fleur

58 7 3
                                    

Do wstania zmusił go dzwonek do drzwi, który nieustannie dzownił od paru minut. Założył kapcie i ruszył dowiedzieć się kto go budzi o tak wczesnej porze w sobote. Za drzwami nie stał nikt inny jak jego najdroższy przyjaciel − Im Changkyun. Znają się praktycznie od zawsze i od zawsze są nierozłączni. Oczywiście jak to w przyjaźni bywa, nie obyło się bez licznych kłótni, które na szczęście kończyły się zgodą.

− Changkyun czy ty jesteś normlany? − O wiele bardziej wolał teraz leżeć w łóżku i znowu udać się do krainy snów.

− Zbieraj się, słyszałem, że otworzyli nową kwiaciarnie niedaleko. − W domu Minhyuka nie było miejsca, którego nie wypełniałaby zieleń w pomieszaniu z przeróżnymi kolorami.

Chłopakowi nie trzeba było nic więcej mówić, samo słowo "kwiaciarnia" go rozbudziło. Szybko poszedł się przebrać, jego szafa również była wypełniona motywem kwiatów i trudno było tam znaleźć cokolwiek czarnego czy białego. Podobnie było z jego charakterem, był niezwykle brawną i zabawną osobą, a na dodatek bardzo przystojną, co podobało się wielu dziewczynom jak i chłopakom, ale jeszcze nikt nie zachwycił Minhyuka na tyle, aby się do niego zbliżyć.

− Możemy isć. − Podszedł do przyjaciela, który cały czas czekał pod drzwiami. Changkyun również był bardzo ciekawy, kochał przesiadywać całe dni w biliotece i czytać jedną książke swojego ulubionego autora po raz setny. Mimo iż z pozoru wydaje się być kujonem, który nie widzi świata poza tym fikcyjnym, to na prawdę jest osobą, która uwielbia wychodzić ze znajomymi na miasto i przebywać z ludźmi.

Minhyuk zamknął drzwi na klucz i zbiegł za chłopakiem po schodach prowadzących do wyjścia z budynku. Będąc w drodze do głównego miejsca ich porannej wyprawy, stwierdzili, że wejdą sklepu, aby kupić coś do picia, to lato było szczególnie gorące, ale jakie piękne. Gdy tylko nadarzyła się okazja na wspólny wyjazd jeździli gdzie tylko mogli i właśnie do takiego wyjazdu się szykowali od jakiegoś czasu.

⚘⚘⚘

Oboje stali pod wejściem i przypatrywali się jak cudownie oraz klimatycznie wyglądał całokrztałt. Juz przed drzwiami dało się poczuć zapach wszytkich roślin znajdujących sie w pomieszczeniu. Można tam było znaleźć kwiaty o wszytkich barwach, zaczynając od białego, a kończąc na niebieskim. Uwage Minhyuka i tak najbardziej przyciągnął sprzedawca - średniego wzrostu, o nieziemskim uśmiechu, małych oczach, pełnych ustach, rudawych włosach, okrąglych oklurach na nosie, które co jakiś czas musiał poprawiać, a do tego piegi i dołeczki dodające mu jeszcze więcej uroku.

− Wszystko okej? − Changkyun położył rękę na ramieniu chłopaka zapatrzonego w rudego, który właśnie pakował róże dla jakiejś starszej pani. Robił to bardzo delikatnie, ale i sprawnie. Widać, że wiedział co robi i zdecydowanie to kochał.

− Tak, tak. Pójde się rozejrzeć. − Oddalił zdezorientowanego chłopaka i poszedł w głąb sklepu w celu poszukiwań kwiatów, po które głównie tu zawitał.

Po czasie znalazł to czego szukał − białych goździków, których nie mógł znaleźć w żadnej innej kwiaciarni. Podszedł do sprzedawcy, którego jeszcze pare minut temu obserwował, z pytaniem czy mógłby podać mu pięć białych goździków.

− Oczywiście, prosze poczekać chwilę już idę. − Minhyuk cały czas obserwował dokładnie każdy ruch rudego kasjera. Na jego twarzy cały czas widniał uśmiech, który nawet nie próbował zniknąć.

− Proszę bardzo. − Podał kwiaty z tym samym uśmiechem, który chłopak widział parę minut temu. Zauważył tez Changkyuna, który najwidoczniej nie znalazł niczego dla siebie, czekającego przy wejściu. Położył pieniądze na ladzie i pożegnał sprzedawcę uśmiechem, który nawet na chwilę nie zszedł mu z ust.

flower road → joohyukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz