ROZDZIAŁ 3

142 11 4
                                    

Jak on mógł pomyśleć , że choćby mnie rozumie ! On !? On , od zawsze dostawał to co chciał. Nie musiał się marwić o nic . To już nawet nie chodzi o żeczy materiale . A  konktertnie o zwyczajny dom , to jest to czego mi nie było dane a zawsze tego pragnąłem .

Lekko zdenerwowany przyjaciela słowami przyśpieszyłęm kroku . Po kilku minutach byłem w domu .

- Adrian - usłyszałem głos rodzicielki

Zaniepokojony odrazu poszedłem do jej pokoju . Jak zawsze wyglądała pięknie , choroba ją niszczy . Z dzień na dzień , coraz to większe wory pod oczami , coraz bledsza , i chudsza . Bardzi nbue to marwi . Ostatnio ledwo co chodzi . Ciekawe , czy zjadła to co zrobiłem , chyba powinienem wziąść się za obiad .

- Słucham - podszedłem do niej i usiadłem na skraju łóżka

Jest chora na raka . A ja nie mam pieniędzy , aby jej pomóc . W sumnie rak rozwinął się do tego stopnia , że pewnie chemia by nie pomogła .

Przykro mi , w końcu to moja jedyna rodzina . Wszyscy pomarli . Boli mnie także bezradność .

- Posłuchaj - zatrzymała się aby wziąść duży oddecg - od czasu wykrycia mojej choroby nigdzie poza pracą nie wychodzisz zajmujesz się tylko mną .

Słowa matki wywołały u mnie gniew i żal . Wiedziałam , że sią martwi . Ale co ja mogę ?

- Przestań proszę  - odpowiedziałem jej po czym posłałem smutne spojrzenie .

Wiedziałem o co jej chodzi , nie raz mnie prosiła o to abym gdzieś wylazł z kolegami .

Nie chce aby , była sama . Teraz gdy mnie potzrbuje , jej dni są policzone . Co ona sobie wyobraża ?! Ja będę szalał gdy ona tu , umiera ? To jakieś kpiny . Za kogo ona mnie ma . Czyżby ojca ?

Może z wyglądu jesteśmy podobni , lecz nie z charakteru . Ja nigdy bym tak nie postąpił .

- Wyjdz gdzieś z kolegami - wypowiedziałe te słowa niemal błagalnie

- Chyba zwarjowałaś ! - krzyknąłem po czym wstałem

Teraz nie panowałem nad sobą , jak ona mnie może o to prosić znowu . Chyba ostatnio wyraziłem się jasno . NIE ZOSTAWIE JEJ W TAKIM STANIE ! Wiem , że mnie potzrbuje

- Jeśli coś by ci się stało , gdy mnie nie będzie , nigdy bym zobie tego nie wybaczył - odwróciłem się do niej i popatrzyłem się w jej oczy - Nigdy

- Zayn ja i tak umre , jeśli ja nie umiałam choć ty snu skorzystaj z życia .

Wiedziałem , że jest na skraju płaczu . Spóściłem głowe , głupio mi było iż tak na nią wrzeszczałem wiem że nie powinienem . Co mam zrobić ?

Po chwili grobowej ciszy odezwała się

- Adrian jeśli nie dla siebie zrób to dla mnie

Słysze jak jest słaba . Każde słowo kosztuje ją wiele sił . Czy powinienem choć raz ustąpić ?

- Zrobisz mi tym wielką przyjemność - dodała

- Jesteś tege pewna - zapytałem już z lekka łągodniejszym głosem

- Jak niczego innego - zdobyła się na lekki uśmiech , który od dawna  nie gościł na jej twarzy

- Tym razem ci odpuszcze - zauważyłem , na jej twarzy ulge ? Po czym dodałem - Lecz tylko ten jeden raz , nie proś mnie o więcej

Podszedłem do niej ucałowałem ją w czoło po czym poszedłem zrobić krótki zimny prosznic .

Takk wiem krótki , wiem w tym rozdziale już miał być schwytany . Lecz mój 'pomysł' nie jest za dobry . SZUKAM OSOBY KTÓRA TAKŻE SIĘ NA TYM ZNA I BY ZE MNĄ PISAŁA :)

Zgłaszajcie się ;*

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 13, 2014 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

SataniściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz