Zmęczona po ciężkim dniu wróciłaś do domu, ze szkoły i dosłownie umierałaś, miałaś na przyszły tydzień zapowiedziane 4 kartkówki i 2 sprawdziany z nowych lekcji których za bardzo nie rozumiałaś. Po wejściu do domu usłyszałaś radosny głos twojego młodszego brata.
-NOONA! Wróciłaś!-przytulił cię na powitanie.
-Hej (i.t.b imię twojego brata).
-Zjesz z nami?-zapytała się twoja rodzicielka po wejściu do kuchni.
-Nie za bardzo mogę, musze się uczyć, więc dziś mi nie przeszkadzajcie muszę mieć pasek na koniec żeby dostać się na maturę-wzięłaś do ręki jabłko i zamknęłaś się w pokoju.
Rzuciłaś plecak na łóżko i westchnęłaś głośno.
Zabrałaś się od razu za odrabianie lekcji, a potem miałaś się trochę pouczyć ale ktoś zapukał do twoich drzwi.-Noona? Mogłabyś otworzyć? -zapytał grzecznie.
-uh.. No dobrze-podeszłaś do drzwi i otworzyłaś się po czym usiadłaś przy biurku.
-wyszłabyś ze mną? Proszę cię noona~-zapytal grzecznie.
-nie masz kolegów? Muszę się uczyć.. -powiedziałaś wracając do książek.
-proszę cię... Nie chce z nimi wychodzić... Oni mi dokuczają proszę cię..
Jak mogą mu dokuczać to takie słodkie bubu takie malusie słodziutkie...
-no dobrze.. Wyjdziemy - rzuciłaś długopisem na zeszyt-tylko się przebiore bo nie pójdę w mundurku.. To idź ubierz buciki a ja zaraz przyjdę-pogłaskałaś go po główce po czyn wyszedł zamykając drzwi.
Założyłaś swoje ulubione czarne rurki z dziurami, białą koszulkę z napisem ,,FuCk Off,, i do tego twoje najlepsze najukochańsze czerwone trampki. Gdy byłaś gotowa wyszłaś z pokoju przeczesując jeszcze włosy.
-gotowy? Pójdziemy na boisko, weź swoją piłkę do koszykówki.. Tylko szybko leć-powiedziałaś czekając na niego, wrócił po paru minutach z piłką złapał cię za rączkę i wyszliście na boisko.
Twój brat zobaczył że boisko jest puste i szybko na nie pobiegł przez co się zaśmiałaś.
Po kilku godzinach grania miałaś już dość, usiadłaś zrezygnowana na ziemi i próbowałaś złapać oddech - szybki jesteś wiesz?
-Gratuluję wygranej panie (i.t.b) ale teraz ja wygrałam-złapałaś go i zaczęłaś łaskotać przez co było słychać wszędzie jego śmiech a sama też zaczęłaś się śmiać.-N-Noona! Proszę cię hahahha.. ! Puść! Haha-nie mógł się opanować tak samo jak ty.
Niespodziewanie Twój brat niechcący cię kopnął, przez co upadłaś i złapałaś się za brzuch ze śmiechu. Podbiegł do ciebie jakiś chłopak, był przystojny i wysoki około 180 cm, przy twoich 163 to dużo, pomógł ci wstać i pytał czy wszystko dobrze.
-zarumieniłaś sie-tak..Wszystko w porządku.. Dziękuję -uśmiechnęłaś się.
-jak masz na imię urocza osóbko?
-zapytał się chłopak.-(T.I) miło mi -podałaś mu rękę którą lekko ściskał.
-Bobby, mi też -uśmiechnął się szeroko.
-to mój brat (i.t.b) -wzięłaś za rączkę swojego brata który zauważył że spoglądasz na Bobby'ego.
-ale słodki, interesujesz się koszykówką?.
-tak-odpowiedział Twój brat.
-mógłbym z wami pograć? -zapytał.
-ja nie umiem... -westchnęłaś.
-chętnie cię nauczę.
Tak minęły wam 2 godziny, Bobby uczył cię grać przez co się polepszyłaś w grze, chłopak odprowadził was pod sam dom i wymieniliście się numerami, umawiając się na kolejne spotkania.
**********
hej witajcie moje żelki, trochę mnie nie było, ale powracam z nową książką, przepraszam za wszelkie błędy. Następny B.I