiesz mi co jest?
Powiedziałem Kageyamie o rozwodzie rodziców ale nie wspominałem o tym, że prawdopodobnie będę musiał wyjechać do Tokyo nawet nie wiem czy by go to w ogóle obchodziło.
- Ej nie martw się wszystko się jakoś ułoży - chłopak przytulił mnie jeszcze raz.
Popatrzyłem smutnym wzrokiem na chłopaka ale ten złapał mnie za rękę i splótł nasze palce. Czułem jak moje policzki robiły się czerwone i zaczęły być ciepłe.
- Chodź musimy już iść - powiedział.
Nic nie odpowiadając ruszyliśmy w kierunku sali gimnastycznej. W mojej głowie teraz toczył się istny mętlik. On pewnie chce mnie tylko pocieszyć i nic to dla niego nie znaczy a ja sam sobie zaczynam robić nadzieję, że Kageyama może coś do mnie czuć.
Weszliśmy na salę a nasze dłonie były cały czas ze sobą złączone miałem wrażenie, że czułem wzrok większości tu osób na sobie.
- Jak już wróciliście to wracać do treningu!
- Tak jest! - odpowiedzieliśmy i Kageyama puścił moją rękę a ja poczułem jak miłe ciepło znika.
Po skończonym treningu poszliśmy się przebrać ale ja zrezygnowałem z tego bo nie chciałem pokazywać mojego posiniaczonego ciała a tym bardziej Kageyamie. Nie chcę nikogo martwić.
CZYTASZ
Come Back To Me, Please || One-shot [KageHina]
أدب الهواةOne-Shot KageHina. Z okazji 80 followersów. Dziękuję, że jesteście ❤