dwanaście

5.9K 638 56
                                    

Jeongguk rozchorował się na dobre.

W ciągu ostatnich dni chłopak leżał zakopany w swojej pościeli z wysoką gorączką, kaszlem i katarem. Czuł się fatalnie, wydmuchując swój zatkany nos w chusteczki i przyjmując porcje obrzydliwych lekarstw.

Był totalnie osłabiony i zły na samego siebie, że przez swoją własną głupotę leżał teraz w łóżku, przypominając obsmarkaną kulkę nieszczęścia.

Brunet przekonał się, że w znacznym stopniu chciałby być jednak w szkole. I nawet nie chodziło tutaj o jego rolę dowódcy, którą chwilowo musiał powierzyć Yoongiemu, ponieważ Jeongguk czuł miłą odmianę, nie musząc przeprowadzać tych wszystkich zbiórek i innych tego typu rzeczy, które i tak czasem go męczyły.

Osiemnastolatkowi mimowolnie brakowało Taehyunga. Jego wesołego głosiku, którym witał go, zauważając go na korytarzu szkolnym, jego śmiechu, rozbrzmiewającego melodyjnie w głowie Jeongguka i jego drobnego ciałka, czasem tulącego go na powitanie.

Oczywistym było także, że Taehyungowi brakowało Jeongguka, z którym zmartwiony skontaktował się w dzień, w który się rozchorował.

Taehyung cholernie się o niego martwił, co było wyraźnie wyczuwalne, kiedy szesnastolatek wymieniał z nim setki wiadomości i prowadził rozmowy przez telefon co chwilę wypytując Jeongguka o jego samopoczucie.

Pomimo tego, że to zazwyczaj Jeon o wszystko się zamartwiał, chcąc mieć nad wszystkim kontrolę, to wiedział, że to całkowicie normalne, iż to ktoś martwi się o niego, kiedy coś do końca nie jest z nim w porządku.

A troskliwość Taehyunga była czymś, czego Jeongguk cichutko dla siebie pragnął.

Dlatego też, by nacieszyć się jeszcze bardziej, Taehyung postanowił odwiedzić Jeongguka któregoś dnia po szkole. Tak się składało, że ten dzień wypadał akurat dzisiaj, co sprawiało, że brunet był lekko podekscytowany od samego rana, oczekując popołudniowej godziny, aby po krótkiej przerwie móc zobaczyć Taehyunga.

Siedział wygodnie opatulony kołdrą, oglądając nudzący go serial, w międzyczasie co chwilę zerkając na wyświetlacz swojego telefonu.

Nawet nie spostrzegł, kiedy niespodziewanie trzydzieści sześć minut po godzinie piętnastej dzwonek do drzwi rozległ się po mieszkaniu, przez co chłopak czym prędzej zamknął znajdującego się na jego kolanach laptopa i próbował nieudolnie wyplątać się ze swojej pościeli, ostatecznie i tak lądując twarzą na podłodze. Jęknął, podnosząc głowę, kiedy drzwi do jego pokoju zostały otwarte, a w progu zawitał czerwonowłosy chłopiec, który dostrzegłszy Jeongguka leżącego na panelach, podszedł do niego, pomagając podnieść mu się z podłogi.

Osiemnastolatek poprawił swoją podwiniętą koszulkę, po czym spojrzał na zagryzającego ze śmiechu wargi Taehyunga, który już po chwili parsknął śmiechem, usadawiając się na łóżku bruneta. Jeongguk jedynie prychnął, zamykając drzwi od swojego pokoju, dostrzegając jeszcze swoją mamę, która z zaciekawieniem wychylała się z kuchni.

Usiadł po prawej stronie łóżka, opierając się o swoje poduszki, po czym poklepał ochoczo miejsce obok siebie, na którym usadowił się Taehyung z małą reklamówką zakupów. Wyciągnął z niej parę kolorowych paczek, na których widok Jeonggukowi zaświeciły się oczy.

- Patrz, jak o ciebie dbam - mruknął, patrząc na profil osiemnastolatka.

Jeongguk wyglądał... fatalnie (choć Taehyung określiłby to bardziej jako fatalnie uroczo). Jego kosmyki włosów nie były idealnie ułożone, tak jak zawsze, lecz swobodnie opadały mu na czoło. Do tego wydawał się dosyć blady, pomijając oczywiście czerwone jak truskawka policzki i nos.

- Jak bardzo lubisz się o mnie troszczyć, Tae? - zagruchał słodko brunet, na co szesnastolatek wywrócił jedynie oczami, otwierając paczkę żelek, których Jeongguk parę mu podkradł, od razu wsadzając je do buzi.

- Jak się czujesz, Guk? - spytał po chwili. W jego głosie było wyczuwalne zatroskanie, które sprawiło, że Jeongguk lekko się uśmiechnął.

- Wydaję mi się, że już jest lepiej - odparł, po chwili przykrywając siebie i Taehyunga kołdrą, tak aby było im jeszcze cieplej i wygodniej. Chłopiec przesunął się bliżej bruneta, ostrożnie kładąc głowę na jego ramieniu.

- Jakie są szanse, że także się rozchorujesz, siedząc tak blisko mnie? - spytał. Jeongguk naprawdę nie chciał, aby Taehyung się rozchorował.

- Nie wiem, ale tak mi jest wygodnie - odparł, wzruszając ramionami i bardziej wtulając się w bok Jeongguka.

- I jesteś ciepły - dodał, wywołując tym samym chichot Jeongguka, któremu już po chwili zaczął opowiadać o tym, co działo się w szkole i jak bardzo za nim tęsknił.

Osiemnastolatek uważnie słuchał czerwonowłosego chłopca, przyglądając się jego roześmianej buźce. Jeongguk rozmyślał o tym, jak bardzo zdążył polubić tego chłopca, do tego stopnia, że on też już zawsze chciał się o niego troszczyć.

fine {kth . jjk}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz