Minęły cztery miesiące, a my razem z Kooki'm tworzymy idealną parę. Na początku spotykaliśmy się tylko u niego bo tak czuł się najlepiej. Coraz częściej jednak spotykamy się u mnie. Ostatnio nawet poznał moich rodziców. Jednak trzymamy w tajemnicy to, że jesteśmy razem. Moi rodzice nie wiedzą, że gustuję w obu płciach... W szkole też postanowiliśmy się ukrywać. Nawet jeśli spotykamy się poza szkołą i naszymi domami dla ludzi z zewnątrz wyglądamy jak dobrzy przyjaciele. Kooki zdążył się bardziej otworzyć... Na razie na mnie, jednak czasem nieśmiało dołącza się do rozmowy z innymi. A mnie rozpiera duma bo wiedzę, że denerwuje się przy tym coraz mniej. Wszystko układało się na prawdę dobrze.
Aktualnie siedzieliśmy w bibliotece. Była przerwa obiadowa dlatego spędzaliśmy ją tu. Kooki siedzący obok mnie czytał książkę, ja czasem spoglądałem na niego znad telefonu. Mimowolnie się uśmiechałem widząc jego skupienie na twarzy. W pewnym momencie wstał. Wziął książkę z zamiarem odłożenia jej na miejsce.. Jak zawsze. Jednak tym razem poszedłem za nim. Gdy stanął przed regałem szukając wzrokiem miejsca książki, ja oparłem się o półkę przyglądając się mu. Kiedy odłożył książkę odwrócił się w moją stronę. W momencie, w którym się do mnie uśmiechnął straciłem kontrolę nad sobą... Złapałem jego policzki łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku. W momencie, w którym przypomniało mi się, że to budynek szkoły przerwałem czynność zanim Kooki zdołał całkowicie oddać pocałunek.
- Cholera... szkoła - wyszeptałem lekko poddenerwowany. Chłopak oparł się o regał, a ja rozejrzałem się po pomieszczeniu. Na szczęście nie zauważyłem nikogo kto by nam się przyglądał. Wróciłem spojrzeniem na chłopaka, któremu dłonie zaczęły się trząść. Zrobiłem krok w jego stronę łapiąc je by temu zapobiec - Spokojnie, nikt nie widział.. - wyszeptałem patrząc w jego oczy. Chyba... Przynajmniej taką miałem nadzieję...
- Muszę do łazienki... - usłyszałem tylko gdy ten zabrał dłonie w odszedł. Od razy skierowałem się za nim. Spotkałem się tylko ze spojrzeniem Irene, która znad swojego telefonu spojrzała się na mnie z uśmiechem. Olałem to bo robi to ostatnio bardzo często...
Wszedłem za Kooki'm do szkolnej łazienki. Zauważyłem, że chłopak zbladł... Oparł się o umywalkę nierówno oddychając.
- Kooki... przepraszam - powiedziałem patrząc na niego
- Jest okej... - wymamrotał patrząc na kran. Jednak albo mi się zdawało albo wyczułem w jego głosie ironię... Jednak mój mózg mógł mi płatać figle bo sam zacząłem się stresować. Przyglądałem mu się w ciszy. Oparłem się tyłem o umywalkę obok. Spojrzałem na podłogę gdy serce zaczęło mi szybciej bić... Zacząłem odczuwać poczucie winy i wyrzuty sumienia, że nie mogłem się powstrzymać. Zaczynałem przeczuwać najgorsze, mimo że zadawało mi się, że udało nam się zrobić to niezauważenie. W pewnym momencie poczułem ciepło na dłoni.. Gdy na nią spojrzałem ujrzałem dłoń Kooki'ego. W tym momencie usłyszałem jak drzwi do łazienki się otwierają. Kooki zabrał dłoń natychmiast, a ja odwróciłem głowę w stronę wejścia.
Do pomieszczenia wszedł chłopak, którego kojarzyłem tylko z widzenia. Kooki w tym czasie wyszedł szybkim krokiem z łazienki. Poszedłem za nim... Gdy wyszedłem i chciałem iść za chłopakiem przede mną pojawiła się znikąd Irene... Chciałem ją wyminąć jednak ta zastawiła mi drogę...
- Czemu wszyscy ładniutcy chłopcy lubią innych ładniutkich chłopców...? - spytała za znaczącym uśmiechem. Serce mi chyba stanęło gdy dotarło do mnie to co powiedziała.
- Widziałaś... - dotarło do mnie, a ta się zaśmiała
- Jestem ciekawa reakcji innych...
- Po co? - spytałem gdy serce zaczęło mi bić szybciej czując, że zaczyna we mnie buzować złość - Nie mieszaj się w życia innych - dodałem wymijając ją
CZYTASZ
Rumienisz Się |VKOOK ONE SHOT|
FanfictionKooki jest bardzo cichym uczniem. Bardzo rzadko się odzywa. Jak i do rówieśników jak i na lekcji. Odtrąca każdą osobę, która chce z nim tylko porozmawiać. W jego szkole pojawia się nowy uczeń... Który z całych sił stara się to zmienić.