To był piękny wiosenny poranek, postanowiłaś przejść się po korytarzach kwatery głównej, w poszukiwaniu swojego przyjaciela Erena.
Miałaś długie i puste korytarze w milczeniu do czasu, gdy nie usłyszałaś dwóch znajomych głosów.
– Mikasa, Armin? – zawołałaś spodziewając się, że to właśnie oni tam rozmawiali.
Szłaś dalej do czasu, aż skręciłaś w prawo i wtedy ich dostrzegłaś, możesz przysięgnąć, że zauważyłaś jak przez chwilę trzymali się za ręce. (przepraszam wszystkich, którzy nienawidzą tego shipu)
– U-Uh Witaj [T/I]! – pisknął Armin z zarumienionymi policzkami.
po prostu nie mogłaś nie chichotać, ale to przecież jeszcze nie przęstępstwo, prawda?
– Mniejsza... Widzieliście Erena? Od rana nie mogę go znaleźć.
Mikasa zmrużyła oczy i spojrzała na ciebie wzrokiem, który mógł zabijać i napewno zabił nie jedną osobę. Następnie skierowała swój wzrok na chłopaka obok niej i kiwnęła głową. Armin tylko uśmiechnął się nerwowo.
– E.. No.. T-Ten... – zaczął mówić pocierając dłonią kark.
– Armin chciał powiedzieć, że Eren prawdopodobnie znajduje się za stajniami.
Spojrzałaś na nich pytającym wzrokiem, doskonale wiedziałaś, że Eren nienawidzi tam przebywać, więc pomyślałaś: „Na jakiego diabła on tam jest?" Posłałaś im pełny uśmiech i zawróciłaś machając na pożegnanie, a z racji, że taka niezdara z ciebie, prawie byś się przewaliła na nieskazitelnie czystą i dopiero umytą podłogę.
Gdy dotarłaś na miejsce, nie zauważyłaś niczego niezwykłego, wypatrywałaś tego jednego jedynego Erena, który pewnie gdzieś się schował, żeby cię przestraszyć.
– Eren? Nie mam czasu na gry w chowanego wyjdź! Muszę ci coś powiedzieć! – wykrzyknęłaś wciąż maszerując.
A co dostrzegłaś po tych 5 minutach bezsensownego chodzenia? Kupkę Brązowych włosów, którą było widać zza jakiegoś dużego pudła. Podeszłaś bliżej głośno wzdychając, co wyrwało chłopaka z transu.
– A-AGH [T/I] CO TUTAJ ROBISZ?! – Odrazu skoczył na równe nogi spoglądając w dół, żeby przyjrzeć się twoim oczom (tak w tym fanfiku jesteś od niego niższa)
– Popatrz co mam! – syknęłaś prawie krzycząc z podekscytowana.
Eren skierował swój wzrok na twoje dłonie i podniósł jedną brew z zamieszania.
– Skosztuj! – Podałaś mu jedną część z złowieszczym uśmieszkiem.
Spojrzał na ciebie jeszcze bardziej zmieszany, ale mimo to przyjął "prezent" od ciebie. Skierował go do swoich ust, a ty jeszcze bardziej się uśmiechnęłaś. Gdy tylko zasmakował tego owocu, jego oczy rozszeżyły się.
– EKK [T/I] CO TO JEST ??? – Nadal wycierał swoje usta, by pozbyć się tego kwaśnego smaku.
– Cytryna ( ͡° ͜ʖ ͡°) – powiedziałaś beznamiętnie – Spróbuj jeszcze tego. – Podałaś mu inny kawałek, który wcale nie wyglądał podejrzanie.
Jego wzrok mówił wszystko. Był przerażony.
– Nie przyjmuje już od ciebie żadnych prezentów! A szczególnie jedzenia! – Założył ręce na piersi i odwrócił wzrok obrażony.
Zmarszczyłaś brwi, ale po chwili wpadłaś na genialny pomysł, zrobiłaś oczka szczeniaczka i poze tego kota ze shreka.
– Proszę~ – wymruczałaś ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Znów spojrzał na twoją postać i lekko się zarumienił.
– N-Niech ci będzie! – Wyrwał ci ten kawałek z dłoni i włożył do ust.
Tym razem jego oczy rozszeżyły się jeszcze bardziej, a po chwili ta nieszczęsna cytryna wylądowała na trawie.
– A TYM RAZEM CO TO BYŁO?! – Trzeba powiedzieć jedno... Był wkurzony.. Był bardzo wkurzony...
– Ostra Cytryna ( ͡~ ͜ʖ ͡°) – powiedziałaś z lenny facem wymalowanym na twarzy.
~~~~~
PO PIERWSZE, PRZEPRASZAM MUSIAŁAM XDDPO DRUGIE, TO NIE MIAŁO BYĆ TAK DŁUGIE
Ale za to odemnie macie Erenka w mediach na pocieszenie :3
Edit, 14.01.2019:
jak dobrze, że to jest pisane dla beki, bo tych błędów, które tu zrobiłam to nawet poprawiać mi się nie chce.Edit 13.06.2019:
i tak je poprawiłam 👐
CZYTASZ
Eren x Reader [Ostra Cytryna ( ͡° ͜ʖ ͡°)]
Random[Lemon ( ͡° ͜ʖ ͡°)] Tak możecie mnie za to zabić. pisałm to jak mialqm 12 lat dajcie mi spokój 😭😭😭