I

1.1K 108 14
                                    

W Seulu wstawał nowy dzień. Wielkie miasto powoli budziło się do życia. Ogrzewani przez poranne promienie słońca przedzierające się przez wysokie budynki mieszkańcy opuszczali swoje gniazda i podążali do miejsc pracy. Wyglądali jak mrówki, wszyscy identyczni, w eleganckich strojach i idealnie ułożonych fryzurach.

Wśród tego perfekcyjnego tłumu znalazł się również chłopiec z roztrzepanymi włosami, w za dużym t-shircie i dziurawych jeansach. Prawie że biegł, bardzo się spieszył. W końcu spóźnić się do pracy pierwszego dnia to prawdziwa kompromitacja. Ledwo co dostał wymarzoną posadę, nie chciał zaprzepaścić szansy pracowania w jednej z najlepszych kawiarni w mieście.

Na Jaemin był zwykłym nastolatkiem, który dopiero zaczynał poznawac problemy dorosłego życia. Od zawsze był bardzo zaradny, więc od razu po skończeniu edukacji szkolnej postanowił wyprowadzić się od rodziców i żyć na własną rękę (a przynajmniej po części, ponieważ opłaty za wynajem mieszkania sponsorowali mu właśnie oni).

Był w miarę poukładany, chociaż czasami sprawy wymykały mu się spod kontroli. Jednakże nie było problemu, którego by nie mógł rozwiązać, więc po pewnym czasie wszystkie zmartwienia znikały. W szkole zarówno uczniowie jak i nauczyciele darzyli go sympatią, dobrze się uczył i udzielał korepetycji. Do innych zwracał się z szacunkiem, nigdy nie wdawał się w kłótnie, był bardzo uprzejmy i miły. Mimo to, przyjaciół miał niewielu. Trzymał się tylko z dwoma osobami, Jeno i Donghyuckiem.

Z pierwszym z nich przyjaźnił się od dzieciństwa. Razem chodzili do przedszkola i w tamtych czasach stali się wręcz nierozłączni. Wspólnie przechodzili przez wszystkie etapy życia i znali się wzajemnie jak mało kto. Jaemin wiedział wszystko o Jeno, a Jeno wiedział wszystko o Jaeminie.

Przeżyli wiele kryzysów w swojej znajomości, ale prędzej czy później do siebie wracali, jak to się mówi, przyjaciele na dobre i na złe. W podstawówce przeżyli jedną ze swoich największych kłótni. Cała afera dotyczyła zgubienia przez Jaemina szczęśliwego amuletu-breloczka pożyczonego od Jeno. Sprawa była na tyle poważna, że Jeno nie odzywał się do drugiego przez całe dwa miesiące! Później okazało się, że wielkie pudełko lodów i komiksy potrafią załatwić każde nieporozumienie.

Donghyuck do tej dwójki dołączył dopiero w gimnazjum, ponieważ chłopcy wylądowali w jednej klasie. Nikt tak naprawdę nie pamięta jak doszło do tego, że ta trójka zaczęła trzymać się razem. Po prostu tak wyszło, ale ważne jest to jak mocna więź ich teraz łączy.

Hyuck był najbardziej optymistyczną osobą jaką Jaemin miał przyjemność spotkać. Zawsze chodził z wielkim uśmiechem na twarzy, a kiedy brakowało mu dobrego humoru, przyjaciele potrafili szybko mu go przywrócić. Często dokuczał chłopcom, śmiał się z nich i żartobliwie przezywał, ale kochał ich niesamowicie mocno i był wdzięczny, że to właśnie oni są przy nim.

Wracając do tematu głównego bohatera, musicie wiedzieć, że jego największym marzeniem od zawsze było zostanie baristą. Uwielbiał zapach, smak i wygląd kawy. Potrafił nie tylko wyczarować w filiżankach wyjątkowe rysunki, ale także idealnie przyrządzić ten napój. Każdemu pojedynczemu ziarenku oddawał mnóstwo miłości, dzięki czemu wytwory spod jego rąk chwalili wszyscy, nawet najbardziej wymagający kawosze.

Jaemin zapach kawy kojarzył z porankami w rodzinnym domu, ze śniadaniem, które zawsze spożywał z rodzicami i niesamowicie ciepłą atmosferą, która ich otaczała. Rodzina Na była przykładem rodziny idealnej. Mieli ze sobą bardzo dobre relacje, kochali się wzajemnie i dla drugiej osoby mogliby wskoczyć w ogień.

W każdym razie, zdążył. Nie spóźnił się, a nawet przyszedł trzy minuty przed czasem. Od razu pokierował się na zaplecze gdzie czekał na niego pracownik kawiarni gotowy żeby oprowadzić świeżaka i pokazać mu na czym będzie polegała jego praca.

- Dzień dobry, nazywam się Na Jaemin i mam nadzieję, że przyszedłem na czas. Tak bardzo nie chciałem się spóźnić, jeszcze bym złe wrażenie zrobił w pierwszy dzień. Przepraszam, że tak dużo mówię, ale jestem bardzo podekscytowany! - wydusił na jednym wydechu przez cały czas się uśmiechając.

- Cześć, Kim Jungwoo, ale mów mi po prostu Jungwoo - uścisnął mu dłoń odwzajemniając uśmiech.

Jungwoo od razu polubił Jaemina, miał co do niego wielkie nadzieje. Dobrze wiedział, że potrzebują tutaj otwartych osób, które będą zagadywać klientów i czerpać przyjemność z pracowania w tym miejscu.

Połowa dnia minęła im na instruowaniu młodszego. Pod koniec zmiany Na czuł się jak we własnym domu. Szczęśliwy jak nigdy dotąd odłożył fartuszek na miejsce, grzecznie pożegnał się z resztą pracowników, których zdążył poznać i opuścił lokal. Od razu po wyjściu wyjął z kieszeni telefon i wybrał numer do przyjaciela żeby opowiedzieć mu cały dzień ze szczegółami.

Skończyło się na tym, że właśnie siedzieli z Jeno w jego mieszkaniu, opatuleni kocami, z kubkami gorącej czekolady w rękach. Było to bardzo przyjemne popołudnie. Rozmawiali o przeróżnych rzeczach, dużo się śmiali i grali w gry planszowe. Jednak z tym ostatnim skończyli, ponieważ Jaemin przy grze w Monopoly oskarżył Jeno o podkradanie pieniędzy z banku, na co ten bardzo się oburzył. Na szczęście oboje doszli do wniosku, że lepiej będzie zakończyć grę, bo dojdzie do rękoczynów.

- A tobie jak idzie na uczelni? - zapytał Na upijając uprzednio łyk ciepłego napoju.

- Nie jest źle, muszę się jeszcze zaklimatyzować. Czuję się trochę nieswojo bez ciebie obok, ale dam radę, w końcu jestem już dorosły. - odrzekł Jeno.

- Nie chciałeś zamieszkać w akademiku?

- Proszę cię, a ty byś chciał?

- Masz rację, to było bardzo głupie pytanie. - chłopak roześmiał się. - Robi się już późno, myślę, że będę wracał.

- Odprowadzić cię?

- Przecież mieszkam na drugim końcu miasta. Poza tym pojadę autobusem. Nie musisz się martwić, słoneczko

Jaemin lubił zdrobniale nazywać Jeno. Misiaczku, kochanie, słoneczko, dla nich to było zupełnie normalne, jednak osoba obserwująca ich z boku mogłaby pomyśleć, że łączy ich coś więcej niż tylko przyjaźń.

- Dobrze, uważaj na siebie, Nana. Daj znać jak już będziesz na miejscu.

- Jasne. - powiedział, po czym wyszedł i skierował się na przystanek.

Wrześniowe wieczory bywały chłodne, a Jaemin w głębi duszy dziękował sobie samemu, że wziął ze sobą ciepłą bluzę. Stał tam jeszcze chwilę obserwując przechodniów i zastanawiając się nad ich życiowymi historiami.

Bardzo lubił to zajęcie, w każdym człowieku dostrzegał rzeczy, na które inni by nie zwrócili specjalnej uwagi. On natomiast przyglądał się szczegółom i próbował wyciągnąć z nich jak najwięcej. Uważał, że to niesamowite jak wszyscy się od siebie różnimy.

Kiedy w końcu wrócił do mieszkania nastawił wody na herbatę i napisał wiadomość.

Już jestem! Dobrej nocy i kolorowych snów xx

Udał się pod prysznic żeby zmyć z siebie ciepłą wodą cały ciężar dzisiejszego dnia. Poczuł ogromną ulgę, w głębi duszy dziękując wynalazcy tak cudownego urządzenia jakim jest kabina prysznicowa.

Czysty i pachnący wypił zaparzone ziółka jeszcze chwilę podziwiając przez okno oświetlone latarniami miasto. Uwielbiał ten widok. Czując zmęczenie poszedł do sypialni, ułożył się wygodnie i jeszcze raz analizując przebieg dnia zasnął.

----------------------------------------------------
pierwszy rozdział za nami. koniecznie dajcie znać w komentarzach co sądzicie. nie ukrywam, bardzo się stresuję, ponieważ jest to jedna z moich pierwszych publikowanych prac.

miłego dnia słoneczka.

milky way ➵ renminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz