naivete

114 16 5
                                    

„Jedni pochodzą od Abla, drudzy od Kaina - rzekł na zakończenie kanonik. -Ja jestem krwi mieszanej. Jestem Kainem dla wrogów, Ablem dla przyjaciół. Biada temu, który obudzi Kaina."

Honoré De Balzac

Nawet jeśli nie był typem szczególnie imprezowym, to bywały dni, a nawet wieczory, kiedy miał ochotę na ludzi, zabawę, alkohol i ostre, klubowe światła. Zawsze wtedy pisał na grupowej konwersacji, z pytaniem, czy ktoś przypadkiem nie wybrał się tego wieczoru na miasto.

Przyjaciół ma bardzo troskliwych, cieszyli się zawsze gdy Yoongi okazywał choć trochę chęci do wyjścia do świata i okazania mu chociażby minimalną ilość sympatii.

Jednego z wieczorów, dwa tygodnie po odnalezieniu karty (która, swoją drogą, przykleiła się do wilgotnego kartonu z mlekiem i po prostu jej nie zauważył), nadszedł właśnie taki wieczór.

Natychmiast po odpowiedzi na swoje pytanie na konwersacji, skierował się do szafy z ubraniami. Nie przykładał specjalnej uwagi do tego, w czym akurat jego kościsty tyłek wyglada dobrze. Starał się raczej ubierać wygodnie i nie zakładać nic, co nie byłoby czarne, białe lub granatowe. Wybrał przypadkową, ciemną koszulę, która miała małą plamę na rekawie. Stwierdził, ze przecież i tak przez ciemność w klubach, czy w ogóle na zewnątrz nikt na to uwagi nie zwróci.

Umówił się z resztą pod pomnikiem, na małym placu, niedaleko centrum. Zawsze się tam spotykali, głównie dlatego, że każdy miał do tego miejsca względnie taką samą odległość od domu.

Yoongi nie lubił się spóźniać, nie lubił również gdy ktokolwiek inny tak robił. Przygryzał wtedy wargi, czasem nawet do czasu, aż czuł sporą ilość krwi na języku. Małe kropelki nie robiły na nim żadnego wrażenia.
Spodziewał się, że to akurat Hoseok będzie osobą, która przyjdzie na czas.

A Min Yoongi nie był w stanie stwierdzić, jak to z nim i Jungiem było. Bo mimo, że blondyn starał się nie tylko sprawiać wrażenie, mało emocjonalnego i czułego człowieka, to akurat ten z jego przyjaciół sprawiał, że czasem się otwierał. Głównie wtedy gdy we dwóch pili whiskey na kanapie, w jego mieszkaniu, a zdarzało się to całkiem często. Hoseok zawsze na ich wieczory we dwójkę zabierał swojego psa, którego Yoongi nie był w stanie nie przytulać, gdy tylko go widział. Rozczulał się, widząc małe, nieporadne łapki zwierzęcia.

-Cześć, hyung.- Hoseok uśmiechnął się od ucha do ucha, wyjmując ręce z kieszeni.- Mogę przytulić, czy nie masz ochoty?

Yoongi nie specjalnie lubił dotyk, czasem tylko miał chęć, aby ktoś go objął, czy gdy był pijany- pocałował. Jednak tym razem, lekko rozłożył ramiona, w które Jung prawie wpadł, z takim impetem naciskając na ciało drobniejszego chłopaka. Mocno i długo go obejmowal, dzięki czemu blondyn mógł wyczuć ciepły oddech na swojej szyi.

-Schudłeś, hyung? Ostatnio nie wystawałeś aż tak. - młodszy odsunął się na niewielką odległość, tak, aby spojrzeć na bladą twarz chłopaka.

-Nadal tyle samo, nic nowego.

Hoseok kiwnął głową, już na dobre odlepiając się od szczupłego ciała blondyna. Był od niego zaledwie kilka centymetrów wyższy, ale różnica wydawała się większa, przez budowę ich ciał. Junga- który dużo ćwiczył, często chodząc na basen, czy trenując w domu oraz Mina, który nie tyle co nie wykonywał żadnych ćwiczeń, a po prostu miał bardzo szybki metabolizm i mógł jeść i jesc, a jego waga nie chciała pokazać upragnionych ośmiu kilogramów więcej.

Nie czekali długo na dwóch pozostałych kumpli z ich małej grupy. Po całkiem entuzjastycznym przywitaniu ruszyli do klubu, w którym zdarzało im się siedzieć często, a za którym Yoongi nie przepadał. Głównie przez dużą ilość jasnego światła i bardzo małą powierzchnie lokalu, nie wspominając już, że w palarni nigdy nie było wolnych miejsc.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 23, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

exquisite | yoonmin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz