4. Sytuacja kryzysowa

22 15 1
                                    

-Tak w ogóle to jestem Emma - zwróciłam się do przestraszonego chłopaka, podając mu rękę.

-Michał - odpowiedział nieśmiało, chwytając lekko moją dłoń, ale zaraz szybko ją zabrał.

Yhm, no spoko. Nie mam zamiaru na siłę ciągnąć kogoś do rozmowy. Postaliśmy w milczeniu, czekając aż wszystko się skończy. Dyrektorka coś gadała już od razu strasząc maturą, ale mam ją gdzieś i nic nie słuchałam. Kurde, muszę do łazienki.

Alicja chyba jest przerażona tym wszystkim. Nigdy nie była zbytnio chętna do poznawania ludzi, ale teraz widać, że się mocno stresuje.

-Dlaczego tak w ogóle tu przyszłaś? Miałaś iść gdzie indziej - zagadałam do zdziwionej dziewczyny.

-Yhm, tak. Tylko, że coś tam się pomieszało im... - powiedziała niepewnie. Coś tu kręci jak nic.

-Jak to się pomieszało? Co takiego?

-No nie wiem. Bo to mama załatwiała.

-I nie zapytałaś się jej? Przecież tak bardzo chciałaś tam iść i nigdzie indziej.

-No tak - zamrugała pośpiesznie. Zawsze jak mruga, to coś wymyśla i się stresuje - No bo tamten dyrektor nie lubi się z moją mamą i mnie nie przyjęli.

Pff i wszystko jasne, myśli, że się nie skapnę. Owszem, nie dostała się, ale na pewno to o dyrektorze to bujda. Na pewno strasznie kiepsko egzaminy jej poszły i dlatego nie chce nikomu mówić o wynikach nawet.

Wszystko popsuła, tak bardzo chciałabym być tu bez niej. Mogłabym zacząć być sobą, a tak przeszłość wciąż ciągnie się za mną. Wiem, że będzie się za mną szwędać wszędzie, ale muszę się jakoś od niej uwolnić i poznawać nowych ludzi. Ale z nią na pewno to się nie uda.

-A teraz zapraszam wszystkich do swoich klas - dotarł do mnie głos dyrektorki, oznaczający koniec tego przedstawienia. Super, muszę pilnie do łazienki - pierwszaków poprowadzą starsi uczniowie, którzy trzymają kartkę z nazwą waszej klasy. Trzymajcie się ich, a na pewno się nie zgubicie.

Okej, a więc idziemy. Może udałoby się gdzieś skoczyć szybko do łazienki, bo serio już nie wytrzymam.

-Alicja, muszę do łazienki. Trzymaj telefon przy sobie i napiszesz mi w jakiej jesteśmy klasie, okej?

-Jasne, nie ma sprawy - odpowiedziała z tym swoim głupim uśmieszkiem i pomachała telefonem -zajmę nam miejsca.

Ugh, nie chcę z Tobą siedzieć! A wypchaj się...

Widząc drzwi damskiej łazienki, udałam się do niej jak najszybciej, tracąc wszystkich z oczu. Świetnie, będę musiała wejść w trakcie przemowy nauczycielki i zrobić zamieszanie. Jak zwykle wszystko musi pójść nie tak. Serio pęcherzu? Nie miałeś kiedy? Nie dałoby się wytrzymać jeszcze trochę?

Ogarnęłam się jak najszybciej i wyszłam na kompletnie pusty korytarz. Serio tu taka cisza jest zawsze? Zupełnie inaczej jak  w mojej poprzedniej szkole.
Spojrzałam na telefon, jednak nie było żadnej nieprzeczytanej wiadomości. Cholera Alicja, co z Tobą?! Już dawno powinnaś napisać! Nie mam pojęcia gdzie jest moja sala i raczej sama nieprędko ją znajdę w tyn trzypiętrowym budynku. A nie być na rozpoczęciu roku, to trochę przypał. Od razu pewnie będą dzwonić i pytać co się stało. Matka mnie zabije...

Ruszyłam szybko wzdłuż korytarza, rozglądając się dookoła. Przecież musi tu być jakaś informacja o przypisanych salach! Znajdę ją szybko i jakoś trafię do klasy. Wychowawcy powiem, że źle się poczu...

-Czemu nie jesteś w swojej klasie? Pierwszak, prawda? - usłyszałam donośny głos za sobą.

Super, cały misterny plan może się już pieprzyć. Serio przypał ciągle musi za mną podążać?

***
Jest kolejny rozdział, akcja zaczyna się powoli rozkręcać. Jak dotychczasowe wrażenia? 😊

Szukając siebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz