-za 10 ósma- powiedziała, sama do siebie-zdążę.- wyszła z biblioteki po przeczytaniu jednego z rozdziałów jej ulubionej książki „mała, to już koniec", uwielbiała się wcielać w „małą", porównywała się z nią w 100%, jej życie było do tamtej dziewczyny tak podobne...no tak..ty nie masz przyjaciół... Młodej Puchonce zszedł uśmiech z twarzy, szła do sali od eklisirów, znów zobaczyła tych bliźniaków, z czarnowłosą dziewczyną, ona przynajmniej ma wspaniałych przyjaciół..
-Ej Natalie.- ktoś krzyknął za puchonką, nikt dawno nie powiedział jej imienia.Puchonka odwróciła się zobaczyła jednego z tych braci, patrzyła na niego takim wzrokiem, że on także się troszkę speszył- Bo ja..no..ja..bym..no...chciał..no..wiesz..Emm..przeprosić.- kolejny żart, wiedziała o tym, nie raz jej robili żarty a teraz co robią jest żałosne, „przeprosić?"
-Jeśli, chcecie się jeszcze ze mnie pośmiać, wystarczy poprosić, odwrócę się do was i będziecie się mogło pośmiać przepraszam ale teraz nie mam czasu, muszę znaleźć profesora Snape, musi mi coś wytłumaczyć..- jeden z bliźniaków patrzył na nią w osłupieniu, a gdy odeszła krzykną jeszcze;
-Jestem George- i co mi po tym? I tak was nie mogę rozróżnić, dziewczyna chciała być najlepsza z każdego przedmiotu, nie miała przyjaciół więc był to dla niej jedyny cel, bardzo przykro jej było, bo gdy odchodziła pomyślała,że może naprawdę chce ją przeprosić, to ja powinnam przeprosić, odwróciła się, ale bliźniaka już nie było, nie było tu już nikogo kogo znała, a bynajmniej kojarzyła, wiedziała gdzie jest.
wejść- nawet nie wiedziała, kiedy zapukała, za dużo myśli, za dużo zdarzeń jak na dzień.
-Przepraszam, że przeszkadzam..- powiedziała nieśmiało- ale nie rozumiem pewnego zadania..- tu dziewczyna zaczęła rozmawiać o zadaniu nie świadoma co mówi, wiedziała, że, profesor jej odpowiadał, ale ona kompletnie nie słuchała- Panno Ersen, już pani rozumie?- zapytał się jej profesor a ona całkowicie zapomniała że, tu jest.
-Tak, przepraszam jeszcze raz za to, że przeszkadzam.- powiedziała cichutko.
-Cóż, mam z wami od 5 lat, ty bynajmniej jak czegoś nie rozumiesz, przyjedziesz nie jak niektórzy z innego domu.- dzwonek zadzwonił a ona razem z Snapem wyszła i poszła do sali, znów ich zobaczyła, kolejne ukłucie, może powinna przeprość tego Georga. Lekcja minęła jej w mgnieniu oka, zobaczyła, że, bliźniacy wychodzą pobiegła za nimi.-Weasley poczekajcie!- zawołała, bliźniacy zatrzymali się i się wyszczerzyli- który z was to George?-
Bliźniak, który najbardziej się szczerzył podniósł delikatnie rękę i powiedział ja.
- No to ja bym chciała przeprosić, że, tak zareagowałam- zobaczyłam, że, podchodzi do nich dziewczyna z czarnymi włosami i małym pieprzykiem koło nosa- no to ja wam nie przeszkadzam.- odeszła szybko, nie chciała się nażucać zawsze była taka, jej myśli „przeszkadzasz" coraz bardziej ją dręczyły.
- Nic, się nie stało- usłyszała za sobą i z uśmiechem udała się na transmutację.
-No, no,no George ma dziewczynę- powiedziała ta „czarnowłosa" dziewczyna.
-Emma, ja jej nawet nie znam-.
- Fred?- zapytała się go dziewczyna.
-Emma?-
-MIŁOŚĆ ROŚNIE WOKÓŁ NAS- wykrzyczani razem jak nagłśniej się dało.
-Wy naprawdę jesteście głupi.- powiedział i poszedł w inną stronę Emma i Fred puścili jeszcze oczko, wiedzieli co się święci.George, po tym, co zrobili przed chwilą jego przyjaciele, nie mógł przestać się uśmiechać a zarazem był zażenowany, racja Natalie była dosyć ładna, ale..nawet jej nie znał.
CZYTASZ
Miłość,to nie żarty Weasley||George Weasley
Fanfiction-Miłość,to pojęcie względne.- -Dla mnie nie.- powiedział już, czerwony chłopak. -Żartujesz? Prawda?- dziewczyny popatrzała się w jego oczy. -Chciałbym..-