nie nienawidzę

223 10 3
                                    

„Wiem, że nie jestem ideałem, właściwie to głównie się nienawidzę, przeważnie. Ale gdy jestem z Tobą to się nie nienawidzę. Lubię być przy Tobie i nie wiem, czy Ci to kiedyś mówiłem, używając aż tylu słów, więc... Ci mówię"

- Nie rozumiem tak naprawdę po co mam to zrobić.

-Jeny, hyung.- Jimin odłożył długopis na stół, ściągając brwi.- Chciałeś się otworzyć, to teraz pisz.

Yoongi, normalnie rzuciłby wszystkim i wrócił do domu nieźle wkurzony, ze ktoś ośmiela się mu rozkazywać. Ale tu chodziło o Jimina, który miał wyjątkowo dobrą pamięć do marzeń przyjaciela.

Min ujął długopis w dłoń i zaczął pisać. Raz po raz kreślił, przeklinał pod nosem. Wtedy Jimin doskonale wiedział co robić i głaskał starszego po głowie. Spokojnie, ledwo dotykając kosmyków.

W międzyczasie gdy chłopak męczył się ze stworzeniem czegoś sensownego, młodszy włożył swoją kartkę do koperty i zakleił ją szczelnie. Na wierzchu umieścił naklejkę z pieskiem.

-Nie wiem, czy skończyłem, ale na pewno nic już dzisiaj nie wymyślę, głowa mnie boli od tego wszystkiego.

Jimin przytaknął, podając chłopakowi kopertę. Widząc niechęć na jego twarzy, sam zakleił w niej list. Uśmiech nie schodził mu z twarzy.

-Jeśli kiedykolwiek będziesz miał zły moment albo coś się stanie, to go przeczytaj. Zrobiłem dwa różne, jakby co.

Yoongi nie był w stanie się odezwać, chociaż naprawdę chciał podziękować, powiedzieć ile to dla niego znaczy. Nie powiedział nic, przytaknął głową i wymienił swój list z tym Jimina.

-Wiem, że to było trudne, ale hej, myślę, że już samo to, że nie zrezygnowałeś jest sukcesem. Jestem dumny, hyung.

Blondyn uniósł głowę, aby spojrzeć na młodszego. I ujrzał dokładnie to, czego się spodziewał. Najcieplejszy, najbardziej rozgrzewający i pokrzepiający serce na świecie uśmiech. A Yoongi za każdym razem miał wrażenie, że kiedy będzie umierał, to właśnie ten wyraz twarzy zobaczy jako ostatni.

-Mój list chyba nie jest zbytnio motywujący, ale starałem się przekazać to, o czym rzadko mówię.

Oczy Jimina zawężały się pod wpływem coraz szerszego uśmiechu.

-Mogę Cię przytulić, hyung?

Yoongi chwile się zastanowił. Jego strefa komfortu była bardzo ograniczona i nie lubił, kiedy ktoś chociażby się do niej zbliżał.
Ale to był Jimin, dlatego przytaknął.

Poczuł ciepłe dłonie, oplatające jego ramiona. Spokojny, miarowy oddech przy swoich uchu. Bijące rytmicznie serce. I starał się nie myśleć o własnych zimnych dłoniach, niespokojnym oddechu i szybko bijącym sercu. Kiedy Jimin go obejmował, nie musiał już się tym martwić.

* cytat z Bojacka Horsemana

affection which i needed to feel real me | yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz