Harry Potter i spółka w internecie

Brydż i kanasta [15]

[Harry Potter is online]

[Ron Weasley is online]

[Hermiona Granger is online]

[George Weasley is online]

[Fred Weasley is online]

Harry: O cię panie, naprawione?

Ron: Nie wierzę, że naprawianie internetu może trwać 1,5 roku...

Hermiona: No eliksir Georga tak zadziałał, że wysadził sieć i nasze domy w czasoprzestrzeń... Brawo George

George: Głuptasy

George: Ja was tylko przetrzymywałem w niepewności, internet działał już dawno

Harry: Co

Harry: I przez ten cały czas musiałem znosić Świstoświnkę Rona, żeby się z nim komunikować?

Ron: Ej ta sowa jest super, trzeba było nie tracić Hedwigi...

Harry: A czy to moja wina, że gang Voldka ją wziął ciachnął?

Hermiona: Ejjj, ej, panowie

Hermiona: Chyba nie zauważyliście, kto tu do nas dołączył

Ron: O cie w ch*j

Fred: Emm..nohej

George: A wy mi nie wierzyliście, że zadziała!

Harry: Fred :OOOOOO

Fred: Harry:OOOOOO

Ron: Ta zamiast przywitać się z braćmi ten najpierw wita się z tym przez którego zginął...

Hermiona: Ron!

George: Boże, ale z ciebie dzban

Harry: Boże Ron co ty do mnie masz, nie musiałeś mi pomagać jak nie chciałeś w tym wszystkim!

Ron: Ale pomogłem, bo cię kocham!!111

Harry: co

Hermiona: O cię w ch*j

Geroge: Czyżby Hermiona przeklnęła? :O

Hermiona: Ron właśnie wyznał Harry'emu miłość, a ty jedyne co zauważasz to moje przekleństwa

Fred: Wysięwidzęnieźletambawiciebezemnie

Ron: Boże

Hermiona: Fredzie musisz nacisnąć taki długi klawisz na klawiaturze po napisaniu słowa

Ron: kocham jak przyjaciela

Fred: Że tak?

Ron: Wy to tylko o jednym

Hermiona: Tak

Ron: A co Fred chciałbyś się zabawić z nami?

Fred: No pewnie zawsze marzyłem o trójkącie z rudym i z wybrańcem

Fred: Tutaj u nas nie ma takich możliwości

Hermiona: Tam u was? Gdzie ty się właściwie znajdujesz?

Fred: Zakazują nam mówić

Fred: Powiem jedyne, że wygląda to jak wielkie ruiny, a twój tata Harry mówi, że mam szczęście, że nie trafiłem tu jak byli jeszcze uwięzieni we wnętrzu głośnika.*

 Fred: A no i  Voldek zaczyna mi działać na nerwy

Harry: Voldek jest tam z tobą??!! I mój tata?!

Fred: Ta i wszyscy umarli i w ogóle

Fred: Tyle, że nie ma już bzika na punkcie tępienia "szlam", tylko bardziej teraz polubił grę w brydża i kanastę