🍐17 09 2012🍐
Minęły już trzy... może cztery dni od mojego wejścia smoka. Dobra, mojego i Tayeonga. Przez ten czas nikt nawet nie próbował się do mnie odezwać. Czy zawisła nade mną klątwa?
Zadaje sobie to pytanie cały czas, od kiedy poprosiłem chłopaka z ławki obok, żeby podał mi zadanie domowe bo nie dosłyszałem, a ten z racji, że siedział sam, przesunął się krzesło dalej. Hej, Donghyuck, mogłeś poprosić o to Tayeonga. Otóż białowłosy chłopak, siedzący ze mną nie miał nawet plecaka, a co dopiero zeszytu, czy zapisanego zadania.
W tamtym momencie nie zapaliła mi się czerwona lampka. Donghyuck, przecież brak czegokolwiek co zazwyczaj uczniowie zabierają do szkoły, bycie poza klasą po dzwonku, czy siedzenie z nogami na ławce nie znaczy nic złego.
🍐20 09 2012🍐
Nadal nie znalazłem pokrewnej duszy. Gorzej, nawet nie znalazłem ciała, które miałoby podobną komórkę do mojej.
Znaczy, na jednej z przerw zaczepiła mnie grupa dziewczyn. Dziewczyn, które wyglądały, jakby ktoś je wyjął z Żon Hollywood. Nasza rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
- Hej, nowy! - krzyknęła, bardziej pisnęła dziewczyna stojąca na końcu korytarza.
Rozejrzałem się dookoła, by upewnić się, czy to na pewno było skierowane do mnie.
- Cholera. - zacząłem przeklinać w myślach.
To nie tak, że bałem się konfrontacji z nimi. Bałem się, że w czasie rozmowy będą pluć na mnie jadem, przez swoje napompowane usta. Albo, że przez zbyt duży nacisk wyleci im botoks, prosto na mnie. Przysięgam, każda z nich, jak jeden mąż, miała usta jak glonojad. Różniło je tylko to, że miały inne kolory pomadek.
- Nie słyszałeś? - nagle całe stado zjawiło się przede mną.
- Ja? Znaczy... Słyszałem, ale zamyśliłem się... O co chodzi? - próbowałem nie rozwścieczać glonojadów.
- Jasne. Jesteś aspołeczny? A może masz jakąś chorobę zakaźną? - zaczęła dziewczyna stojąca na czele.
- Właściwie to... - chciałem wybrnąć z sytuacji.
- Nie przerywaj mi kokosogłowy.
Jestem w szoku. Wygląda jakby miała poziom IQ potrzebny jedynie do oddychania, a tu proszę, skrytykowała moją fryzurę. Z resztą, co o dobrej fryzurze może wiedzieć ktoś, kto ma na głowie tleniony blond, który w dodatku wygląda jak po ciężkiej nawałnicy.
- Nie idzie ci zbytnio zdobywanie nowych znajomości. Trochę się do tego przyczyniłyśmy, ale nie ważne. Jeśli odpierdolisz się od Jaehyuna, to może przeżyjesz resztę szkoły. - uśmiechnęła się fałszywie.
- Kim do ch.. - nie zdążyłem dokończyć, przez wieżowiec, który nagle wyrósł z ziemi, tuż przede mną. I nie był to Tayeong.
- Jakiś problem Krystal? - spytał glonojada chłopak przede mną.
- Właściwie to ja mam pr... - nie zdążyłem dokończyć, bo wieżowiec zasłonił mi usta dłonią, nie odrywając wzroku od dziewczyny. Cholera jasna, też jestem człowiekiem. Możecie przestać mi przerywać?
- A co ty, stałeś się obrońcą kokosa? Znacie się w ogóle? - Owa Krystal, spojrzała się na chłopaka z wściekłością w oczach.
- Im mniej wiesz tym lepiej śpisz, a teraz spadaj. - jak na zawołanie cała grupka pingwinim chodem, wyminęła nas, a ja ugryzłem delikwenta w dłoń.
CZYTASZ
Peachy Boy ; markhyuck
FanfictionO sałatce owocowej, kilku pocałunkach, brzoskwiniowym chłopcu, niepasującym elemencie, dwóch nowych uczniach, niezdarnym bananie.