179 słów
Perspektywa Jona
Siedziałem na łóżku w moim pokoju i coś robiłem na telefonie. Po chwili słyszałem jak mama mnie wołała i szybkim krokiem pobiegłem do kuchni
-Jon słonko przestań grać na tym telefonie i wyjdź na dwór.
-No dobra, niech będzie.
Nie chętnie wyszedłem z domu (to niech Ci się zachce )stałem przed domem
(Jak debil ) i myślałem (ciekawe o czym ~) gdzie by tu pójść (do nocnego klubu )
-hmmmm? O już wiem (no,co?)pujde do parku (........... 😰 magia )
Perspektywa Eduarda
Byłem z Markiem w parku i se chodziliśmy (jak dwaj idioci i nie tylko )
Perspektywa Narratora
Pół godziny później Jon szedł drogą w parku po czym walną w kogoś
-Hej uważaj jak chodzisz.-był to Eduardo
-Przepraszam nie zauważyłem cie.-tłumaczył się Jon
-Nic się nie stało.-Eduardo wyciągną rękę by pomóc Jonowi wstać
-Dzięki.
-Spoko. A tak wogule jak sie nazywasz? Ja jestem Eduardo a to mój przyjaciel Mark
-cheja
-Em chej jestem Jon
-Wjęc Jon co u ciebie?
-Wsumje nic chodze sobie tam i spowrotem
-Chodzi z nami jak chcesz
-Ok :)
Za niedługo kolejny rozdział
Info: taka czcionka jaka jest teraz to wypowiedź Narratora