Wszelako wiosny owej wróg ludzkości nie ciągnął z rykiem ku Murowi Sina. Na stepie było ciszej niż zwykle. W chwili gdy zaczyna się nasze opowiadanie, Żą i Erę przestali się tłuc, gdyż była już 12:06.
Kiedy następnego dnia wielki, mięsowaty tytan wyskoczył zza Erena, wszyscy mieli wielkie zdziwko. Eren postanowił go zabić, pomimo tego, że zaraz miała być 12:00 i Jean już szykował się do walki.
Którą i tak wygra Mikasa.
Kiedy Erę, ignorując godzinę 12:00, próbował pokonać owego tytana, ten nagle wyparował.
Myślał pewnie że jest wielkim pranksterem.
Noc zapadła wieczorem, a z nią nastała godzina kolacji. Jean miał na Jaegera focha za ignorancję godziny walk i ignorował Erena dwa razy bardziej niż owy Eren godzinę dwunastą.
Na następny dzień, w czasie gdy odbywała się walka naszych mistrzów walki wręcz, kapral Levi dostrzegł przyjmujących zakłady i, za urządzanie ustawek, wszystkim spuścił łomot taki, że owego tytana już dzisiaj by nie wykończyli, a i sam tytan się przestraszył.
Kiedy wszyscy się już pozbierali z ziemi, bo trudno było się pozbierać po ciosach kaprala, poszli spać.
Bowiem na następny dzień kapral kazał im myć okna.
CZYTASZ
Tytanem i mieczem
Fiction HistoriquePierwsza część trylogii KU ODZYSKANIU PIWNICY Pisane wraz z @Revia11 Może kiedyś to będzie miało więcej związku z fabułą SnK i fabułą ,,Ogniem i mieczem". [Prawdopodobnie nigdy już tego nie skończę, ale zostawiam opublikowane bo nawet śmiesznie i ro...