❇ ❇ ❇

332 54 11
                                    

        P

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

        P. był przystojnym mężczyzną. Jak na śmiertelnika, który nie miał w sobie nawet kropelki boskiej krwi, odznaczał się wyjątkową urodą. Kobiety marzyły o tym, by zaszczycił je choć jednym spojrzeniem, zupełnie ignorując jego brudną duszę i paskudny charakter. Był wojownikiem, uważano go nawet za bohatera, choć szczycił się nie swoimi zasługami. Odbierał innym życie z największą przyjemnością i zabierał ich dokonania dla siebie. W oczach Afrodyty jawił się jako obrzydliwa kreatura, która nie zasłużyła na nic dobrego, ale decyzja nie należała do niej. Zeus był bowiem innego zdania:

        — Jest bohaterem dla ludzi, należy mu się nagroda — rzekł pewnego dnia, usprawiedliwiając w ten sposób rozkaz, który dał bogini. Oczywiście nie musiał się tłumaczyć, ale widocznie naiwnie wierzył, że kobieta nabierze się na jego miły ton i uzna, że naprawdę Władca Nad Władcami ma serce. Afrodyta jednak już dawno temu odkryła, że rzeczywistość malowała się zupełnie inaczej.

        Nie mogła nie posłuchać Pana Piorunów, dlatego właśnie w tamtym momencie siedziała w oknie wielkiej sypialni, która niejednego zachwyciłaby swoim bogactwem. Ściany wręcz tonęły w wielobarwnych malowidłach, a miękkie materiały zachwycały wysoką jakością. Przepych ten był według kobiety przesadny, więc wzrok utkwiony miała w dal morza, które to rozciągało się przed nią, a ubrana była w białą suknię, która odsłaniała stanowczo zbyt wiele jej ciała. Przybyła tutaj jednak w jednym celu i nie zamierzała go ukrywać. Nie chciała bowiem nic przedłużać. Pragnęła, by noc ta skończyła się jak najszybciej, a wtedy mogłaby nareszcie wrócić do domu, do swojej sypialni, do ukochanego męża. Tylko tego potrzebowała w tamtym momencie o ile nie w całym swoim życiu.

        Ciężkie wrota sypialni otworzyły się, robiąc przy tym sporo hałasu, a do pomieszczenia wkroczył wysoki, umięśniony mężczyzna. W pomieszczeniu panował półmrok, więc początkowo nie zauważył, że ma gościa. Wystarczyło jednak, by spojrzał w kierunku okna, a natychmiast dostrzegł kobiecą sylwetkę na tle nieba rozświetlonego przez księżyc. Widząc jej kuszącą sylwetkę nawet nie dobył miecza, choć przecież mogła ona okazać się jego zabójcą. Ale w oczach mężczyzny jawiła się jako kolejna chętna do wskoczenia do jego łóżka. Kolejna nagroda.

        Ku rozpaczy bogini miał on rację.

        — Kim jesteś? — zapytał głębokim głosem, podchodząc do niespodziewanego gościa. W jego ciele nie było śladu nieufności czy ostrożności i Afrodyta zapragnęła to wykorzystać, ale wiedziała, że kara byłaby zbyt wysoka. Rozszarpanie go na drobne kawałeczki własnymi paznokciami, jawiło się jako nadzwyczaj kuszące, ale konsekwencje nie były tego warte. Musiała być posłuszną lalką, która spełnia rozkazy swoje pana.

        — Sam Zeus przesyła pozdrowienia dla wielkiego bohatera. — Głos jej nie zdradził obrzydzenia, jakim darzyła mężczyznę. Nawet na to nie mogła sobie na to pozwolić.

        — Zeus cię przysłał?

        Bogini skrzywiła się na jego ton. Może i usłyszała zdziwienie, ale było one tłumione przez pychę i dumę. Skutecznie jednak powstrzymała odrazę, która chciała odmalować się na jej twarzy. Zamiast tego podniosła się powoli ze swojego miejsca i ruszyła wolnym krokiem w jego stronę. Doskonale widziała, jak mężczyzna przyglądał się jej ciału wygłodniałym wzrokiem. Zdawała sobie sprawę, jak działa na ludzi. W końcu dlatego stała się boginią miłości. W końcu dlatego została więźniem woli Zeusa.

Wszystkiemu winny ZeusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz