Mój dzień

15 2 0
                                    

Studia to naprawdę ciężki czas w życiu. Od kilku lat jesteś dorosły, ale tak naprawdę mało gotowy na wszystko, co stanie na twojej drodze.

Wszystko zależy od tego jakie masz podejście. Jakie cechy posiadasz i jak cię wychowali w domu. Możesz spędzić swój początek dorosłości na porządnej nauce, gdzie będziesz "kuć" od rana do nocy z przerwą na jedzenie (czasem nie). Możesz być też luźno nastawiony do studiowania (czy czegokolwiek) i na wykłady przychodzić, kiedy masz ochotę się ponudzić, nie przynosząc nawet długopisu, a przez resztę swojego czasu imprezować. Możesz być też połączeniem tych dwóch przypadków. Uczysz się, ale potrafisz się wyluzować i masz "życie". Mieszaj dowolnie. Twórz różne konfiguracje i spędzaj każdy dzień inaczej, jeśli tylko chcesz. Wszystko zależy od ciebie.

Wykłady zaczynam zazwyczaj o 9. Wychodzę z domu bez pośpiechu, bo wiem, że wystarczy chwila i będę na przystanku, a tym razem tramwaj mi nie "ucieknie" tak jak kiedyś. Przejrzałam te wszystkie sztuczki motorniczych i żadne drzwi nie są dla mnie teraz przeszkodą. W tramwaju nikt mnie nie zaczepia, mam szczęście w przeciwieństwie do niektórych dziewczyn. Nie żebym była brzydka, po prostu (dzięki Bogu) nikt na mnie nie zwraca uwagi.

Lekkim krokiem zmierzam w kierunku dużego, oszklonego budynku uniwersytetu. Spotykam po drodze kilkanaście osób. Część z nich zaczytana w książkach, druga patrzy w telefony, a trzecia rozmawia między sobą i śmieje się. Czasem widzę też te samotne i mam ochotę podejść i zagadać, ale za bardzo się wstydzę. Nie chcę się wtrącać w ich życie, chociaż możliwe, że czasem mogłabym im pomóc. Studenci mijają mnie i nawet się uśmiechają (nigdy nie wiem czy uśmiechają się do mnie, czy do osoby za mną; to frustrujące).

Wchodzę do sali jako ostatnia i wybieram sobie miejsce. Kiedyś wolałam wchodzić jako pierwsza i usiąść na najlepszym, ale od czasu kiedy ludzie jakoś przestali mnie zauważać, zrezygnowałam z tego. Nie polecam nikomu znalezienia się w sytuacji sprzed kilku miesięcy, kiedy to siedziałam spokojnie i czekałam na przyjście wykładowcy, a tu nagle jakiś ciemnowłosy student z kolczykiem w wardze usiadł centralnie na moich nogach. W ostatniej chwili usiadłam na miejscu obok i nawet nie usłyszałam od niego żadnego przepraszam! Teraz siadam jak najdalej od niego.

Przy sprawdzaniu obecności na wykładzie, jak zwykle nie wyczytano mojego nazwiska. Przyzwyczaiłam się, że coraz mniej osób zauważa moje dane na arkuszu. Możliwe, że mylą mnie z osobą o tym samym nazwisku, która kilka miesięcy temu zrezygnowała ze studiów na tej uczelni. Albo po prostu zmieniła kierunek? Nie wiem, nigdy mnie to za bardzo nie interesowało.

Słucham uważnie wykładu, chociaż nie wiem, czy cokolwiek co tutaj usłyszę przyda mi się w przyszłości. Moim marzeniem od zawsze było zostanie stomatologiem, ale... Przez kilka ostatnich lat sporo się zadziało i można powiedzieć, że zmieniłam swoje nastawienie do tego wszystkiego. Skoro już przy tym jesteśmy, to myślę, że mogę powiedzieć, jakim "typem studenta" jestem. Jeszcze jakiś rok temu byłam bardzo w to wciągnięta. W każdym calu skupiałam się na nauce i tylko czasami wychodziłam na spotkania ze znajomymi. Lecz po wydarzeniach z ostatnich kilku miesięcy odpuściłam, bo zaczęłam jeszcze raz myśleć o mojej przyszłości. Teraz jestem studentem, który uczy się, gdy jest taka potrzeba i, jeśli bardzo mi się nudzi. Dzięki temu mogę nadrobić zaległości w relacjach między moimi przyjaciółmi.

Wykładowca (wyjątkowo miły profesor) kilka razy patrzył w moją stronę, gdy przemawiał. Chociaż przez niego nie jestem ignorowana.

Po skończonych zajęciach idę do pobliskiego sklepu, gdzie zawsze kupuję coś do przegryzienia. Biorę kilka rzeczy i z przyzwyczajenia kładę odliczone pieniądze na lądzie i żegnając się z kasjerką, wychodzę.

W drodze do domu przyglądam się ludziom. Po obejrzeniu "Sherlocka" próbuję obudzić w sobie moje (zapewne) ogromne pokłady umiejętności, jaką jest dedukcja. Może jeszcze średnio mi to wychodzi, ale za kilka lat na pewno będę w tym mistrzem. Musicie mi uwierzyć, że tak będzie.

Mój dzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz