Cześć wszystkim 😀
Witam w mojej książce z one shotami o Camren. Od czasu do czasu na miarę możliwości będę tutaj coś dodawała. Nie ma określonego przedziału czasowego. Następny może pojawić się za tydzień, a może i za rok. Mimo wszystko liczę na to, że moje one shoty znajdą swoich odbiorców.
Tym, którzy przybyli tutaj z But my heart knows chcę podziękować za to, że tutaj również ze mną jesteście. A tych, którzy nawet nie wiedzą co to, chcę zachęcić do przeczytania. Opowiadanie znajduje się na moim profilu.
Nie przedłużając... zapraszam na pierwszego ona shota. Miłego czytania i koniecznie napiszcie co sądzicie, i czy warto, bym w ogóle się za coś takiego brała.
Miłego czytania.
_____________________________
-Lauren, nie przeżywaj. Nie będzie tak źle. Co roku przerabiamy to samo.
Ma rację. Co roku, kiedy mamy dawać sobie w klasie prezenty mikołajkowe, stresuję się jak głupia. Przecież jest tyle rzeczy, które mogą pójść nie tak. Na przykład, co jeśli kupiłam kiepski prezent i nie spodoba się on osobie, do której trafi? Albo, co jeśli to mój prezent będzie słaby? Nie chodzi o to, że chcę dostać jakiś niesamowity prezent, czy coś... One są tylko symboliczne, ale jeśli będzie nietrafiony, to na pewno będzie to po mnie widać, bo w niczym na świecie nie jestem tak słaba jak w udawaniu, że coś, co ktoś mi podarował mi się podoba, jeśli tak nie jest. To nie tak, że będzie mi przykro, źle, czy będę zawiedziona tym, że podarunek nie trafił w moje gusta. Naprawdę mi to wisi, ale wolałabym, żeby osoba, która mi go kupiła nie musiała czuć się źle z tym, że nie trafiła.
-Bo to dla mnie strasznie niezręczne, Mani - mówię pewnie, jakby był to naprawdę dobry argument.
-To nic nie zmienia. Wciąż uważam, że nie powinnaś się tym tak przejmować - moja przyjaciółka stara się ukoić moje nerwy - kogo ty w ogóle masz, że aż tak się stresujesz?
Oczywiście, znowu próbuje. Czy ona serio myśli, że jak zapyta z nikąd, to jej powiem? Nie w tym życiu. Lubię to, że trafiła nam się wychowawczyni, która dba o pełną anonimowość mikołajkowych prezentów. Rozdała wszystkim takie same torebki, żebyśmy nawet po tym nie mogli wydedukować od kogo jest dany prezent. Klasa też dobrze się trzyma zasady nie zdradzania kogo się ma. Oczywistym jest, że wiele osób próbuje coś wyciągnąć ze swoich przyjaciół, ale wiem z doświadczenia, że nigdy się to nie udaje. To zupełne przeciwieństwo tego, co było w podstawówce. Tam wszyscy wiedzieli kto kogo ma już przed końcem lekcji, na której się losowaliśmy.
Dwa dni temu, kiedy byłam u Mani, przypadkiem zobaczyłam na jej biurku jej karteczkę, stąd wiem, że wylosowała Ally, aczkolwiek w żadnym wypadku nie mam zamiaru mówić jej, że wiem. W sumie, to jej zazdroszczę. Przyjaźnimy się z Ally od zawsze i zakup prezentu, który się jej spodoba, to rozkmina na co najwyżej dwadzieścia minut.
Ja wylosowałam Chase'a i zanim wpadłam na pomysł potencjalnego prezentu dla niego, stalkowałam go jakieś dwa tygodnie. Zauważyłam, że lubi grać w piłkę nożną, a dokładniej stoi na bramce. Jednego dnia, gdy przypadkiem przechadzałam się obok boiska, a on akurat odłożył rękawice bramkarskie na ławkę, by napisać coś na telefonie, zauważyłam, że są już mocno zniszczone. To był dzień, kiedy pobiegłam kupić nowe, a potem do nocy cieszyłam się, że prezent mam już z głowy. Niestety nie za długo, bo dzisiaj jestem wręcz przerażona tym jak niezręczne będzie patrzenie jak prezent jednak mu nie odpowiada, lub co gorsza, konieczność udawania, że mój jest świetny, jeśli nie będzie.
CZYTASZ
Camren One Shots
FanfictionGdzie Lauren i Camila tworzą swoje własne historie. Ciągle, i ciągle od nowa...