I

480 52 9
                                    

🌻Wszystko kryje w sobie piękno, jednak nie każdy je widzi.🌻

Słoneczniki były jego ulubionymi kwiatami, często mi o tym wspominał, gdy razem przechodziliśmy przez ich pole, żeby dotrzeć do małego, drewnianego domku na granicy naszego miasteczka. 
-Wiesz, Yoongi, zmieniliśmy się- rozsiadł się na brązowym krzesełku, chwytając za przejrzystą szklankę w kolorze błękitu. Często wspominał, że jak się przez nią spojrzy, świat wygląda, jakbyśmy byli w niebie. 
-Mówisz tak dlatego, że skończyłeś wczoraj osiemnaście lat?- spytałem, opierając się na łokciach po drugiej stronie drewnianego blatu nalewając młodszemu brunetowi sok pomarańczowy, który tak lubił.
-Być może i to poczucie dorosłości wywarło na mnie zmianę, ale wydaje mi się, że chodzi bardziej o to, że to między NAMI coś uległo zmianie- zaakcentował, przykładając szkło do ust.

Nie spodziewałem się, że nagle usłyszę huk, którego przyczyna pokaleczy nam stopy, a ja mimo wszystko się nie zlęknę, całując ciepłą skórę jego czoła, gdy przeszedł obok.
Nie minęła minuta, kiedy jego dłonie oplotły moją szyję, a usta należące do mnie zawędrowały nieco niżej, żeby spotkać się z tymi chłopaka.

Tylko w tej małej chatce mieliśmy całkowity spokój od krzywych spojrzeń i szydzenia, przez chamskie wargi przypadkowych, lub nawet znanych nam osób, co właściwie mi już dawno przestało przeszkadzać. Jednak o wiele bardziej wrażliwy Jimin nie raz potrafił się tym bardzo przejąć.
Przyciskałem swoje usta do tych jego, chcąc lepiej poczuć ich przepyszny smak, a on zawsze z promienną radością w swoich motylich ruchach to odwzajemniał. Uwielbiałem wyczuwać, jak jego wargi wykrzywiają się w wesołym, czułym uśmiechu. Wtedy wiedziałem, że to kocha. 
Delikatny dotyk jego maleńkich palców na mojej szyi, dawał ukojenie  i spokój dla mojego pokaleczonego, zmęczonego ciała, które przez moje własne gafy zostało oszpecone, wydrążone od środka z jakichkolwiek uczuć i zamknięte na miedzianą kłódkę, której klucz został wyrzucony wgłąb siebie. A on ten klucz znalazł, otworzył zatrzask i wtargnął do centrum mojej zimnej postaci z małym światełkiem, które zaczęło powoli rozświetlać moje puste, ciemne, jakby wilgotne i spróchniałe wnętrze, wypełniając je ciepłym, pomarańczowawym płomieniem jak u pochodni, czy świecy o kwiatowym zapachu. Bo właśnie taka woń była ulubioną bruneta. 

-Yoongi...-wyszeptał wprost w moje usta, a ja uciszyłem go kolejnym pocałunkiem, który miał wnieść coś do naszej wspólnej przyszłości. 

Szliśmy krok w krok, a chłopak rozglądał się, patrząc na te żółte, promienne-niczym malutkie słoneczka- kwiaty, które były dla niego ukojeniem, tak samo jak dla mnie, bo kojarzyły mi się z jego pocieszną, jednak wciąż naprawdę przystojną i atrakcyjną buzią.
Kiedyś chciałem zerwać jednego z nich -co było bardzo ciężkie i sprawiło mi wiele trudu, bo jednak te kwiaty są masywnie zakorzenione w ziemi, a że długie to topornie się je wyrywa, nawet jak chce się przełamać samą łodygę- a Jimin się rozpłakał, myślałem, że ze szczęścia, jednak gdy poczułem dłoń na policzku, co sprawiło mi ból  i pozostawiło czerwony ślad na skórze. Dowiedziałem się, że jednak nie miałem racji. 

-Jak mogłeś go zerwać?! Yoo, on też czuje ból!

Wtedy już wiedziałem, ze poznałem niesamowitego człowieka. Urządził pogrzeb SŁONECZNIKOWI.

Roślinie, do cholery jasnej, roślinie. 
Ale wtedy przynajmniej wyznał mi, że dla niego piękniejsze są z daleka, gdy żyją, tańczą z wiatrem, który jest ich melodią.
I już nigdy nie zerwałem dla niego słonecznika. 

-Yoo...

-Hmh?- wymruczałem, muskając skórę jego szyi, a on delikatnie mnie odepchnął i odwrócił tak, że dotykałem jego torsu plecami. Pokierował moją głowę na rozsypane szkło. 

Słyszałem jego szloch.

-Zabiłem je... Zabiłem niebo...- wyszeptał, a ja zaśmiałem się cicho, będąc zupełnie rozczulony tym niezwykle uczuciowym chłopakiem, tłumiąc jego szloch moimi wargami.

Kupiłem mu kolejne. Kolejne niebo, czyli błękitną szklankę. Znów przez nią patrzył, obserwował wszystko z takim zaciekawieniem i ciszą oddającą jego skupienie, aż nie natknął się na mnie i wyznał, że w białych ubraniach wyglądam jak chmurka.

Byłem jego chmurką. 

Hej wam! Ogólnie to zwyczajnie natchnęło mnie na coś innego i jest to to

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Hej wam! Ogólnie to zwyczajnie natchnęło mnie na coś innego i jest to to... coś XD Każda część będzie króciutka, ale przez to będę starała się wstawiać je w miarę regularnie. Nie mam pojęcia właściwie jak często będę publikowała tego ficzka i czy w ogóle uda mi się dobrnąć do końca :< Do tego jest mi potrzebna miłość! Więc jeśli już to czytasz, to miło mi będzie, jeśli dosypiesz mi trochę cukru w komentarzu! Jestem również otwarta na różne sugestie i pomysły, dlatego zachęcam!

Miłego dnia/wieczoru/nocy!


Sunflower| p.jm + m.ygOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz