Chuuya POV.
Ta masochistyczna gnida znowu musiała się wtrącać w moje zadanie i teraz to ja mam za to odpowiadać. Przysięgam, że jeszcze kiedyś go zabiję! Ale teraz... muszę się nim opiekować...
— Chu Chu! — Już chyba po raz setny usłyszałem wnerwiający krzyk tego dzieciaka. Odkąd ten samobójca wymłodniał, jego głos stał się ponad pół tonu wyższy, przez co jest teraz jeszcze bardziej nie do zniesienia.— Czego znowu chcesz?! — Odkrzyknąłem w stronę pokoju, w którym się znajdował. Było już trochę późno, dlatego liczyłem na to, że gówniak zaśnie, a ja będę mógł w spokoju napić się wina.
— Chcę baję. — W jednej chwili, chłopczyk znalazł się obok kanapy, na której leżałem (musiałem odstąpić swoje łóżko tej gnidzie) z książeczką w ręce.
— Ugh... To idź do Akutagawy. — Odpowiedziałem, mając nadzieję, że to szatańskie dziecko da mi spokój choć na chwilę.
— Ale Aku Aku jest dla mnie niemiły, nie lubię go! — Powiedział, tupiąc nogą i nadymając policzki. — I to ty obiecałeś, że będziesz się mną opiekował i się ze mną bawił... Nie lubisz mnie...? — Zapytał, spuszczając smutno głowę i patrząc na swoje bose stopy.
— Ehh... To jaką bajkę mam ci przeczytać? — Zapytałem z rezygnacją, całkiem podnosząc się do siadu. Zgodziłem się tylko dlatego, bo wiedziałem, że mimo iż to smarkacz, to potrafi być o wiele bardziej upierdliwy niż jego dorosła wersja. Raz, kiedy zabroniłem mu owijać się bandażami, zabierając mu je, cały dzień siedział naburmuszony i przyłapałem go jak próbował owinąć się papierem toaletowym... Nie mówiąc już o tym, że ta gnida zamieszkuje sobie u mnie od tygodnia i takie akcje zdarzają się niemal codziennie.
— Królewnę Śnieżkę! — Chłopiec natychmiast się rozpromienił, krzycząc entuzjastycznie, po czym wdrapał się na moje kolana, wygodnie się na nich rozsiadając.
— Ty lubisz takie bajki? — Myślałem, że żaden chłopiec nie lubi bajek o księżniczkach, no ale to nie jest normalny chłopiec - to Dazai.
— Nie, tylko tą. — Odpowiedział. — Królewna Śnieżka popełniła samobójstwo, a ja też tak chcę! Ona jest taka jak ja. — Ta...to na pewno jest ten sam masochista ze skłonnościami samobójczymi.
— Ale ona nie popełniła samobójstwa. — Zaprzeczyłem, przywołując w pamięci historię Królestwny Śnieżki. — To zła macocha ją otruła jabłkiem.
— Nieprawda! — Gówniak dalej się wykłócał. — Myślę, że Królewna Śnieżka wiedziała, że jabłko jest otrute, dlatego je zjadła.
— No dobrze... — Odpowiedziałem, nie mając już siły się z nim kłócić, bo jeszcze znowu by się obraził, a obrażony gówniako-Dazai jest jeszcze bardziej wnerwiający.Wziąłem od chłopca książeczkę, którą przez cały ten czas trzymał, otworzyłem ją na pierwszej stronie i zacząłem czytać, a on odwrócił się do mnie tyłem, opierając się plecami o mój tors i zaczął uważnie śledzić wzrokiem obrazki.
***
— I żyli długo i szczęśliwie... — Zakończyłem czytanie i zamknąłem książkę, lekko ziewając. Nie mogę uwierzyć jak dzieciom może się podobać coś tak nudnego! Nic dziwnego, że później wyrastają na takie wredne gnidy. Dazai pewnie brał przykład głównie z tych najgorszych postaci.
— Eeee...? Już konieeec? — Jęknął z żalem chłopiec. Ja na jego miejscu bym się cieszył, a nie jeszcze narzekał. — Chcę jeszcze raz! — Krzyknął, podskakując na moich kolanach, a ja w tamtej chwili przysiągłem sobie, że NIGDY nie będę miał dzieci.
CZYTASZ
Gówniak | Soukoku One shot |
FanfictionDazai niespodziewanie zamienia się w małe dziecko, a Chuuya musi opiekować się takim małym, upierdliwym gówniakiem. :3 Miłego czytania ^*^