Puchonka, dla niektórych "niezdara" a dla jeszcze wielu, "wyrcusa" czemu? Zawsze się wszędzie potykała, każdy w domu jej nie nawidził przez jej nie zdarność, a ślizgoni mogili żartować z niej kiedy się podoba, nie miała przyjaciół, nikogo kto by ją obronił czuła się samotna inna..,Dziewczyna po pewnym czasie nie potrzebowała znajomych, przyzwyczajona do samotność wpadła w rutynę, ludzie nie lubili jej, ona nie lubiła ludzi. Gdy szła na śniadanie, każdy patrzył czy się znów nie potknie i będą mogli się pośmiać, "wyrcusa idzie!".Usłyszała dziewczyna, nawet nie wiedziała czy ludzie znają ją z imienia, tylko z tego głupiego przezwiska "wyrcusa" "wyrcusa to..wyrcusa tamto", sama się czasmi zastanawiała czy oby napewno, sama nie zapomniała jak ma na imię, przeszła do stołu po tylu latach niezdarność, w końcu stała się już zabezpieczona na te przykre słowa, ludzi było pełno a malutka blondynka siedziała na końcu stołu, sama całkowicie sama, może nie taka malutka już bo miała 15 lat, ale była strasznie niska, można było ją pomylić do 13 latek, zawsze zastanawiała się czy jeśli by, była inna, miałaby przyjaciół po chwili odrzuciła tą myśl, i chciała jak najszybciej zjeść, może zdążę do biblioteki pomyślała, zgrabnym krokiem odeszła jak najszybciej od stołu, i szła w stronę wyjścia, gdy nagle na kogoś wpadła, cała sala poszła w śmiech, zobaczyła na kogo, jeden z tych bliźniaków.
-Prz..-
-Uważaj, jak chodzisz Weasley.- coś w niej pękło, a ludzie się uciszyli, chyba usłyszeli coś czego nigdy nie mogli się spodziewać po niej, szybko odeszła miała dosyć ludzie śmiali się z niej nie wiedząc, co czuje.Nadszedł dzień zmian,Już nikt cię więcej nie obrazi.
CZYTASZ
Miłość,to nie żarty Weasley||George Weasley
Fanfiction-Miłość,to pojęcie względne.- -Dla mnie nie.- powiedział już, czerwony chłopak. -Żartujesz? Prawda?- dziewczyny popatrzała się w jego oczy. -Chciałbym..-