Następnego dnia, kiedy zdyszany osiemnastolatek pośpiesznie wbiegł na teren szkoły, zauważył, że był na miejscu dwie minuty przed czasem.
Prędko poprawił spadający z ramion plecak, by podbiec do sporej grupy swoich rówieśników, którzy zauważając Jeongguka szybko ustawili się w dwóch rzędach.- Teoretycznie się spóźniłeś, panie dowódco - powiedział ktoś w pierwszym rzędzie, na co Jeongguk podniósł głowę, zauważając, że był to Min Yoongi z jak zawsze kpiącym uśmieszkiem na ustach.
- Praktycznie jestem minutę przed czasem, Min Yoongi - odparł ze zmarszczonymi brwiami, odpinając swój gruby, czarny polar, który sprawiał, że Jeongguk się w nim gotował, pomimo zimowej pory roku.
Jeon wiedział, że dzisiejszy dzień będzie po prostu zły. Była godzina szósta dwadzieścia dziewięć, a on już zdążył zaspać, "spóźnić się" i być na miejscu dwie minuty przed czasem (chociaż zawsze był piętnaście minut wcześniej, ponieważ taki był jego niepisany obowiązek).
Kiedy przeprowadził swoje wszystkie typowe czynności związane z ustawieniem i przeliczeniem stanu klasy, stwierdził, że mogą zacząć musztrę.
Jeongguk doskonale wiedział, że poranne ćwiczenia w zimowy dzień przy minusowej temperaturze są katorgą, dlatego jedyne, co mógł zrobić, to nie przemęczać za bardzo grupy nastolatków.
Brunet pokazał klasie typ marszu, po czym uważnie z boku zaczął ich obserwować, od czasu do czasu, każąc komuś nadążyć lub zwolnić.
- Wyrównaj, Yoo- Jeongguk usłyszał huk, przez co automatycznie przeniósł wzrok w miejsce, w którym ktoś bezradnie leżał na zlodowaconym chodniku. Kiedy brunet dostrzegł tą czerwoną grzywkę, kazał Yoongiemu dokończyć ćwiczenia, po czym od razu podbiegł do chłopca, kucając przy nim.
- Hej, nic ci nie jest? - spytał i chwycił chłopaka za ramiona, sprowadzając go do siadu.
Ten tylko odgarnął niesforną grzywkę z czoła i popatrzył na Jeongguka wystraszonym wzrokiem.
Jeon popatrzył na niego oceniającym spojrzeniem. Jego policzki i nos były krwiście czerwone, czoło było wilgotne od potu, a oddech nierówny. Chłopiec najprawdopodobniej musiał biec, przy czym wywinął orła na lodzie.
- Dlaczego biegasz po lodzie, huh? - spytał ponownie, unosząc jedną brew. Czerwonowłosy otworzył usta, po chwili znów je zamykając. Zagryzł wargę, spoglądając na chłopaka przed sobą z niepewnością w oczach.
Jeongguk czuł, że ten chłopiec się go boi.
Choć niepotrzebnie. Jeongguk przecież nie zrobiłby mu nic złego (oczywiście, jeśli zepsuta szafka się nie liczyła).
- Spieszyłem się - odparł cicho. Jeongguk jedynie westchnął, po czym chwycił chłopca za nadgarstki, pomagając mu wstać.
- Następnym razem po prostu uważaj, okej? - powiedział, kiedy szesnastolatek sięgnął po swój plecak, a następnie obrócił się na pięcie.
- W porząd- urwał, kiedy jego noga znów niebezpiecznie pośliznęła się na lodzie, a jego głowa boleśnie uderzyła w tors Jeongguka, który w ostateczności przytrzymał go pod pachami.
Czerwonowłosy chłopiec znów rozdziawił usta, patrząc z dołu na bruneta.
- W porządku, co? - osiemnastolatek przyciągnął mniejszego chłopaka do swojej klatki piersiowej, stawiając go bezpiecznie na chodniku, gdzie była mniejsza ilość lodu. - Chodź.
- C-co? - Jeongguk wywrócił jedynie oczami, ostrożnie ciągnąc chłopaka w stronę budynku szkoły, dopóki nie znaleźli się przed jego głównym wejściem.
- Myślę, że powinienem już iść, dzię-
- Poczekaj - Jeongguk zawołał po raz kolejny, chwytając chłopaka za nadgarstek. - Myślę, że mogą Ci się przydać - dodał, wyciągając ze środkowej kieszonki swojej kurtki dwa plastry, które wręczył czerwonowłosemu.
- Twoje dłonie chyba nie są w dobrym stanie - powiedział, wskazując na zharatane ręce chłopaka, który dopiero teraz wyciągnął obie ręce przed siebie, dostrzegając dwa pieczące zadrapania.
- Och.
- Naprawdę na siebie uważaj, dobrze? - spytał, kładąc dłoń na ramieniu chłopca, po czym szybko się wyprostował, zważając na to jak dużo czasu poświęcił młodszemu.
Jeongguk po prostu był pomocny i troskliwy w każdej sytuacji. To leżało w jego naturze.
Brunet szybko pożegnał się z szesnastolatkiem, po czym wolnym truchtem powrócił na boisko szkolne.
Jeon mógł teraz spokojnie spędzić resztę dnia, wiedząc, że wszystko wokół niego jest w porządku i że wszystko z tym chłopcem także jest w porządku.
CZYTASZ
fine {kth . jjk}
Fanfiction[zakończone] "Powiedz, czy mogę być rycerzem co Cię do końca już chroni w twym życiu przed złem?" {top!jk; fluff; soft; school!au}