Jesienny bal

772 66 20
                                    

Z dedykacją dla  Oleńki


W krainie Ooo zbliżała się jesień, a co za tym idzie Jesienny Bal. Jako Księżniczka Słodkiego Królestwa powinnam zjawić się na nim z partnerem, ale to nie było takie proste. Nie mogłam przecież pojawić się z byle kim. Najpierw postanowiłam poprosić Fina. On, jako bohater, byłyby odpowiednią osobą towarzyszącą. Niestety odmówił, gdyż był umówiony z Księżniczką Ognia. Podobna sytuacja była z Jake'm. Obiecał iść z Panną Jednorożek. O Cytryndorze nie chciałam nawet myśleć, a  kończyły mi się pomysły.

 -Bonnibel? Wydajesz się smutna - usłyszałam głos dobiegający od strony okna - Wszystko w porządku? 

Do pomieszczenia wleciała Marcelina ubrana jak zwykle w czerwoną bluzkę wsadzoną w niebieskie dżinsy. Pomimo braku słońca wciąż miała na sobie słomkowy kapelusz, długie rękawiczki oraz brązowe kozaki. 

-Co cię tu sprowadza? - spytałam.

 -Byłam pierwsza -zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc o co chodzi. Widząc to wampirzyca wyjaśniła:

 -Zapytałam pierwsza, więc oczekuję odpowiedzi - wyszczerzyła zęby w uśmiechu, a mnie przeszył dziwny dreszcz. 

-Oh... Okej- westchnęłam - Jak pewnie wiesz zbliża się Jesie.. 

-Jesienny bal, a ty nie masz z kim pójść, co? -przerwała mi - Zgadłam?

 -Niestety. 

-Wiec idź ze mną - powiedziała spokojnie, a mnie zamurowało.

 - Jak to z tobą? - spytałam zaskoczona. Nigdy nie pomyślałabym, że Marcelina mogłaby wymyślić coś takiego. Chociaż parę razy przysłużyła się królestwu, więc nikt chyba nie miałby z tym problemu.

 - A co, nie chcesz iść ze mną? - dopytywała - Masz kogoś lepszego na oku? Hmmm? 

- Mówiąc szczerze to nie. Ani Finn, ani Jake nie mogą ze mną pójść. 

- Co ze mną? - uśmiechnęła widząc, że jestem na przegranej pozycji.

 - Chyba nie mam wyjścia - usiadłam na krześle przeglądając listę zaproszonych gości. Gdybym pojawiła się sama byłoby to dziwne. Ale czy pojawienie się tam z Marceliną odniosło by oczekiwany skutek?Poczułam powiew powietrza z zewnątrz. Przypomniałam sobie o czarnowłosej.

 - Czyli jak będzie? - zapytała. 

- W porządku. Pójdziemy razem - odparłam.

 - Nie zapytałaś mnie o to. 

- Co? - zdziwiłam się. To w końcu ona wpadła na ten pomysł! Spojrzałam jednak na wampirzycę i zrozumiałam, że ze mnie kpi. A więc o to jej chodzi. 

- Marcelino Abadeer, uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na Jesienny Bal?

 - Ależ z przyjemnością - odpowiedziała i wyleciała z komnaty. 

Same z nią problemy. Zresztą nie tylko z nią. Zarządzanie Słodkim Królestwem było trudne. Nie można było się pokazać z byle kim, trzeba było odpowiednio się zachowywać i uważnie dobierać słowa. Dlatego tak dobrze czułam się w towarzystwie Finna, Jake'a czy Marceliny. Po prostu mogłam być sobą, Bonnibel, a nie władczynią. 

 Marcelina

 Wylatując ze Słodkiego Królestwa byłam bardzo szczęśliwa. Od dłuższego czasu czekam na okazję uświadomienia Bonnibel co do niej czuję. Jesienny Bal jest strzałem w dziesiątkę, jednak trochę się denerwuję. Jestem na to kompletnie nie przygotowana! Co założę, o czym będę mówić, jak zareagują poddani? Mimo że jestem tam bardzo dobrze odbierana i Słodyczanie mnie lubią, nie mam pewności co pomyślą o mnie i KB.

Jesienny Bal II Bubbline II one-shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz