Rozdział 2: Dopóki śmierci nas nie rozłączy i Złamana obietnica

62 5 2
                                    

Perspektywa Jona
Siedziałem w pokoju i myślałem o moich nowych przyjaciołach lecz tą myśl przerwał mi odgłos otwierania drzwi i przyjazny słodki głos.
-Jonny, pobawimy się?-Była to Megan moja młodsza i jedyna siostra, miałem jeszcze dwóch starszych braci bliźniaków. Co było najgorsze? To że są wredni dla mnie i mnie biją, Ojciec wciąż pracuje a mama o tym nie wie.
-Halo?! Ziemia do Jona!
-Co?
-Chce się z tobą bawić
-Ok-Ok chodzimy się bawić
-YAY!
GODZINE PÓŻNIEJ
-Jon?
-Tak?
-Mogę pogłaskać M.J.? (Monster Jon)
-NIE!
-Czemu?
-M.J. jest niebezpieczny, może Cię skrzywdzić
-Och~ ok :,(
-Ej no sorry ale jeszcze nie umiem go opanować
-W porządku
Gadaliśmy sobie, gdy przyszli ONI! Jordan i Jeff, kazali Megan iść do pokoju i poszła a oni jak zwykle zaczeli mnie bić, a najgorsze było to że prawie pozwoliłem by M.J. wziął udział w tą bujkę, naszczęście mama przyszła i bliźniaki miały kłopoty. Mama dała im szlaban a mnie opatrzyła. Reszta tego dnia spędziłem w swoim pokoju zamknięty na klucz aby nikt mi nie przeszkadzał, po za Megan która rysowała sobie jej piękne obraski na mojm biurku a ja leżałem na łóżku i pisałem z Eduardem i Markiem na Messengerze. Po jakiejś godzinie lub po dwóch przyjechał tata z pracy i miał złe wieści, okazało się że Megan jest strasznie chora i pojechaliśmy do lekarza ale lekarz nie pomógł zbyt mocno, więc polecieliśmy chelikopterem do szpitala/laboratorium/Bunkru.
-Jon ale ty mnie nie opuścisz, prawda?
-Czemu miałbym cie opuścić?
-Po prostu się boje tego wszystkiego
-Będę przy tobie, obiecuję
-Ja też obiecuje że cie nie opuszcze, nigdy cię nie opuszcze.
Myślałem że będzie dobrze lecz pomyliłem się... Kiedy przyszedł lekarz powiedział nam że Megan nie żyje zacząłem płakać.
Dzień później
Byłem z Eduardem i Markiem w parku usiadłem sam na ławce myśląc że jestem sam wyciągnąłem telefon i włączyłem go i zpojrzałem na zdjęcie Megan mówiąc na głos:
-Obiecałaś że mnie nigdy nie opóścisz.
Jak wspomniałem nie byłem sam Eduardo i Mark stali za mną, usiadli obok mnie tak abym był po środku i mnie przytulili.
-Spokojnie Jonny wszystko się ułoży zobaczysz
-... chyba masz rację Eduardo dziękuje wam chłopaki
-A no proszę-dodał Mark
Myśli Jona: Wszystko się ułoży mam taką nadzieję.

Eduardo x Jon Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz