_Prolog_

25 4 2
                                    

***
Cześć Z tej strony Ukryta.
Pewnie zapytacie,  dlaczego przedstawiam  się "Ukryta",  jak w tytule?  Dlatego,  gdyż Moje imię poznacie w trakcie czytania.

Chcę opowiedzieć wam moją historię.
Która, będzie mogła was czasem zaskoczyć.

Nie chcę,  was zanudzić tylko wprowadzić w trans akcji.
***

-Nieee,  nie!!!  Nie dotykajcie mnie wy Stfretne potwory chodzące!! Nie nawidze was!!!  Tylko krzywdzicie,  nie pomagacie nikomu!!!  Zabijacie,  gwałcicie!!  RUJNUJECIE MI ŻYCIE!!! - Nagle coś szarpnęło mnie za rękaw,  jak na tych bydlaków krzyczałam i prawie wypuściłam z emocji kontrolę nad mocami.  Chociaż wiem,  że tylko im o to chodzi..
- Ukryta,  jestem Ciekaw jak poradzisz sobie z kontrolowaniem gdy zdejmę Ci czarny kaptur,  ciemny jak śmierć. - Wypowiedział Generał,  a na końcu wypowiedzi zaczął sarkastycznie się śmiać. - Ha!  Nikt Cię nie uratuje,  To jak jesteś utalentowana,  nawet to Ci nie pomoże Ukryta. - Wypowiedział te słowa tak spokojnie,  że na raz przeszedł mnie dreszcz,  i zaczęły ręce się trząść,  to znaczy że jest źle...
______________

{Myśli}
-Apeluję do wszystkich bliskich.  Nie szukajcie mnie,  nie będzie mnie parę lat,  ale nie zapomnijcie o mnie.  Opowiem wam co i jak,  jak wrócę z Piekła.... - Słuchać przerwę,  która jest dręcząca.. -
Kocham Was.  Do zobaczenia.
Buziaki. - Szloch
______________

-Nie ociągaj,  się gupia suko od trzech przepowiedni,  Ukryta Kurwo! -Te słowa,  które wypowiedział ktoś z ludzi generała,  trafiły mnie jak miecz,  i nie wytrzymałam.  Straciłam kontrolę.

Ci którzy mnie trzymali bym nie uciekła,  gdy kierowali mnie do lochów.
Spaliłam ich żywcem,  ludzi za mną przewróciłam zamachnięciem ręki.
Przy tym uwolniłam Skrzydła by wbić się w górę.
Pochłonęłam lodem całą salę.
A zza okien mocą ziemi,  wybiłam wszystkie okna,  razem z pomocą wszystkich mocy,  które we mnie kiełkują pomogły mi dać na samej górze pomieszczenia,  trochę cierpliwej  magii,  którą zostawiam na sam koniec,  ale spróbowałam jakoś się wydostać...

Już prawie wy dostałam się na wolność z pomocą ptaków,  lecz gdy miałam przekraczać próg,  coś pociągnęło mnie z bardzo wielką siłą na płytki.  Upadek był naprawdę bolesny,  i nie przyjemny.  Gdyby nie to,  że jestem...  Kimś naprawdę innym.  To ten upadek był by końcem. 

Spojrzałam na skrzydła i nogi,  co to takiego.  I nie dowierzałam magiczna lina,  od czarnej magii... Czarna magia,  Osłabia moją...
Powoli traciłam przytomność..
-Nie dostaniecie ode mnie nic w zamian za wolność! Nie mam zamiaru wam się spowiadać! Wolę zginąć,  niż wam coś powiedzieć!  Mam swoją Godność! - Nie mogłam więcej już wypowiedzieć słów,  które chciały wylecieć,  lecz nie mogły bo w tym momencie ktoś rzucił zaklęcie,  które nie dawało mówić mi,  jak Generał nie skończy mówić.
- Jeszcze Zobaczymy Hahaha- Zaśmiał się szyderczo,  ja tylko w odpowiedzi,  dałam złowrogie spojrzenie,  i zemdlałam.

        Przebudziłam się w ponurej celi...





*432 słowa*
Lecz to dlatego,  że to prolog.
W następnym rozdziale,  będzie od samego początku,  byście zrozumieli historię Ukrytego Uroku.
Mam nadzieję,  że zostaniecie ze mną.
Do końca,  tej historii.
Miłego czytania,  następnych rozdziałów.
Buziaki.

Ukryty UrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz