Rozdział 2

16 0 0
                                    

Wszelako wiosny owej wróg ludzkości nie ciągnął z rykiem ku Murowi Sina. Na stepie było ciszej niż zwykle. W chwili gdy zaczyna się nasze opowiadanie, Żą i Erę przestali się tłuc, gdyż była już 12:06.

Kiedy następnego dnia wielki, mięsowaty tytan wyskoczył zza Erena, wszyscy mieli wielkie zdziwko. Eren postanowił go zabić, pomimo tego, że zaraz miała być 12:00 i Jean już szykował się do walki.

Którą i tak wygra Mikasa.

Kiedy Erę, ignorując godzinę 12:00, próbował pokonać owego tytana, ten nagle wyparował.

Myślał pewnie że jest wielkim pranksterem.

Noc zapadła wieczorem, a z nią nastała godzina kolacji. Jean miał na Jaegera focha za ignorancję godziny walk i ignorował Erena dwa razy bardziej niż owy Eren godzinę dwunastą.

Na następny dzień, w czasie gdy odbywała się walka naszych mistrzów walki wręcz, kapral Levi dostrzegł przyjmujących zakłady i, za urządzanie ustawek, wszystkim spuścił łomot taki, że owego tytana już dzisiaj by nie wykończyli, a i sam tytan się przestraszył.

Kiedy wszyscy się już pozbierali z ziemi, bo trudno było się pozbierać po ciosach kaprala, poszli spać.

Bowiem na następny dzień kapral kazał im myć okna.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 26, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tytanem i mieczemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz